Monday, August 11, 2014

Plany wycieczki do Afryki


Ponieważ żyjemy już teraz tylko naszą wyprawą do Afryki, opiszę trochę  program naszej wycieczki.

    W pierwszym dniu (21 Sierpień), po przelocie z Nowego Jorku, lądujemy  na lotnisku Kilimanjaro oddalonego 40 km od miasta Arusha, gdzie po odprawie celnej zostajemy dowiezieni do tego miasta. Zatrzymujemy się w hotelu Kibo Palace Hotel. Tam mamy zarezerwowany obiad i spędzamy noc.


Na drugi dzień szybkie śniadanie. Zaraz po tym wyjeżdżamy do obozowiska w Karatu. To jest pierwszy dzień, kiedy będziemy mieli okazję coś zobaczyć, gdyż sama podróż zorganizowana jest w stylu safari, ale oczywiście będzie to tylko przejazd przez Lake Manyara National Park. Po południu znajdziemy się w Tloma Lodge. Będzie można się rozpakować i dzień ten należy nas.
 
 
   23 Sierpnia, po śniadaniu, udajemy się na cały dzień na dno krateru  Ngorongoro. Ten chroniony obszar znajduje się w Great Rift Valley. Krater ten powstał w wyniku gigantycznego pęknięcia skorupy ziemskiej. Krajobraz składa się z wulkanów, gór, jezior, lasów. Na wysokości 1600 metrów n.p.m. znajduje się dno krateru i usiane jest setkami małych zbiorników wodnych, napełnianych źródłami. Tereny te są miejscem zamieszkania prawie 30,000 zwierząt.  Żyją tam słonie,  lwy, zebry, hipopotamy, bawoły i wiele innych, drobniejszych. Można tam też spotkać rzadkie czarne nosorożce. Oczywiście co spotkamy to niewiadoma i tylko nadzieja, że jak najwięcej. Ptaki są tam sezonowo, a zależy to od ilości słodkiej wody, czyli zależnie od opadów deszczy.
Na samym dnie krateru będziemy mieli piknik i po zakończeniu dnia wracamy na kolację i nocleg.
Makieta krateru.
 
 
 
Jak zwykle zaczynamy dzień śniadaniem i jedziemy do najsławniejszego parku w Afryce – Serengeti. Po drodze zatrzymujemy się w prehistorycznym miejscu  Oluvai George. Tam odkryto kości, szczątki ludzkie z czasów  aż do 2.6 mln lat a także homo sapiens z 17,000 lat.
 
       Dojeżdżamy do parku w południe i po lunchu, przejeżdżamy tereny w poszukiwaniu zwierząt. 
 

 
Zatrzymujemy się na noc w Serengeti Serena Lodge.

    Następne dwa dni, spędzamy w tym samym miejscu i każdego dnia  udajemy się do tego parku w poszukiwaniu przygody.
 
 
 Dzień siódmy to pobudka, śniadanie i przejazd na pobliskie „lotnisko”, a raczej lądowisko. Tam małym samolotem udajemy się do Tarima. Po wylądowaniu jedziemy na granice z Kenią  i znów na małe lotnisko gdzie wsiadamy w następny samolot i lądowanie w Masai Mara.
 
Powinniśmy być tam w południe. Później przejazd do następnego obozowiska i następna możliwość oglądania tutejszej przyrody. Rozkładamy się w nowym miejscu, czyli Governor’s Camp.
 
 
 
Dzień ósmy  i dziewiąty to następne safari, tym razem w Masai Maara. 
 
 
 
    Mam nadzieję, że oprócz zwierząt, będziemy też mogli zajrzeć do wioski z tubylcami. To są Ci których zawsze można zobaczyć w filmach podróżniczych, który są bardzo wysocy i tańcząc, bardzo wysoko podskakują.
 
 
       Niestety, już mi smutno, bo w dziesiąty dzień po śniadaniu trzeba będzie jechać na lotnisko i wylot do Wilson. Tam pojedziemy do jakiejś sławnej restauracji Carnivore na lunch.
 
 
A po tym przejazd na lotnisko Jomo Kenyatta International i wylot do Amsterdamu.  Tam, jak już pisałem, wpadamy do Hilton Hotel na odświeżenie i jedziemy na kilka godzin do centrum. Później już powrót do Nowego Jorku.
    Następnie wiele dni spędzonych przy komputerze. Przeglądanie zdjęć i filmów. Złożenie tego w coś co będzie można oglądać. Wbicie szpilek na mapie w miejsca które zwiedziliśmy i planowanie następnej wycieczki.