Jest to jeden z przykładów o coraz większym wpływie, ingerencji rządu w nasze życie. Dawniej, ostrzeżono by ludzi przed taką pogodą i najwyżej wspomniane by było, że jak ktoś na prawdę nie musi iść do pracy to niech nie idzie. I to oczywiście tylko w dzień tych opadów.
Tym razem telefony brzmiały już wczoraj z ostrzeżeniami ( u nas w każde poważne burze, miasto dzwoni do każdego i ostrzega go przed tymi wydarzeniami) i rady, żeby nie iść do pracy. A dzisiaj tak naprawdę nic nie było. Nie musicie się dużo domyślać, że większość pracujących dla miasta (a jest ich chyba 40% populacji Nowego Jorku), skrzętnie to wykorzystała. My, czyli Ci z prywatnego sektora, nie mamy takiej wolności. Byliśmy w pracy, oczywiście żeby zarobić wystarczająco pieniędzy na zapłacenie tym którzy zostali w domu.
Burmistrz, Gubernator co chwila grzmieli w radiu. To jest (nawet nie będzie, ale już jest!!! bo oni wiedzą, oni skończyli Uniwersytet Nostrodamus!!) najgorszy dzień w historii Nowego Jorku! Straszyli tak przez cały dzień. Po powrocie z pracy, wszedłem do sklepu na drobne zakupy i zobaczyłem efekty tego straszenia. Podstawowych rzeczy jak chleba, jajek już nie było a wiele innych w małych ilościach. Także stacje benzynowe oblegane są przez samochody.
O godzinie 23-iej przestaną kursować pociągi i w wielu dzielnicach (a np. całe Long Island) zamknięte wszystkie drogi. W Polsce to nazywano Stanem Wojennym. Bo mówią Ci, że nie wolno się poruszać. Ludzie kochani! Mnie krew zalewa. Przecież to wszystko można by było załatwi w delikatniejszy sposób i z podobnymi efektami. Ja uważam, że w jakiś sposób (może ju w tym momencie nieświadomy) rząd przejął całkowitą władzę nad naszym życiem.
Przecież bardzo łatwo można było przekazać prognozę pogody (bez straszenia). Wspomnieć kilka podstawowych zasad bezpieczeństwa (chociaż ja uważam, że jesteśmy osobami myślącymi i rozumiemy, że Trabantem wyjeżdżać w metrowy śnieg to głupota, ale jak ma się samochód jak mój z napędem na cztery koła i potężny, to nie jest nic strasznego). I reszta należy do nas. Niektórzy mają sprawy, które muszą być załatwione i to może właśnie tego dnia.
A już w nocy, tak jak ogłoszono. Zamknąć niektóre drogi, jedna po drugiej, żeby móc usunąć bezpiecznie ten śnieg.
Siedzimy więc w domu, kobiety oglądają telewizję. Ja stukam klawiszami komputera mając nadzieję, że nie zerwane zostaną linie telefoniczne i prądu. Już niedługo godzina policyjna. Nie jestem pewien czy nie powinienem wyłączyć światła w domu albo przynajmniej zakryć okna kocami. Ciekaw jestem jak to nowe pokolenie dało by sobie radę w czasach których żyli nasi dziadkowie. Strach pomyśleć.