Thursday, August 29, 2019

Kosmici



    Zawsze czytałem  książki fantastyczno-naukowe.  Przede wszystkim lubiłem marzyć ale przy tych książkach  mogłem sie w pełni relaksować. Wierzę, że istnieją inne cywilizacje, chociaż z tego powodu, że byłoby smutne, gdybyśmy byli sami.
Bardzo lubiłem książki Ericha Van Danikena. To co pisał było fascynujące. Nie dlatego, że wierzyłem we wszystko co udowadniał. U niego każda rzecz odnaleziona na ziemi była dowodem pobytu kosmitów. Ale z powodu zwykłego pytania i myśli: a gdyby tak naprawdę było. Zresztą, wiele poruszanych tematów było tak wyjaśniane, że można było by w to uwierzyć. I ponownie jak we wszystkich problemach które nas otaczają, musimy sami to przemyśleć i zadecydować co może być prawdą. W tym wypadku to więcej marzenia i wiara niż konkretne dowody. Czyli w tym wypadku znajduję się po środku.
    Są tacy którzy śmieją się z tego i nazywają to bzdurą, zresztą tak jak religię. Są inni, którzy w to święcie wierzą, tak jak fanatycy religii.
Czemu to piszę, bo przeczytałem jakiegoś bloga, pani Zofii z Polski i rozbawiła mnie jej wiara w te teorie. Zacytuję tu kilka fragmentów. Napisała ona list do Danikena. Pisała chyba kilka razy, bo nawet dali jej członkostwo w jakiejś organizacji wierzącej w UFO.
“Gdy pierwszy raz napisałam do Pana list, do którego dołączyłam referat oraz zdjęcie z sympozjum naukowego w Sulęczynie woj. pomorskie. 
.....Oznaczało to jedno - zwrócił Pan uwagę na moje badania kamiennych kręgów i widział sens w tym co robię. Od tamtej pory doszło wiele innych odkryć dotyczących kamiennych kręgów w Polsce, a także Stonehenge i Carnac. Później również szukałam i badałam Bazy Kosmiczne UFO w Polsce wg Planu kamiennych kręgów.
   Jestem wizjonerką i moje wizje i sny stały się inspiracją do myślenia, poszukiwań i badań, dlatego w 1993 roku rozpoczęłam badania od kamiennych kręgów w Odrach, a po trzech latach w Węsiorach......
Doszłam do wniosku, że kamienne kręgi to odwzorowania różnych gwiazdozbiorów oraz PLANY BAZ  KOSMICZNYCH! Najważniejszy dla naszej cywilizacji oraz dla Polski i Europy jest gwiazdozbiór BYKA. W ustawieniu kamiennych kręgach w Odrach odwzorowane są Hiady, a w Węsiorach Plejady w gwiazdozbiorze BYKA. Hiady to symboliczny łeb Byka, a Plejady to… zad BYKA. Co jest ważniejsze? Oczywiście symboliczny łeb BYKA, czyli HIADY.....
 PLAN gwiazdozbioru BYKA nałożony na mapę Polski w odpowiedniej SKALI wskazuje również miejsce „Radioźródła 3c 123”… czyli miejsce gdzie jako wizjonerka zobaczyłam setki „płonących drzew” – jak w opisie biblijnym Mojżesza! Wg mnie to miejsce jest WSKAZÓWKĄ mistyczną, ale przede wszystkim  wskazówką ASTRONOMICZNĄ, fizyczną i techniczną......

 Doszłam do wniosku, że w Polsce jest wielka potęga kosmiczna, która jest dowodem na to, iż jesteśmy potomkami inteligentnej cywilizacji kosmicznej i jest to naszym dziedzictwem od zarania dziejów i w tym jest przyszłość naszej cywilizacji, a nie w „objawieniach maryjnych”!......
 Z moich wizji wynika iż Jezus Chrystus jest przedstawicielem… Hiad w gwiazdozbiorze Byka. Plejadnie (oraz inne cywilizacje) ukrywają się za kultem obrazów i figur..... 
 Na Ziemi jest wiele OBCYCH baz kosmicznych, które za pomocą swoich ludzi manipulują religiami, psychotronikami, naukowcami, politykami, dziennikarzami, itd… Ich celem jest doprowadzenie do zagłady kolejnej ( naszej ) cywilizacji na Ziemi czego nie muszę udowadniać.......
...a Wam się wydaje że jak to ma wyglądać? Wszyscy jesteśmy kosmitami i startujemy w kosmos… do swoich! Szukajcie więc swoich Baz Kosmicznych! Zobaczymy czy OBCY wam je pokażą…

I teraz wiem, dlaczego my Polacy tak lubimy alkohol! Bo pijemy z rozpaczy, że nasi ojcowie zostawili nas tu na tej Ziemi i o nas zapomnieli. Ale nie można z tym argumentować, bo Pani Zosia ma przecież wizje. Więc wie lepiej od nas.
Muszę kiedyś pojechać do Węsiorów i sam poszukać moich przodków. Zastanawia logika tych co w takie rzeczy wierzą. Kamienie poukładane we wzory gwiazdozbiorów, żeby zaznaczyć miejsca baz kosmitów!
To znaczy, że kosmici o potędze podróżowania międzygalaktycznego, po wylądowaniu nie mieli nic innego do roboty, tylko zaczęli układać kamienie (przy dokładnym wzorowaniu się na gwiazdozbiorach), żeby zaznaczyć swoje bazy i następnym razem nie mieć problemów z lądowaniem. Bo pierwszy raz, bez tych kamieni, to tylko trochę szczęścia. Albo inaczej. Spędzili wiele czasu, żeby nauczyć ludzi ( w tych czasach bardzo prymitywnych) jak wygląda ich układ planet i ludzie sami te kamienie poukładali.
No i wyjaśnia tu sprawę Waszych problemów Rządu. Przecież Kaczyński i redaktorzy gazet są przez nich manipulowani. To wszystko wyjaśnia! Oni przez te tysiące lat ukryci są pod ziemią. Tak lubią. Sobie tak przylecieli, poczekali tysiące lat i teraz zdecydowali się zniszczyć naszą cywilizację, bo dawniej im się nie chciało.
Nie próbuję dzisiaj nic udowodnić. Nie jest to też dyskusja z tym listem i jej logiką, bo nie wystarczy mi na to rozumu. Rozbawił mnie on jednak i pomyślałem sobie, że jeśli tacy ludzie istnieją, a może być ich wielu, to naprawdę nie trudno manipulować obywatelami kraju. I nie potrzebni są do tego kosmici. Chociaż dalej wierzę że gdzieś tam istnieją. Nie muszą jednak układać żadnych kamieni, żeby coś udowodnić!

Monday, August 26, 2019

Aruba wakacje

    Wakacje skończone i jestem ponownie w rzeczywistości, która nie zawsze jest przyjemna. Tak się w tym roku złożyło, że moje wakacje są wykorzystane w tym samym czasie. Najpierw Polska, kilka tygodni później Aruba i za kilka tygodni Chiny. Zabawne jest to, że prawie każdy zaczepia mnie słowami w rodzaju a Ty to kiedykolwiek pracujesz? A ja mam tylko trzy tygodnie wakacji a nie jak wielu dużo więcej.  Dlatego rozkładam na trzy różne terminy, żeby doszły do tego dni weekendu. 
    Po powrocie dowiedziałem się, że moi uczniowie, kierownicy budów, nie dają sobie rady ze stresem naszego zawodu. Dwa tygodnie temu jeden z nich, zasłabł w pracy. Właśnie z powodu stresów. A kilka dni temu następny, Paul. Trzeci, Joe, też chodzi do lekarza na podobny problem. Wszyscy są w okolicy 40-tu lat, więc dużo młodsi niż ja. Powiedziałem im dzisiaj, że składam oficjalny protest. Nie mają prawa wyskakiwać przede mnie. Mając 64 lata wypracowałem sobie pierszeństwo w zdrowotnych problemach. 
     Aruba była idealnym wypoczynkiem. Nieraz trzeba mieć szczęście, żeby wszystko się ułożyło pomyślnie. I tak było w naszym wypadku. Po pierwsze pogoda. Każdego dnia cudowna. Niektórzy może by powiedzieli że za gorąco, bo w okolicy 30 stopni, ale to pełnia lata, więc nic dziwnego.
Natomiast nie odczuwało się tego tak bardzo, bo Aruba jest słynna z wiatrów. Zawsze dmucha i pomaga w lekkim chłodzeniu.
   Woda idealna. Lekko chłodna jak się wchodzi, bo ciało nagrzane przez słońce, ale po tej chwili zamoczenia - marzenie. Nie mówiąc o jej kolorach i czystości. Przesiedzieliśmy w oceanie wiele godzin.
                                                                                       



     Ważny jest także Karaibski, plażowy piasek. Stworzony z korali i muszli, bardzo drobny i nigdy nie ma tego odczucia ziarenek piasku. Tylko idealnie gładka powierzchnia. 
     Podzieliłem pobyt na dni relaksu i dni zwiedzania wyspy. Pierwszy dzień to plaża. Następnie zwiedzanie i tak na zmianę. Lato tutaj to nie szczyt sezonu. Ludzie wolą pojawiać się tutaj w zimowych okresach, bo jest trochę chłodniej. Dla nas to lepiej, bo nigdy nie było problemu z dostaniem leżaków, czy miejsca pod parasolem. 
    Pobyt na plaży to nie tylko wylegiwanie się na słońcu. Dużo spacerów po okolicznych plażach, sporty wodne, pływanie, ale wystarczyło czasu na przeczytanie całej książki.
                                                                                 



      Hotel, Amsterdam Manor, nie był jednym z tych dużych z basenami, restauracjami i dodatkowymi atrakcjami. Tym razem znaleźliśmy coś innego. Potrzebne nam było mieszkanie z kuchnią, gdzie moglibyśmy gotować jedzenie dla Elaine, która nie może jeść nic z normalnie dostępnych produktów. Przywieźliśmy więc jedzenie ze sobą.  Za to czuliśmy się jak w domu, bo mieliśmy dwie duże sypialnie, dwie łazienki, kuchnia, pokój gościnny, jadalnia, balkon. Mieszkanie wyposażone w każdy sprzęt jak mikrofala, maszyny do kawy, lodówka i wiele innych. 
Kilka kroków od nas był olbrzymi supermarket, gdzie mogliśmy robić codzienne zakupy pieczywa, napojów i wszystkich dodatkowych, potrzebnych nam rzeczy.
    
     Wynająłem Jeepa na dwa dni i zjechaliśmy wyspę w każdym kierunku, odwiedzając ciekawe miejsca. Nie jest to trudne bo wyspa ma tylko 32 kilometry wzdłuż i 10 kilometrów wszerz. Na północnej stronie znajduje sie Arikok Park, gdzie znajduje się wiele naturalnych atrakcji. Ale żeby tam dojechać, trzeba mieć samochód taki jak Jeep. Z napędem na cztery koła i wysokim podwoziem. Drogi to kamienie i piachy. 
    Lubię takie wyprawy, bo dojechać można do miejsc gdzie nie ma nikogo. Nie znajdziecie tam dużo drzew. Aruba to skalista, pustynna wyspa. Znaleźć można jednak inne ciekawe miejsca. Niesamowite, skaliste wybrzeża. Ta strona nie ma plaż. Ocean jest tutaj groźniejszy. Z dużymi falami i rekinami. Co ma swój urok.
                                                                          



     Są też jaskinie. Wydrążone przez ocean, który tysiące lat temu wycofał się i pozostawił swoją pracę artysty.
                                                                        


Znaleźć można piękne wydmy i ukryte zatoki.
                                                              



   Wszędzie tam, przy zwiedzaniu, znaleźliśmy miejsca, gdzie w ciszy i odosobnieniu, zatrzymywaliśmy się na herbatę i przekąski.
                                                                                        



Jeden dzień wykorzystalismy na wynajęcie UTV
                                                                         

którym dobiliśmy do naturalnego basenu. Jest to woda oceanu, przelewająca się przez przybrzeżne skały, uwięziona między nimi pozawala na kąpiel w miejscu, gdzie inaczej byłoby to niemożliwe. Dalej jest to trudne, bo wody są burzliwe a skały pod nimi porośnięte roślinnością i trudno po nich chodzić. Ale co się nie robi dla szukania czegoś innego niż łatwe i przyjemne.
                                                                              

     Całą drogę musieliśmy jechać w maskach, bo sznur UTV tworzył olbrzymią chmurę kurzu. Wytrząsani przez wyboistą drogę, spoceni ale zadowoleni z takiej wyprawy. Bałem się, że dziewczyny źle to zniosą, ale się pomyliłem. Były zachwycone.
Nie zabrakło wyjścia do miasta i drobne zakupy. 
                                                                            

Czy odwiedzenia latarni morskiej.
                                                                                       

   Wrażenie robił zachód słońca. Tylko w takich miejscach widać to w tak efektowny sposób. Przede wszystkim zadziwia, jak szybko słońce chowa się za oceanem. Mam to zrobione na filmie. Dokładnie widać jak w ciągu minut znika za horyzontem. Ale zdjęcia też piękne.
                                                                             

  I tak zakończyły się nastepne, wspaniałe wakacje.

Friday, August 9, 2019

El Paso

   Co mnie najbardziej wyprowadza z równowagi? Dwulicowość, brak logiki, obłuda, głupota. Mówiłem o jednej rzeczy a wymieniłem kilka. Ale jeśli spojrzymy na jeden przykład, to wyjdzie na to samo.
    Ostatni a jednocześnie ciągnący się długo problem to strzelanina w  El Paso. Jak ja to widzę?
Znajduje się jakiś chory psychicznie człowiek i decyduje się z jakiś powodów wyjść do wybranego miejsca i zastrzelić jak najwięcej osób. Tragedia.
Możemy szukać podstaw tego problemu i znajdziemy ich wiele. Chory psychicznie, który znajdzie zapalnik i wybuchnie. Zapalnikoem tym może być nienawiść do konserwatystów lub socjalistów. Może być spowodowany konfliktem w szkole lub pracy. Może być nieraz bez przyczyne, tylko niewyładowana złość. Może to być akt terrorystyczny a może być akt skrajnych ugrupowań.  Nie ważne jaki jest tu powód. Ważne dla nas jest to, że niewinni tracą życie i rodzini, znajomi będą cierpieć. 
    Niestety, nawet takie tragedie eksploatowanepolitycznie. Nawet nie mówię o najniższych, obrzydliwych przesłankach takie jak pokazała kandydatka na prezydenta Warren, która w przemowie namawiała do wysyłania jej pieniędzy to ona z tym coś zrobi. Nawet taką tragedię wykorzystała do swojej kampanii i zarobieniu pieniędzy. Tylko sie zerzygać!
     Ale to skrajność.  Rozumię, że wielu widzi ten problem inaczej. I nie będę krytykował żadnych z nich. Ja uważam, że powinnismy mieć prawo do posiadania broni, broń maszynowa powinna być zakazana dla normalnych obywateli i powinna być jakaś kontrola w wydawaniu pozwolenia na posiadanie broni. Ale wiem że są inne podejścia. Jedni uważają, że jeśli pozwolimy dostawać wiadomości od psychiatry, że człowiek ten może być niebezpieczny, to złamie to prawa o naszej wolności. Ludzie przestaną sie leczyć i wielu, którzy nie są groźni, będą poszkodowani. Inni uważają, że zabronienie czegokolwiek w posiadaniu broni to początek. A jeśli już się czegoś zabroni to później będzie łatwo ograniczać wiecej i więcej. Każde z tych poglądów ma jakis sens. I dlatego trzeba usiąść, przemyśleć sprawę i się na coś zdecydować. Także uważam, że jest czas, żeby coś na ten temat zrobić.
    I znów ale! Czy uważam, że coś to pomoże? Nie! Tak nie myśle. Ci skrajni, chorzy, kryminaliści, zawsze znajdą drogę do zdobycia nielegalnej broni. Nikomu na całym świecie nie udało się nigdy kontrolować takich rzeczy jak alkohol, narkotyki, broń. Chyba nie muszę podawać przykładów. W Anglii nawet policja nie posiada broni co uważam za głupotę. I coś to pomaga? Krzyki, że Ameryka ma największy problem to też bzdura. Popatrzmy tylko na statystyki. Oczywiście jeśli ktoś chce to tak widzieć to tak to zobaczy. Jak możemy porównać kraj w którym żyje 10000 obywateli i zastrzelone są tam trzy osoby ( co jest 3%), do kraju który ma 240 milionów i zastrzelone jest 1000 osób (tylko 0.04%).  Wiem że nie ma kraju z 10000 obywateli ale to dla przykładu. Trzeba spojrzeć na to z tego kąta. I co się okazuje. Że Ameryka jest na dwunastym miejscu. Wyprzedzją nas takie cywilizowane, demokratyczne kraje jak Norwegia, Dania, Anglia, Fancja. 
     Wszędzie jest ten problem. Myśle,że podstaw trzeba szukać w wychowaniu nowego pokolenia. Są samotni, odizolowani od świata. Tylko komputer, facebook, google.  Wpatrzeni w ekrany telefonów, tracą łączność z innymi. Pewnego dnia budzą się z tego snu i jest za późno. Wpadają w panikę. Nie mogą znaleźć bratniej duszy, czują się oszukani i drzuceni. Zaczynają budować swoją nienawiść. I zależnie od tego co uważali za słuszne, ta wrogość obraca się przeciw tym którzy są po tej innej stronie ich przekonań. BOOM! 
     I teraz co mnie brzydzi. Liberałowie i obrzydliwe oskarżenia, że to wszystko przez moje podejście, poglądy. Bo jeśli oskarżają prezydenta to także i jego zwolenników. A wszystko jest kłamstwem.  Natychmiast po strzelaninie lunęła lawina oskarżeń że Trump to rasista i wszystko to stało się przez niego. Nie może być większej kupy gówna niż te oskarżenia. Za czasów prezydenta Obamy miało miejsce 15 różnych masowych strzelanin. Od Nowego Jorku w Binghampton w 2009 roku gdzie zginęło 13 osób do San Bernardino California w 2015 roku z 14 zabitymi. Razem 137 osób starciło życie i setki poranionych. Nie słyszałem raz, żeby ktoś stwierdził, że stało się przez naszego prezydenta. Co mnie wyprowadza z równowagi (tak jak wspominałem), że w tej chwili liberałowie natychmiast odpowiedzieliby, bo Obama nie jest rasistą a Trump jest. Kiedy ten pojechał do El Paso, jako prezydent, żeby złożyć kondolencje rodzinom, to natychmiast wszędzie protesty. On nie ma prawa tam jechać. Gwarancja, że gdyby nie pojechał, grzmiali by jeszcze głosniej: Co to za praezydent, który nawet nie współczuje rodzinom zabitych.
      Pierwsze wiadomości to morderca z El Paso musiał być białym konserwatystą. I podano że to biały nacjonalista, nienawidzący imigrantów. To wszystko co podano w większości wiadomości. Czyli musi być popierający rasistę Trumpa. Co nie podano, to że aktualnie jest zwolennikiem kandydatów na prezydenta z partii demokratycznej. Berine Sanders i Warren wymieniani są przez niego jako jego ulubieńcy. Nikt nie krzyczy, że Sanders to rasista i przez niego to się stało? Byłoby to taką samą bzdurą jak winienie prezydenta.
    Najwyższy czas, żeby ktoś zciągną bielmo z oczów demokratów. Nie wszystko musi być walką polityczną. Nieraz mamy wspólny problem. I trzeba go rozwiązać, jeśli jest do rozwiązania. A jeśli nadal tak będą szczekać to muszą uważać. Nawet w fizyce mogli się kiedyś nauczyć, że każda akcja tworzy reakclę. Ta druga strona pewnego dnia nie wytrzyma i odpowie. Nie zawsze będą siedzieć czekać na klapsy, czy bicie linijką po dłoniach. A wtedy kogo będą winić? 

Monday, August 5, 2019

Wakacje

         Co roku po odwiedzinach Polski widzę olbrzymie zmiany w naszym kraju. Prawdopodobnie Ci co tam mieszkają tego nie widzą na codzień, ale rok przerwy pokazuje dużą różnicę. Z jednej strony to zmiany na lepsze, ale dla mnie nie wszystko co lepsze jest lepsze. Wytłumaczyć to mogę na swojej osobie. Pierwsze lata w Stanach Zjednoczonych przeżyłem w biedzie. Zarabiałem 5 dolarów na godzinę. Żona miała trochę lepszą pracę. I jakoś żyliśmy. Nie było nas stać na wakacje, wszystko od jedzenia po ubrania przy minimalnych wymaganiach. Teraz, gdybym miał wrócić do takiego samego stanu, prawdopodobnie umarlibyśmy z głodu. A spowodował to inny styl życia, w porównaniu z poprzednim - luksusowy. I trudno się cofnąć. Niestety, jesteśmy już rozpieszczeni. 
     W Polsce zdarzyło mi się wielokrotnie rozmawiać z ludźmi, którzy większość czasu narzekali na problemy i trudne warunki życia. Aż do momentu kiedy ktoś zaczął rozmowę na temat wakacji. I okazało się, że każdy z nich był kilkakrotnie na wakacjach za granicą polski. I to w jednym roku. Nawet była licytacja, kto był w lepszym miejscu. Grecja, Włochy, Hiszpania etc. Czyli nie jest tak źle. Może tylko nasze wymagania i oczekiwania są dużo większe niż dawniej.
      A jednak za dawnych czasów, te drobne rzeczy cieszyły więcej. Mało z nas jeździło na zorganizowane wakacje. Wypad nad morze, pod namiotem to już luksus. O wyjeździe za granicę Polski nawet się nie marzyło. Chyba że do Bułgarii. Ale wyjazd nad jezioro całą rodziną to była wspaniała zabawa.
     Kiedy korzystaliśmy z miejsc wypoczynkowych ( ja miałem szczęście studiować w Koszalinie, co dawało dostęp do morza na codzień), były one dostępne, bez tłumów. Oczywiście z prostego powodu, że mało ludzi dojeżdżało z dalszych okolic. Zwiedzanie było proste. Teraz to męczarnia. Plaże zapełnione, trudno przejść, wszędzie tłumy, wszędzie kolejki. I nie mówię tu tylko o Polsce. W więszości krajów. 
Nie dziwota, jeśli kiedyś wyjeżdżało na wakacje 10% obywateli a teraz 90%. Mało tego poprawia się komunikacja.  Wyprawy dawniej to tragiczne w warunkach podróże pociagami, trochę lepsze autobusami. Pamiętacie wyjazdy nad morze? Do pociągu trudno było się wcisnąć a jak się udało to skazani na wiele, wiele godzin stania w korytarzu bo o siedzeniu nie było nawet mowy. A do tego wszyscy palili papierosy. Więc 50 procent to powietrze a 50 to dym z papierosów. 
     Teraz wszędzie budują drogi, autostrady. Jeszcze daleko do ukończenia, (szczególnie metodami jakie są w Polsce) ale coraz lepiej. Każdy ma samochód, czyli dojazd do tego samego miejsca z 9-ciu godzin zamienia się w cztery a niedługo jeszcze mniej. Powoduje to zwiększenie atrakcyjności miejsc wypoczynkowych. Kiedyś wyjazd był planowany, raz na jakiś czas. Teraz postanawiamy w ostatniej chwili i wyskakuje się gdzieś na długi weekend, kilka dni. 
      Lepsze drogi zciągają też do kraju tysiące turystów z innych krajów. Czemu nie, jeśli w naszym kraju wszystko jest dużo tańsze niż u nich. Szczególnie Niemcy, bo blisko i z ich zarobkami wakacje tu to prawie za darmo. Niektóre drogi jak w pobliżu Kołobrzegu były prawie nieprzejezdne. To nie są  to miejsca w których bywałem w czasach młodości. Na wydmach leżało się samemu. Spacery po lasach, były przyjemnością. Teraz ludzi więcej niż grzybów. I oczywiście nie możemy tego zatrzymać. Każdy ma prawo do wakacji i przyjemności. Ale to nie jest to samo. 
      Natomiast wszystko wygląda ładniej, czyściej. Każdy domek odnowiony, pomalowany. Wiele nowych, stylowych. Pełno miejsc do wynajęcia pokoi, restauracji, sklepów. Wiele dodatkowych atrakcji, które kiedyś nie istniały.  Są chodniki  i do tego z ładnej cegły czy kamienia. Nawet poboczne drogi są asfaltowe, przejezdne. Co dziś normalne to dla tych co wychowali się chodząc wszędzie po piachach, kamieniach jest to luksus.
     Czyli lepiej? Nie jestem pewien. Tak lepiej. Ale fajnie jak na plażach można było pograć w piłkę siatkową i było na to dużo miejsca. Brakuje mi pójścia na plażę, gdzie obok stał brudny stragan w którym dostało się pyszne placki ziemniaczane z buteleczką kwaśnej śmietany. A wieczorem z kolegami kupowało się piwo w kuflach z podobnego miejsca i nie raz narzekało, że właściciel dolewał wody do piwa. Mało tego ta woda musiała być z morza bo czuło się sól. Ale wtedy nam nic nie przeszkadzało. Te placki, piwo, smakowało dużo lepiej niż teraz sushi w dobrej restauracji. 
Kiedyś było jakoś fajniej!