Co roku po odwiedzinach Polski widzę olbrzymie zmiany w naszym kraju. Prawdopodobnie Ci co tam mieszkają tego nie widzą na codzień, ale rok przerwy pokazuje dużą różnicę. Z jednej strony to zmiany na lepsze, ale dla mnie nie wszystko co lepsze jest lepsze. Wytłumaczyć to mogę na swojej osobie. Pierwsze lata w Stanach Zjednoczonych przeżyłem w biedzie. Zarabiałem 5 dolarów na godzinę. Żona miała trochę lepszą pracę. I jakoś żyliśmy. Nie było nas stać na wakacje, wszystko od jedzenia po ubrania przy minimalnych wymaganiach. Teraz, gdybym miał wrócić do takiego samego stanu, prawdopodobnie umarlibyśmy z głodu. A spowodował to inny styl życia, w porównaniu z poprzednim - luksusowy. I trudno się cofnąć. Niestety, jesteśmy już rozpieszczeni.
W Polsce zdarzyło mi się wielokrotnie rozmawiać z ludźmi, którzy większość czasu narzekali na problemy i trudne warunki życia. Aż do momentu kiedy ktoś zaczął rozmowę na temat wakacji. I okazało się, że każdy z nich był kilkakrotnie na wakacjach za granicą polski. I to w jednym roku. Nawet była licytacja, kto był w lepszym miejscu. Grecja, Włochy, Hiszpania etc. Czyli nie jest tak źle. Może tylko nasze wymagania i oczekiwania są dużo większe niż dawniej.
A jednak za dawnych czasów, te drobne rzeczy cieszyły więcej. Mało z nas jeździło na zorganizowane wakacje. Wypad nad morze, pod namiotem to już luksus. O wyjeździe za granicę Polski nawet się nie marzyło. Chyba że do Bułgarii. Ale wyjazd nad jezioro całą rodziną to była wspaniała zabawa.
Kiedy korzystaliśmy z miejsc wypoczynkowych ( ja miałem szczęście studiować w Koszalinie, co dawało dostęp do morza na codzień), były one dostępne, bez tłumów. Oczywiście z prostego powodu, że mało ludzi dojeżdżało z dalszych okolic. Zwiedzanie było proste. Teraz to męczarnia. Plaże zapełnione, trudno przejść, wszędzie tłumy, wszędzie kolejki. I nie mówię tu tylko o Polsce. W więszości krajów.
Nie dziwota, jeśli kiedyś wyjeżdżało na wakacje 10% obywateli a teraz 90%. Mało tego poprawia się komunikacja. Wyprawy dawniej to tragiczne w warunkach podróże pociagami, trochę lepsze autobusami. Pamiętacie wyjazdy nad morze? Do pociągu trudno było się wcisnąć a jak się udało to skazani na wiele, wiele godzin stania w korytarzu bo o siedzeniu nie było nawet mowy. A do tego wszyscy palili papierosy. Więc 50 procent to powietrze a 50 to dym z papierosów.
Teraz wszędzie budują drogi, autostrady. Jeszcze daleko do ukończenia, (szczególnie metodami jakie są w Polsce) ale coraz lepiej. Każdy ma samochód, czyli dojazd do tego samego miejsca z 9-ciu godzin zamienia się w cztery a niedługo jeszcze mniej. Powoduje to zwiększenie atrakcyjności miejsc wypoczynkowych. Kiedyś wyjazd był planowany, raz na jakiś czas. Teraz postanawiamy w ostatniej chwili i wyskakuje się gdzieś na długi weekend, kilka dni.
Lepsze drogi zciągają też do kraju tysiące turystów z innych krajów. Czemu nie, jeśli w naszym kraju wszystko jest dużo tańsze niż u nich. Szczególnie Niemcy, bo blisko i z ich zarobkami wakacje tu to prawie za darmo. Niektóre drogi jak w pobliżu Kołobrzegu były prawie nieprzejezdne. To nie są to miejsca w których bywałem w czasach młodości. Na wydmach leżało się samemu. Spacery po lasach, były przyjemnością. Teraz ludzi więcej niż grzybów. I oczywiście nie możemy tego zatrzymać. Każdy ma prawo do wakacji i przyjemności. Ale to nie jest to samo.
Natomiast wszystko wygląda ładniej, czyściej. Każdy domek odnowiony, pomalowany. Wiele nowych, stylowych. Pełno miejsc do wynajęcia pokoi, restauracji, sklepów. Wiele dodatkowych atrakcji, które kiedyś nie istniały. Są chodniki i do tego z ładnej cegły czy kamienia. Nawet poboczne drogi są asfaltowe, przejezdne. Co dziś normalne to dla tych co wychowali się chodząc wszędzie po piachach, kamieniach jest to luksus.
Czyli lepiej? Nie jestem pewien. Tak lepiej. Ale fajnie jak na plażach można było pograć w piłkę siatkową i było na to dużo miejsca. Brakuje mi pójścia na plażę, gdzie obok stał brudny stragan w którym dostało się pyszne placki ziemniaczane z buteleczką kwaśnej śmietany. A wieczorem z kolegami kupowało się piwo w kuflach z podobnego miejsca i nie raz narzekało, że właściciel dolewał wody do piwa. Mało tego ta woda musiała być z morza bo czuło się sól. Ale wtedy nam nic nie przeszkadzało. Te placki, piwo, smakowało dużo lepiej niż teraz sushi w dobrej restauracji.
Kiedyś było jakoś fajniej!
Diaryba. Bardzo przepraszam. Zamiast nacisnac opublikuj Twoj komentarz, nacisnalem skasuj. To nie bylo zlosliwe a raczej nieuwaga. Przepraszam. A co do uwagi to nic dodac nic ujac. Dziekuje.
ReplyDeleteOch! Zażartuję, że moim komentarzem: "Głównie było fajniej, bo byliśmy młodzi. A młodości niewiele potrzeba do poczucia radości z każdej odrobiny szczęścia. Szczęście młodych ludzi to było wszystko. Każdy oddech pełną piersią. Słońce, deszcz, wiatr, a nawet przemoknięte buty. Nikt nie marudził nad talerzem, nie dojadał w fast foodach, nie narzekał na niewygody. Otyłych też raczej nie było. Same chude szczapy, za to zdrowe i odporne na wszystko." - Ameryki nie odkryłem.
ReplyDeleteTo Ty odkryłeś swoją Amerykę dla siebie i Twoich najbliższych. I niech Ci służy tak, jak Ty przez te lata służyłeś Ameryce swoją ciężką pracą!
Co do Twoich spostrzeżeń, są bardzo trafne. Jesteś wnikliwym obserwatorem zmian zachodzących w Polsce. Szkoda, że mentalność Polaków jest wciąż sztywna i mało się zmieniła pomimo ogromnych zmian ekonomicznych.