Tuesday, February 8, 2011



 Święta Bożego Narodzenia, Nowy Rok, to wszystko bardzo przyjemne, ale jest to też okres w którym trudno mi znaleźć wolną chwilę dla siebie. Wszystko dzieje się w przyspieszonym tempie. Przygotowania do Świaąt i imprezy sylwesterowej, praca zawodowa, w tym roku moje wakacje też w tym okresie, sprzątanie śniegu ( prawie w każdym tygodniu mamy zawieruchy), to tylko część moich przyjemności i obowiązków, które wypełniały mi tegoroczny kalendarz.  Jest więc to wytłumaczenie, dlaczego nie umieściłem  nic na swojej stronie przez ostatni okres. Teraz spróbuję to nadrobić. A mam kilka rzeczy to pokazania. Po pierwsze moje wakacje w Brazyli. Nie było to planowane. Myślałem, że Łukasz odwiedzi nas pod koniec roku i trzymałem kilka dni wakacji na jego przyjazd. Nic z tego nie wyszło i trzeba było te dni szybko wykorzystać, bo moja firma nie pozwala na przeniesienie ich na następny rok i po prostu bym je stacił. Wiesia już dni wolnych nie miała, więc zdecydowałem się pojechać sam.
     Wrażenia z moich wakacji są różne. Pogody nie miałem najlepszej, czego można było się spodziewać, bo pojechałem w sezonie deszczowym. Kilka dni lało bez przerwy. Z mojego hotelu, też nie przywiozłem przyjemnych wrażeń. Po pierwsze nikt nie mówił po polsku (ha, ha), to jeszcze rozumię, ale prawie nikt nie mówił po angielsku. Było więc bardzo trudno coś załatwić. Nawet zamówienie drinka, czy piwa było problemem. Także ludzie, nie byli tam zbyt przyjemni. I nie mówię tylko o obsłudze, ale o wszystkich którzy tam przebywali.
    Przyzwycziłem się już, że gdziekolwiek nie jedziemy na wakacje,  wszyscy mówią sobie hallo, dzień dobry, uśmiechają się, etc. Nie w tym miejscu. Można powiedzieć, że byli nieprzyjemni. Tak jakby byli tu zamknięci za karę, a nie byli na wakacjach. Musiałem się do tego przyzwyczaić.
    Reszta to już miłe wrażenia. Brazylia jest pięknym krajem. Nigdy nie widziałem tak cudownych krajobrazów. Oczywiście byłem w pięknieszych pojedyńczych miejscach. Ale tu gdziekolwiek się nie poruszyłem, było cudownie. Ocean, zatoki, tysiące wysepek a z drugiej strony góry, dżungla, niesamowita roślinność. Przyjemnie było jechać drogą, która ciągnie się nad samym wybrzeżem oceanu i oglądać te widoki.
  W czasie mojego pobytu, udałem się na dwie wycieczki. Pierwsza to Rio de Janerio. Dawna stolica tego kraju. Miasto i jego architektura, nie jest niczym specjalnym. Co jest w nim piękne to położenie. Tego nie da się opisać. Lepiej zobaczyć to na moich zdjęciach. Czasu miałem niewiele, bo byłem tam tylko jeden dzień, a na sam dojazd i powrót potrzeba mi było kilka godzin. Zobaczyłem jednak najważniejsze miejsca.  Sławna plaża Copacabana. Wzgórze z olbrzymim posągiem Jezusa i Góra Sugerloaf z której można zobaczyć całe Rio.
     Na szczęście pogoda w tym dniu mi dopisała. Było dużo chmur, ale przesuwały się dość szybko, było więc można wszystko zobaczyć. Piszę o tym nie dlatego, że chciałem się opalać, ale oba szczyty gór na których byłem znajdowały się powyżej chmur i w momencie pełnego zachmurzenia, nic bym nie zobaczył. Widać to zresztą na zdjęciach z Jezusem. Pierwsze jest przy błękitnym niebie, drugie ze mną, cześciowo zachmurzone, na trzecim już nie można zobaczyć posągu, jest przykryty chmurami.
      Tutaj załączam pierwszą część mojego filmu - Rio de Janerio i z mojego hotelu.  

                     BRAZYLIA  CZĘŚĆ I

  Druga  wycieczka to podróż na południe, do historycznego miasteczka Paraty. Znów dwie godziny jazdy samochodem. Pierwsze kilka godzin spędziłem na zwiedzaniu tego miejsca.  Kilka ciekawostek.
  Po pierwsze miasto to, było bardzo ważne w dawnych czasach, ponieważ było portem w którym ładowano złoto znalezione w tamtych okolicach i przesyłano je do Portugalii. Jeden z najbogatszych tam ludzi był facet, który śledził piratów. Najpierw Ci okradali statki, chowali łupy na małych wysepkach, a ten bez problemów zabierał te bogacwa dla siebie.  
    Inna ciekawostka, to oczyszczanie miasta ze śmieci. Na zdjęciach uliczek można zobaczyć, że wyłożone są kamieniem i środek ulicy jest niżej  niż brzegi. Każdy z domów stoi na murawanym, niewysokim fundamencie. Kilka razy w miesiący, w pełni księżyca, przypływ oceanu jest trochę wyższy niż normalnie. Miasteczko w te dni zalewane jest całkowicie wodą, na kilkanascie centymetrów. Później odpływ oceanu, zabiera ze sobą wszystkie śmieci. Proste ? 
    Po kilku godzinach zwiedzania, wynająłem łódź z „kapitanem„ i popłyneliśmy sobie pooglądać pobliskie wysepki. Na jednej zatrzymałem się na kąpiel. Na innej, żeby pooglądać złote małpki, jaszczurki i ryby. Inne wysepki oglądaliśmy już z daleka. Wszystko można zobaczyć na poniższych zdjęciach. Wieczorem wróciłem do hotelu.
    Resztę dni spędziłem już w tym ośrodku. Później niestety  powrót do rzeczywistości i pracy.

                    BRAZYLIA  CZĘŚĆ  II