Trochę relaksu w pracy ( nie, to nie znaczy, że się obijam, jednak po tym co robiliśmy przez ostatnie tygodnie to obecnie jest odpoczynek) ale w domu mniej. Przygotowania na święta.
Już poprzednio udekorowałem zewnątrz domu. Teraz pozostało wnętrze. Na dole w pokoju z kominkiem, udekorowałem choinkę w kolorze bordowym. Tutaj rozdajemy sobie prezenty i spędzamy wieczór po kolacji wigilijnej.
W pokoju obok, stanęła świąteczna wioska. Tym razem ustawiłem wszystko na śniegu. Zrobiony oczywiście z waty.
I na górze, choinka w kolorze złotym. Ta towarzyszy nam na codzień i obok niej sporzywamy kolację wigilijną i pierwsze święto.
Czyli najważniejsze zrobione. Ale u mnie to nie koniec. Jest jeszcze wiele drobniejszych dekoracji, których nie zdżyłem jeszcze skończyć. W sobotę idziemy na zabawę świąteczną zorganizowaną w jednej z tutejszych restauracji przez naszych przyjaciół. To jest jedyna impreza, bo odmówiłem pójścia na zabawę z mojej firmy. Nie mam zamiaru widzieć się z moim szefem i składać mu życzeń świątecznych i noworocznych. Były by nieszczere.
I jeszcze jedna decyzja. Na Nowy Rok postanowiliśmy opuścić Nowy Jork. Najpierw był plan pojechać na narty. Okazało się, że ludzie powariowali. Nawet taki sobie hotel kosztuje 850 dolarów na dobę. Chyba żeby godzine od góry i codziennie dojeżdżać a to nie ma sensu. Szybka decyzja i jedziemy na kilka dni do Meksyku. Pełny relaks i mam nadzieję słońce.
Elaine natomiast, pojedzie w tym samym czasie na Jamajkę ze swoim chłopakiem.