Saturday, July 18, 2015

Vertigo

    W piątkek spotkałem się z kolegami na grę w Brydża. Dawno nie graliśmy. Zawsze coś komuś wypada. Tak prawie stało się wczoraj. Jeszcze przed wyjściem, niespodziewanie zaczęło mi się Vertigo, czyli zawroty głowy. Polska nazwa jest zła na określenie tej choroby. Ja zawsze kojarzyłem to z delikatnym kręceniem sie w głowie, jak po karuzeli. Mając tą chorobe wiem że jest to coś dużo groźniejszego. Już dwa razy byłem na to w szpitalu. Nie jest to może groźne dla życia, ale...  nawet nie wiem jak to opisać. W najsilniejszych atakach, traci się całkowicie orientację. Nie wiem gdzie jest dół a gdzie góra. Wszystko się kręci. Trochę podobnie jak do największego kaca. Nawet wewnątrz swojego ciała, traci się kontrolę na tym co jest gdzie. Ból głowy, odczucia że chce się wymiotować, dezorientacja, uderzenia gorąca, etc. Wszystko to jest uczuciem subiektywnym, sfałszowanym. Po prostu mózg otrzymuje złe informacje. Pamiętam jak kiedyś to dostałem i byłem w pokoju wypoczynkowym i chciałem sie dostać do łóżka w sypialni. Czołgałem się przez pół godziny. Na szczęście nie mam tego często. Od kilku lat się nic nie przydarzyło. Ale wczoraj coś się tam poruszyło. Pojechałem na spotkanie, ale nie czułem sie najlepiej. 
    Dzisiaj jest gorzej. Obawiam się, żeby nie przyszlo to najgorsze. Lekarze powtarzają, że nie ma na to lekarstwa. Powodem jest zapalenie błędnika lub pobliskich układow nerwowych.
    Mam nadzieję, że przez weekend to minie. W tym stanie mogę jechać samochodem, chociaż nie powinienem. Moge mieć problemy z pójściem do pracy. Przeleżę do momentu poprawy.