Bardzo długo unikałem powrotu do mojego bloga. Miałem do tego
powód a raczej powody. Pierwszy , główny, to praca nad ważnym projektem na
temat którego nie chce jeszcze pisać, żeby nie zapeszyć. Wszystko w swoim
czasie. Drugi to prosty brak chęci z powodu sytuacji na świecie. Wszystko
wygląda ponuro i trudno odnaleźć radość życia którą mieliśmy przed pojawieniem
się korona wirusa.
Widać że ludzie też są zmęczeni i obserwować możemy wiele protestów przeciwko
ograniczaniu naszej wolności i życia przez przeróżne przepisy, zakazy,
regulacje. Gdyby to chociaż dawało jakieś widoczne skutki, ale tak nie jest.
Różne kraje, różne Stany w USA działają na bardzo innych zasadach. Takie jak
Szwecja, nie zamykały niczego w przeciwieństwie do Polski czy innych krajów
Europy. Okazuje się ze statystyk, że nie mają więcej wypadków śmiertelnych
wywołanych wirusem niż te, które zniszczyły gospodarkę swojego kraju. Tak jak u
nas. W stanie California, wszystko jest pozamykane, włączając plaże a umiera
procentowo więcej ludzi niż na Florydzie, gdzie wszystko jest otwarte.
Nowy Jork jest miastem duchów.
Mówimy
o miejscu o którym mówi sie że nigdy nie śpi. Tutaj tłumy turystów i obywateli
miasta, wypełniały ulice o każdej porze dnia. W dzisiejszym dniu, najbardziej
charakterystyczną rzeczą są widoczne wszędzie napisy: zamknięci, miejsce do
wynajęcia.
Nie ma innego miasta o tak dużej ilości restauracji. Teraz to tylko
przeszłość. Najpierw zmuszone do całkowitego zamknięcia. Później
pozwolono im otworzyć stoliki na zewnątrz budynku, na chodnikach. Jeśli ktoś
miał chodnik. I ponownie zamknięte, ponownie na chodnikach. Niedawno mogli
wpuścić do środka 25% maksymalnej ilości gości. Ostatnio wspaniałomyślny rząd
miejski podwyższył tę cyfrę do 35%. Ci nasi przywódcy są genialni w
matematyce żeby dochodzić do takich numerów. Jak ktoś miał małą restaurację i w
niej na przykład 6 stołów po 4 osoby to razem 24. Początkowo mógł mieć 25%
czyli 6 osób a teraz 35% to znaczy może wpuścić 8 i pół osoby. Ludzie
kochani!!! To nie mogli już podwyższyć do 50%. Przecież restauracje dalej muszą
płacić 100% wynajmu pomieszczenia, 100% obsługi. Nikt nie wytrzyma zamknięcia
przez rok a teraz otwarcia na 35%. 50% byłoby bardziej logiczne. Co
drugi stolik jest wolny, żeby trzymać dystans.
Znęcanie się nad małymi biznesami jest bezlitosne. Ale nie robią tego
tym co mają większą władzę i pieniądze. Olbrzymie centrum handlowe są otwarte,
samoloty latają, olbrzymie fabryki dalej działają.
Nie bądźcie naiwni i wierzcie w słowa swoich rządów. Przygotowujemy następny
program pomocy dla poszkodowanych przez epidemię wirusa! Rząd o Was nie
zapomniał i wszyscy otrzymają jakąś pomoc finansową!
Kłamstwo, bzdura, idiotyzm! Rząd nic nie ma. Rząd to krzesła przy stołach
do obrad. Rząd to osoby siedzące na nich a jedyny powód że tam siedzą to nasze
głosy przy wyborach. To co posiada rząd jest ściągnięte z nas w różnych formach
podatków. Rząd pomoże małym przedsiębiorcom? Gówno prawda. Oni tylko
przez ograniczenia zniszczyli ich wieloletni trud i prace w budowaniu
swojej przyszłości. Teraz obiecują że im pomogą z pieniędzy które my płacimy.
Czyli my sami ratujemy siebie. Co z nimi?
Zauważcie. Siedzieliśmy pozamykani w domach, bez pracy, bez
zarobków. Dzieci nie chodzą do szkół, stając się jakąś hybrydą młodych ludzi,
którzy nie będą potrafili zachowywać się w towarzystwie, bo nigdy w takim
niebywały. Mają tysiące znajomych ale na facebooku, w większości ich nigdy nie
spotkali. Już pojawiają się informacje o wzroście samobójstw wśród dzieci
i młodych. Czy ktoś z naszych przywódców w tym samy czasie stracił pracę?
Może siedzieli w domach i nic nie robili ale ich wypłaty wpływały do banków bez
żadnych przerw. Czy mieli problemy z dostaniem się do lekarza? Lub nie
mogli dostać papieru do dupy? Jeśli myślisz że tak, to ponownie jesteś naiwny.
A na zakończenie powtarzają nam teraz że nam pomogą. Tacy są wspaniali.
Za rok mam przejść na emeryturę. Pracowałem przez kilkadziesiąt
lat, próbując być wzorowym , przestrzegającym praw obywatelem. Teraz ma nadejść
czas, żeby odpocząć i skorzystać trochę z życia. Ale jeśli sytuacja się nie
zmieni, to nie ma z czego korzystać. Moje plany na zobaczenie świata zmieniają
się w tylko marzenia. Co zwiedzać jeśli nie można podróżować. Odwiedziny
rodziny w Polsce także są na tymczasowych wakacjach. Poprzedni rok został
stracony i w 2021 nie wygląda żeby coś się zmieniło. Co będzie dalej? Obawiam
się że Ci przy kierownicy, którzy nami kierują polubią taką pełną kontrolę
społeczeństwa i pojawią się nowe wirusy, nowe problemy. Bo wszystko do
tego prowadzi.
Śmiałem się z Chińczyków po odwiedzeniu ich kraju. Komunistyczny rząd wymyślił
kilka drobiazgów, które pozwalają na totalitarną kontrolę społeczeństwa. Tam
nie używają już pieniędzy a nawet kredyt karty są nieliczne. Wszystko
kontrolowane jest przez aplikacje w telefonach. Pracujesz, wypłata przelewana
jest bezpośrednio do banku. Po zakupach podkładasz swój telefon do
elektronicznego przyrządu i suma którą jesteś winny, wyciągana jest z Twojego
konta do sklepu w którym zrobiłeś zakupy. Co w Tym złego zapytasz? To
naprawdę wygodne! Może i tak, problem w tym że rząd, który ma wgląd w to wszystko,
wie dokładnie ile zarabiasz, co kupujesz, gdzie chodzisz, co miałeś na obiad.
Mnie się to nie podoba. Ale kiedyś to było tylko w Chinach ale już się
zmienia. Słychać że Niemcy mają to wprowadzić i będą po tym następne kraje.
Kamery, to druga sprawa. Komunistyczne Chine mają ich miliony. Na każdym
słupie, budynku. Nawet w parkach na szczytach gór, przyglądałem się tysiącom
kamer zamontowanych na drzewach. Dlatego nie ma tam dużo policji. Nie muszą
jeździć po ulicach, przyglądają się tylko kamerom. Specjalne programy które
rozpoznają twarze, potrafią zlokalizować Cię w jakimkolwiek jesteś miejscu.
Wszystko to pojawia się u nas. Kamery, telefonowe aplikacje, ograniczenia,
regulacje i jesteśmy powoli zamykani w olbrzymich klatkach bez ścian. Niby
wolni ale obserwowani i kontrolowani. Nie daj Boże żeby chciało Ci się zrobić
coś co nie jest zgodne z ich „religią”. Już w tym roku w Nowym Jorku wydano
ostrzeżenia przed spotkaniami rodzinnymi na Święta Bożego Narodzenia w
większych grupach. Rodzice, dzieci mogą ale babcia i dziadek to juz za dużo. Na
razie zakończyło się to tylko ostrzeżeniami ale co będzie jutro?