Thursday, June 8, 2017

Krótkowzroczność

         Ponieważ moja praca zaczyna się wcześniej niż większość w Nowym Jorku, wstaję i wyjeżdżam także dużo wcześniej. Jestem w samochodzie około 5:30 rano. W dużej mierze, ozancza to także przejazd do pracy przed większymi korkami. Niestety, co jakiś czas nawet o tej godzinie, mam ten zaszczyt i jestem w nich uwięziony.
     Wczoraj za mostem Washingtona był wypadek i przejazd z New Jersey stał się makabrą. Ja sam stałem na moście 20 minut, ale już w następnej godzinie słyszałem w radiu, że opóźnienie to przedłużyło się do dwóch i pół godzin.
     Nigdy tego nie ominemy. Zawsze zdarzyć się może wypadek, który spowoduje coś podobnego. Niestety, w większości jest to wina naszych krótkowzrocznych polityków. 
Obok naszego codziennego życia, dzieją się rzeczy, na które przeciętny obywatel nie zwraca uwagi. Może inaczej, widzi tylko ładną stronę lustra a nie zauważa, że pod spodem jest syf. Większość decyzji polityków związana jest z ich przyszłością, czyli podlizywaniem się tłumom. Nie myślą o naszej przyszłości. Rozdawanie 500 złoty matkom to szlachetna decyzja. A ile głosów na następne wybory! W chwili rozdawania pieniędzy, nikt nie zastanawia się, czy to może zaszkodzić innym szlachetnym celom, na które przez to zabraknie pieniędzy. Podobnie jest w moim zawodzie. Budowanie dróg, mostów, tuneli, nawet jeżeli mają cel poprawienie warunków podróży, są wielokrotnie krótkowzroczne. Ci co podejmują decyzję nie myślą o przyszłości. Wiedzą, że społeczeństwo wymaga nowej drogi, wiedzą że nie mają wystarczająco pieniędzy, budują więc coś co wystarcza na dzisiaj, a jutro będzie wrzodem w tyłku.
     Tak na przykład, budowano tutaj jednotorową kolej, która miała połączyć Manhattan z naszymi lotniskami. Miało to wielki sens. Nad tym projektem pracowała Wiesia. Gdzieś w połowie drogi, doszli do wniosku, że nie ma na to pięniedzy. Nikt nie zrezygnuje z czegoś takiego i ciągnięto to dalej. Zmieniono tylko długość. Już nie z Manhattanu, tylko z jednej z najgorszych dzielnic Queensu, Jamajki.
     I na cholerę budować coś takiego. Ktoś z Manhattanu, musi wziąść metro. (Widzimy to? Z dwoma walizkami pchać się w wypełnionym po brzegi wagonem?) Następnie wysiąść w syfiastej dzielnicy, nieraz w nocy i przejść do tego pociągu, żeby przejechać malutki kawałek na lotnisko! Bzdura. Na dodatek, zmienili projekt w ten sposób, że nie jest możliwe połączenie jego z „możliwym” projektem w przyszłości i wydłużeniu tej linii do orginalnej długości. Tłumy o takich detalach nie wiedzą, bo prasa okłamuje i dyktowana jest pod litanię polityków.
       Wybudowanie mostu Washingtona był olbrzymim projektem. Początkowo był tam tylko jeden poziom. Tutaj, wyjątkowo, ktoś okazał się mądrzejszy. Rzadkość. Zaprojektowany był tak, że w razie potrzeby, można było dobudować drugi poziom. Tak jest teraz. I co z tego?! Jeśli jakiś idiota wymyślił a inny pozwolił na postawienie wieżowców dokładnie na wyjeźdie z tego mostu. Na pewno chwalili się w gazetach. Jaki genialny pomysł i wykorzystanie miejsca z którego nic nie można było zrobić. Teraz zjeżdżając z mostu wjeżdża się pod te budynki. Drogi się tam zwężają i co drugi dzień jest tam jakiś wypadek. Nie ma możliwości ich poszerzenia. Nie ma możliwosci ich ominięcia. I to jeszcze nie koniec. Zaraz za budynkami znajduje się kilka autostrad. Według ich logiki, każdy korzystający z mostu musi mieć prawo dojazdu do każdej z tych dróg. Logicznie jest to niemożliwe. Wyjeżdżając spod budynków zaczyna się chaos. Ten z lewej strony chce na Deegan i musi przejechać trzy linie w prawo żeby tam się dostać. Ten który jechał dolnym poziomem jest po prawej, ale on chce na Cross Bronx, więc musi przejechać trzy pasy w przeciwnym kierunku. Wszyscy się zatrzymują i trabią, przeklinają, próbują wymusić pierszeństwo. To następne miejsce częstych wypadków. 
    Komedia ciągnie się dalej. Za mostem, główna autostrada to Cross Bronx. Łączy ona New Jersey ze stanem Nowy Jork. Jedzie tam dziennie dziesiątki lub setki tysięcy ciężarowek. Droga ta została wybudowana przez następnego krotkowidza. Wymyślił on, że bedzie ona w większosci dla zwykłych samochodów. Każda główna ulica ma most i przechodzi nad autostradą. Wybodowane były na minmalną legalnie wysokość. Czyli ciężarówka która ma maksymalną wyskość według naszego prawa, mieści się tylko kilka centymetrów pod stropami mostu. Większość z nich zwalnia przed każdym z nich, bo obawia się że w nie uderzy. Do tego wszystkiego, ten geniusz zdecydował wybudować wjazd i wyjazd na autostradę z każdej głównej ulicy. Wszystko to powoduje, że nie ważne o której godzinie, jest prawie gwarancja, siedzenia w korkach. Czy można to naprawić? Nie ma na to możliwosci. Drogę wykłuto w skałach i znajduje się w dużej części poniżej dzielnic mieszkalnych. Kilka metrów od niej, stoją domy mieszkalne. 
    Jesteśmy skazani na coraz większe korki, bo ilość samochodów wzrasta. I nie ma wyjścia na jakąkolwiek zmianę. Wybudowanie nowego mostu jest nierealne, bo wiązałoby się to z wykupieniem prywatnych działek, domów. Byłyby to nieobliczlne koszty. Oprócz tego dzielnice w których to miałoby być wybudowane, zablokowałyby to sądownie, bo wartość pozostałych, spadłaby o poważny procent i nikt by się na to nie zgodził. 
    Tak płacimy za krótkowzroczność i głupotę naszych polityków. W określonym czasie budowanie powinno być zawsze łączone z jakąś wizją. Nie musi być wystarczająco pieniędzy. Można wybudować dwa pasy a następne dwa, cztery, wyrównac i zasadzić drzewa. W przyszłości, według potrzeby, można to wyciąć i dobudować dodatkowe pasy. Niestety to już następny problem. Tak było w wypadku Belt Parkway. Ale tam nie można wyciąć tych kilku drzew, bo pojawią się Ci co całują drzewa na dobranoc i przykują się do nich łańcuchami, chroniąc przed wycięciem.
   Nic innego nam nie pozostaje tylko siedzieć w tych korkach i nauczyć się cierpliwości!