Friday, July 3, 2015

BBQ i wolny dzień



Dobrze mieć długi weekend. Już trochę odpocząłem a tu zostały jeszcze dwa dni. Może się doczekamy, kiedy demokraci wprowadzą trzeci wolny dzień i będziemy musieli pracować tylko cztery.
BBQ dla pracowników bardzo sie udało. Jedzenie było bardzo smaczne ale trochę za dużo. Ludzie pozabierali sobie do domów. Świnia zjawiła się na czas i natychmiast wszyscy się do niej dobrali.



    Oczywiście mieliśmy polskie piwo i widać było, że wielu nieprzyzwyczajonych do naszego, dużo mocniejszego niż amerykanski Budweiser, szybko nabrało humoru. Ktoś wymślił próbę wytrzymałości. Czyli włożenie ręki w lód i pytanie kto wytrzyma najdłużej. Nie jest to takie proste. Kilku doszło tylko do 20 sekund. Ja do minuty i 10 sekund. Najgorszy ból był w miejscu gdzie część ręki była w lodzie a reszta na zewnątrz. Wygląda na to że alkohol pomagał, bo Ci co wiecej wypili wytrzymali najdłużej a wygrał ten poniżej z rekordem 4.5 minuty.



   Niektórzy pograli troche w piłkę.

 


Ale większość to pogawędki przy jedzeniu i piwie.

 
 
 


Orlando, mój brygadzista, jak zwykle wprowadził chwile grozy, kiedy jadł świni oczy i mózg (podobno w Portugalii to wielki przysmak).

 
 
 
 
 


I jeszcza jedno zdjęcie. Nasza grupa, czyli Ci którzy prowadzą ze mną tą budowę.

                                   
                                                      
Od lewej Mike - asystent menadżera projektu, Sean - menadżer projektu, Bill - inżynier odpowiedzialny za projekt stalowej konstrukcji, ja i Joe - mój zastępca.


Dzisiaj rano udało mi się obserwować orła polującego na mniejszą zwierzynę. Zaraz przy naszym domu złapał Tamiasa. Usiadł chwilę na naszym drzewie. Pobiegłem szybko po kamerę ale udało mi się zrobić tylko kilka szybkich zdjęć, bo szybko odleciał. Przez cały czas atakowało go przynajmniej pięć ptaków. Były w tym wróble, kruki. Myślałem, że orzeł z
łapał ptaka i dlatego te małe ptaszki stały się takie agresywne. One jednak chciały tylko przegonić go z ich terenu, bo każdy z nich ma teraz pisklęta.

                                    



   Przez ostatnie dwa tygodnie udało mi się wywieźć następne 4 tamiasy, 3 wiewiórki, jednego świstaka i jednego zająca. Niesamowite ile tych zwierząt żyje w okolicy naszego ogrodu. W tej chwili wywiozłem 10 wiewiórek, 9 tamiasów, dwa świstaki i dwa zające.

 
Troszkę też popracowałem. Zdecydowałem się jednak na próbę naprawy Jacuzzi. Zdjąłem jakoś drewnianą obudowę i zeskrobałem kawałek po kawałku piankę ocieplajacą rury. Później napełniłem wodą jacuzzi i po włączeniu odnalazłem dziurę w jednej z rur. Niestety w miejscu, gdzie nie jestem w stanie naprawić bez wysunięcia wszystkiego na zewnątrz. Poczekam na koniec lata i spróbuję coś z tego zrobić. Niestety tego lata nie będę mógł z niego korzystać, ale może mi się uda naprawić i wykorzystam je jesienią i w przyszłości.