Thursday, February 18, 2016

Sprawiedliwość nie jest jednak ślepa



    Praca w dzielnicach ubogich, zamieszkiwanych przez grupy mniejszościowe, przynosi zawsze przykre niespodzianki. Pisałem już o włamaniach do mojego biura. Kradzieże w tych okolicach to coś bardzo normalnego.  Reakcja policji na te zdarzenia jest też dużo mniejsza, tak jakby każdy zgodził się z tym, że tak musi być.
     Mamy więc duże problemy z zabezpieczeniem naszego sprzętu i materiałów. Biuro jeszcze da się ochronić. Mamy strażnika i zamontowane alarmy. Budowa ciągnie się jednak przez wiele kilometrów i w każdym miejscu coś musimy zostawić. Co jakiś czas odkrywamy takie niespodzianki. Dzisiaj uszkodzili nam duży generator prądu. Żeby dostać się do niego, muszą wspiąć się po drabinach, bo jest umieszczony na autostradzie 10 metrów nad ulicą. Przeważnie zaczynają od drobniejszych rzeczy ale później wracają po więcej. Wszystko jest do sprzedania. Tym razem odcięli nam kawałek przewodu do prądu(z miedzi). Zarobią na tym kilkanaście dolarów a nas kosztuje to duże pieniądze, żeby wszystko naprawić.


     Niestety nie mogę nic na to poradzić. Maszyna musi tam stać, a gdybym chciał zatrudnić strażników w każdym miejscu pracy, to musiałoby być ich kilkunastu. Naprawiamy więc i czekamy co się stanie jutro.
      Nie ma w tych dzielnicach żadnych zasad. Masz swoją restaurację i musisz zapłacić z wywiezienie śmieci? A po co, jak można je wyrzucić na ulicy i miasto zbierze to za darmo. To zdjęcie pokazuje coś takiego. Wczoraj znalazłem to na ulicy przy moim biurze.


       Ludzie w tych dzielnicach, karani są dużo mniej niż w tych lepszych. Wiadomo przecież, że jakby policja dawała im kary za te wszystkie przewinienia, to oskarżeni by zostali o rasizm. Tak więc, po zaparkowaniu samochodu w nielegalnym miejscu w naszych dzielnicach kosztuje nas dużo pieniędzy i potrzeba tylko kilku minut, żeby policja wsunęła Ci bilecik za wycieraczką samochodu. Tutaj jest trochę inaczej. Nieraz trudno przejechać przez wąskie ulice po podwójne parkowanie to normalka.



     Za wodę wszyscy płacimy grube pieniądze. Ostrzeżenia od nadużywaniu jej są wszędzie, szczególnie w okresie lata. Przyjedźcie jednak do dzielnicy Bronx, Harlem i zobaczycie dziesiątki hydrantów otworzonych z pełnym ciśnieniem i bawiące się tam dzieci i nie tylko. Wylewa się w ten sposób miliony litrów potrzebnej wody.


   Obok mojego biura, znajdują się dwie myjnie samochodów, odległe od siebie tylko o sto metrów. Ale nie takie do jakich się przyzwyczailiśmy. Po prostu, otwarty hydrant, podłączona do niego maszynka zwiększająca ciśnienie i kilku mężczyzn. Pracują bardzo ciężko i myją samochody bardzo dokładnie. Za 15 dolarów i pół godziny czasu, myją go dokładnie na zewnątrz i wewnątrz. Do czego się wiec przysrywam? Dwie ulice dalej jest legalna myjnia, płaci podatki, płaci za wodę! Tutaj woda jest kradziona i podatki też ominięte. Zabawne? Tak, jeszcze więcej, że widziałem policyjny samochód który też myli. A Ci co powinni ich zatrzymać za nielegalną działalność, nawet nie zapłacili za to mycie, bo wiedzieli, że tamci nie zaprotestują a nawet im podziękują.
   Widocznie sprawiedliwość nie jest jednak ślepa i zależna jest od wielu czynników. Na ostatnim meczu amerykańskiego futbolu, w części rozrywkowej śpiewała Beyonce. W jej piosence i oglądanym występie wplecione były motywy połączone z rasistowską, czarną organizacją Czarnych Panter. 



I co? Nic! Normalne. Wolność słowa. Zastanawiam się co by się stało, gdyby biały piosenkarz zrobił coś podobnego i wplątał w swoją piosenkę Ku Klux Klan. Czy reakcja byłaby podobna? Chyba nie!