Thursday, June 27, 2019

Debaty Demokratów

    Ponownie nie chcę pisać na tematy polityczne ale nie mogę sobie tego odmówić. Bo jak ominąć takie tematy, kiedy USA zmienia się w Rosję i jej podobne kraje. Socjalizm, komunizm, idiotyzm. To jest teraz najbardziej popularnym trendem w tym kraju.
W największej dzielnicy Nowego Jorku, Queens, wczoraj został wybrany nowy Prokurator Generalny. Może to nie gubernator, burmistrz ale ta pozycja jest bardzo ważna, bo ta osoba dba o nasze bezpieczeństwo. O usuwanie z naszych ulic przestępców. I jeśli mogę się zgodzić z tym że obrońcy mogą być łagodni, tolerancyjni to dla mnie prokurator powinien być twardy, konkretny. Ale teraz nie jest ważne doświadczenie, charakter. Teraz jak jesteś kobietą, czarnym, lesbijką to masz już 30 procent zwycięstwa. A jak dodasz do tego swoje socjalistyczne poglądy to zwyciestwo jest prawie pewne. Nowy Jork odrzuca tradycje, naszą kulturę, logikę.
Tak więc nasza nowa Pani Prokurator, Tiffany Caban, ma także swoje nowe poglądy na świat w którym żyjemy. Jednym z jej podstawowych propozycji jest zamknięcie więzienia w tej dzielnicy a nawet posuwa się dalej. Uważa, że główne więzienie w Nowym Jorku, Rikers Island, też powinno być zamknięte. Czyli wszyscy kryminaliści wypuszczeni na wolność? A nowych nie będzie!
    Oficjalnie wypowiada się, że wiele rodzajów przestępstw, za jej panowania, nie będzie branych pod uwagę. Na przykład wszystkie przestępstwa związane ze sprzedarzą i kupnem marihuany nie będą ścigane. Unikanie opłat, oszustwa socjalne także zostają skreślone z listy. Jazda samochodem bez prawa jazdy. Błahostka. Czyli co? Po cholere mi prawo jazdy, jak nie będę musiał sie tym okazać. Ale to nie koniec. Najważniejsze! Wszystkie przestępstwa seksualne, prostytucja, sutenerstwo też zwolnione będą z listy. Nawet te co doprowadzają do handlu kobietami w celu “wolnego seksu”! I na zakończenie, chce usunąć instytucję kaucji. W tej chwili jest tak, że przed sądem, jeśli grozi niebezpieczeństwo ucieczki oskarżonego, ustalana jest kaucja. Trzeba ją zapłacić jeśli nie chce się iść do więzienia przed sprawą. Teraz tego nie będzie, czyli jak ktos jest zagrożony, to łatwo może zniknąć przez otwartą granicę z Meksykiem i uniknąć oskarżenia.
    Przeskoczymy teraz na szczyty polityki w Stanach, czyli na prezydenckie wybory. Zaczęły się przedwybory w Partii Demokratycznej. I początki to burdel, bo jest dwudziestu kandydatów. A jak jest ich tylu, to trudniej jest wykazać się czymś innym, nowym. Prześcigają się więc nawzajem w pomysłach. Najważniejsze jest oczywiście obrzucić błotem Trumpa. Ale to już stara piosenka i trochę mi się znudziła, wiec o tym nie będę pisał. Ciekawe jest tylko, że oskarżając go o wszystko co można, żaden z tych kandydatów nie ma nic do powiedzenia na ważniejsze tematy naszej ekonomii czy polityki zagranicznej. Ale za to jak coś mają do powiedzenia to ho ho!
     Głównym tematem jest nielegalna imigracja. I tu nikt!!! ani jeden z nich, nie odważy się powiedzieć, że chce mieć otwarte granice z Meksykiem. Stoją tylko w jednym tłumie i oskarżają Trumpa o niehumanitarne traktowanie nielegalnych. Nie mówią otworzyć granice ale popierają nielegalnych? Chcą rozwinąć wszelkie rodzaje pomocy dla nich. Szkoły, darmową opiekę zdrowotną, pomoc socjalną, darmowe żywienie i zapewnienie mieszkań. I to nie są tylko mrzonki. Oni już to robią. Demokratyczny Kongres, kilka dni temu ustanowił nowy budżet na ten rok. Na pomoc dla tych którzy łamią nasze prawa i przekraczają nielegalnie granice przeznaczono 8.5 miliarda dolarów. Kurwa, to moje podatki. I tak co roku? A niedawno odmówili 6 miliardów na wybudowanie muru odgradzającego nasze kraje. To nie co roku. Powsatnie i będzie stał. Wszystko to co mówią to kłamstwa. Próbują to tłumaczyć humanitarnymi przesłankami, że każdy ma prawo do poprawy warunków swojego życia. Tak? Naprawdę? To czemu Polacy mają nadal wizę i do tego często odmawianą? Widocznie tutaj te ich przesłanki juz nie działają? Polacy nie muszą być brani pod uwagę bo co? Mają inne poglądy? Może będą głosowali by na Republikanów? Czy po prostu są biali a z tego co wygląda, na siłę próbuje się zmienić demografię tego kraju.
    Pani Warren, proponuje zlikwidowania potrzeby spłacania pożyczek studenckich. I ponownie wspaniała ludzka propoyzycja. Nie dziwota, że studenci są za demokratami. Ale zajrzyjmy głębiej w ten pomysł. Ja, jako nowy student, wziąłem pożyczkę. Uczyłem się, bawiłem, żyłem na codzień i teraz dzięki wspaniałym politykom nie muszę oddawać tych 100, 000 dolarów. Ale obok mnie w pokoju, mieszkał chłopak, który nie chciał mieć takiego obciążenia i zamiast pożyczki, pracował wieczorami. Jeździł taksówką. Co mi to przypomina? I on nie bawił się, kiedy ja to robiłem. On ciężko pracował.
Tu coś mi nie gra. Kiedyś wynagradzaliśmy takich ludzi a teraz oni wychodzą na idiotów. Albo rodzice, wyciągnęli wszystki swoje oszczędnośi i zapłacili za szkołę. Oni nie dostaną tych pieniędzy z powrotem. To kurwa się kupy nie trzyma! Nie mogę nie przeklinać, bo wszystko mi się kręci w głowie. Rozumię, że mogą chcieć nie naliczać procentów na pożyczoną sumę ale tak rozdać te pieniądze? To co z tymi co skończyli spłacać wczoraj. A ja kilkanaście lat temu? To po co je dawać? Lepiej zrobić szkoly za darmo.
   Inni dyskutują propozycję odszkodowań dla czarnych za niewolnictwo! O Matko Boska. Teraz by się zaczęło. Po pierwsze kto to ma dostać. Czarny jako czarny? To ten co przyjechał wczoraj z Francji, też? Albo z wysp Karaibskich? A jak moja prapraprababcia była czarna a wszyscy inni biali, to ja też mogę być w to wlicznay? Czemu nie? Czy tylko 1/8 całości? Nie wspominając o tym, że ja tutaj żyję pierwsze pokolenie. Nie mam pojęcia co to niewolnictwo, nikt z mojej rodziny nie miał nic z tym wspólnego i ja mam płacić innym za coś co stało sie 100 lat temu?
    A jak skończymy z czarnymi, to co z Amerykańskimi Indianami. Im sie należy więcej. A co z Chińczykami, którzy byli niewolnikami w budowie linii kolejowych? A Irlandcy niewolnicy? Jeśli ktoś nie wie, to tacy w tym kraju istnieli. Na podobnych zasadach jak czarni. Oczywiście w małym rozmiarze.
    Jeszcze dodam najnowszą wiadomość. Pojawiła się nowa kobieta, która oskarża naszego prezydenta o gwałt. Ponownie uwielbiana przez demokratów. Nie jest to tak rozdmuchiwane bo wygląda na to, że następna ku ku. Trump zgwałcił ją w budce na przymierzanie ciuchów. Słuchałem jej rozmowy z “dziennikarzem” i powiedziała coś takiego. Każdy uważa, że gwałt to musi być coś fizycznego. To nie prawda. Można sobie wyobrazić..... W tym momencie sprytny “dziennikarz” przerwał jej wypowiedź, widząc że prowadzi to do czegoś głupiego, zapowiadając reklamy.
    Przysłuchuję się więc tym debatom i smutno się robi. Jeżeli ktoś nie widzi w jakim kierunku się udajemy, to nie ma nawet sensu tego im tłumaczyć. Nie widzą oni różnicy między demokracją a socjalizmem. Nie widzą różnicy między pomocą dla biednych a rozdawaniem dóbr dla leniwych. Nie widzą różnicy między krajem który przyjmuje i wspiera imigrantów, wymagając w zamian pracy i miłości a tym który wpuszcza wszystkich bez ograniczeń gwarantując im wszystkie wygody bez pracy a przy nienawiści do tego kraju. Nie widzą różnicy między wynagradzaniem ciężkiej pracy, talentu a raczej głoszenia haseł, że wszyscy jesteśmy równi i wszyskim się wszysko należy. To jest nowa Ameryka. 

Wednesday, June 26, 2019

Historia Nowego Jorku - Czarne Koalicje

    Wspominałem, że znalazłem na internecie wiadomości o dawnych czasach. Lata osiemdziesiąte i dziewiedziesiąte to panowania Koalicji. Tak się nazywały grupy czarnych, którzy pod płaszczykiem pomagania grupom mniejszościowym, organizowały pewnego rodzaju mafie.
    Polegało to na wymuszaniu pracy. Przyjeżdżali na budowy autobusami. Wychodziło z nich kilkunastu lub kilkudziesięciu czarnych. Okrążali pracowników budowy i z groźnymi minami, obelgami, zatrzymywali prace. Często mieli broń. Przewodnik grupy wzywał szefa budowy i kiedy on się pojawiał, zmuszali go do zatrudnienia jednego lub kilku z ich ludzi. Płace w Nowym Jorku są ustalone i wysokie. W większości byli to ludzie nie potrafiący nic w naszym zawodzie. Musieli oni oddawać część swoich zarobków tym koalicjom i w ten sposób liderzy grup stawali sie bogaci. Dochodziło często do bójek a nawet do morderstw. Tak został zastrzelony jeden z brygadzistów znanej mi firmy.
    Wielu zauważyło tą “łatwą“ formę zarobków i grup takich powstawało coraz więcej. Nazywały się bardzo efektownie. Czarno Hiszpańskie Przetrwanie Gospodarcze, Czarna Moc, Zjednoczona Koalicja Robotników z Brooklynu, Walka Przeciwko etc. Po pewnym czasie, każda dzielnica miała jednąówną, silniejszą i wiele mniejszych. Tym dużym nie wystarczyło panowanie na własnych terenach. Wiadomo, że najwięcej budów jest na Manhatanie i tam zaczęły się walki. Póżniej przeniosły się na inne dzielnice.
    Kiedy odmawialiśmy ich przyjęcia, następowały ataki. Najpierw sprzęt. Maszyny zostały niszczone w nocy. Jeżeli to nie pomogło, ataki na ludzi.
Kiedy pracowaliśmy w najgorszej dzielnicy, na Harlemie, byłem w jednej z takich operacji. Podjechał autobus i wyskoczyło z niego przynajmniej dwudziestu murzynów. Od samego początku krzyki, groźby. Broni palnej nie było widać, ale każdy miał coś w ręku jak na przykład kije bejsbolowe. Nie wiem z jakich powodów, ale ktoś z naszych musiał się postawić, bo rozległy się strzały i wtedy zuważyłem pistolety. Wszyscy wpadli w panikę i ucieczki. Część robotników wpadła do stalowego pojemnika, w którym przechowujemy narzędzia i zamknęło się od wewnątrz. Ja pobiegłem w stonę sklepów. A mój parnter, inżynier w kierunku tego kontenera. Kiedy tam dobiegł, drzwi były już zatrzaśnięte. Krzyczał, żeby otworzyli ale Ci byli tak przetraszeni, że nikt nie zareagował. Paul tylko wykrzyczał, że ich wszystkich wyrzuci jutro z pracy i schował się z tyłu. Ja już w bezpiecznym miejscu, zacząłem sie śmiać, bo mimo tej groźej sytuacji, wyglądało to trochę zabawnie. Po chwili wszyscy wskoczyli do autobusu i odjechali.
    Najgorsze lata ich działalności to lata czarnego burmistrza Dinkinsa, który nic nie robił, żeby ich działalność ukrócić.
    Wtedy powstała nowa funkcja w firmach. Te większe, jak nasza, zatrudniły tak zanego koordynatora. A był to po prostu jeden z przywódców. Miał dbać o nasze bezpieczeństwo. W zamian za to miał dodatkową pensję. Kiedy pojawiała się jakaś nowa grupa, mówiliśmy im, że już mamy pracowników z innej. Przeważnie mniejsze grupy rezygnowały wtedy i odchodzili spokojnie. Jeśli nie, to dzwoniłem do koordynatora i on pojawiał się ze swoim autobusem i gonił tą nową grupę. Wszystko było proste, jak były to mniejsze grupy. Niestety te też się rozwijały. I tak pod koniec lat dziewiędziesiątych, zacz
ęły się poważne walki między nimi.
    Na szczęście, nowy burmistrz Guliani, postanowił z tym skończyć. Do pracy wzięła się FBI. Trwało wiele lat, żeby nazbierać wystarczająco dowodów. Ja znalazłem się w jednej z akcji, która była częścią rozprawy sądowej. Wielu z nich zostało aresztowanych i w 2001 roku, zostali skazani na dwadzieścia lat więzienia. Jednym z oskarżeń, było także morderstwo.
Tutaj są urywki z tej sprawy.
Sąd postanowił: 01 listopada 2001
Oskarżeni - Dennis McCall, Daniel Hunter, Trevor Johnson i Robert Carnes, należeli do Brooklyn Fight Back („BFB”), koalicji związanej z pracą, która wymuszała pieniądze i miejsca pracy, działających w Nowym Jorku. Po tym, jak ława przysięgłych skazała oskarżonych o spisek, sąd rejonowy (Richard Conway Casey, J.) skazał ich na kary pozbawienia wolności od siedemnastu do dwudziestu lat. Te surowe wyroki wynikały ze stwierdzenia sądu okręgowego, że zabójstwo rywala koalicyjnego przez współsprawcę oskarżonych Erica Muldera było właściwym postępowaniem w celu obliczenia wyroków każdego z oskarżonych


   BFB twierdzi, że wykorzystali taktykę ruchu robotniczego, aby uzyskać pracę dla członków grup mniejszościowych w projektach budowlanych. Dowódy przedstawione podczas rozprawy wykazały jednak, że przynajmniej w okresie objętym aktem oskarżenia - od 1990 r. Do 1998 r. - BFB wymusił na właścicielach firm budowlanych zapewnienie pracy robotnikom członkom BFB, którzy następnie zapłacili liderom BFB część swoich wynagrodzeń. Chociaż członkowie koalicji zatrudniali mniejszości, w zapisie nie ma żadnej wzmianki o tym, że działalność BFB zwiększyła obecność mniejszości w sile roboczej w firmach, które wymuszały lub że firmy, w których umieszczali pracowników, dyskryminowały. Przywódcy BFB wykorzystywali także groźby spowolnienia lub przestojów w pracy, a czasem polegali na reputacji koalicji w zakresie przemocy, aby uzyskać dla siebie koordynatorów koalicji. Jedyną funkcją koordynatorów koalicyjnych było odpieranie rywalizujących koalicji, które również chciały pracować na miejscu. W trakcie spisku członek BFB Eric Mulder zabił członka rywalizującej koalicji Ericka Riddicka.

Budowa Tully
    Johnson pracował jako koordynator koalicji Tully Construction i nazywał ich swoim „chlebem i masłem”. W 1990 r. McCall przyjechał do Brooklyńskiego projektu na Union St z dwudziestoma, trzydziestoma osobami i zaczął intonować „chcemy pracy“. Tully obawiał się o swoje bezpieczeństwo, powiedział McCallowi, którego nie zdawał sobie sprawy, że jest związany z Johnsonem, że nie może zatrudnić nikogo bez rozmowy z Johnsonem. Tully zadzwonił do Johnsona, który poprosił o rozmowę z McCallem. Po rozmowie, grupa opuściła scenę. Johnson później powiedział Tully'emu, żeby zatrudnił jednego z robotników McCalla.

   Jan Szumański, nadzorca Tully Construction przy Union Street w Queens, zatrudnił dwóch robotników pod kierunkiem Johnsona, chociaż nie potrzebował żadnego pracownika. Okazało się później, że jeden z nich należał do grupy Love, „Miłość”. Dostał nakaz zwolnienia go i przyjęcia człowieka z grupy Johnsona. 
    Tu zaczęła się zabawa. Co chwila pojawiała się jedna z tych grup i żądała zatrudnienia ich parcownika. Ja, żeby nie dostać kulki w plecy, zwalniałem pracownika innej grupy i zatrudniałem tego nowego i odwrotnie, jak pojawiała się inna grupa. 
    21 maja 1996 r. Szumański zadzwonił do Johnsona i poinformował, że to się musi skończyć. Johnson powiedział Szumańskiemu, żeby nie zatrudniać nikogo z Love grupy. Gdy Szumański wyraził strach przed przemocą, Johnson odpowiedział, że „jeśli chcą działać głupio, to mogą działać głupio“. 
3 czerwca 1996 r. Szumański powiedział Johnsonowi, że został zmuszony do ponownego zatrudnienia jednego z pracowników Miłości po tym, jak Miłość przerwała pracę na Union Street przez pół godziny. Johnson powiedział mu, żeby zwolnił pracownika Love. Dziesięć minut później Johnson ostrzegł Love: „Zrobię to, co muszę zrobić”, a Love odpowiedział w naturze. Kilka minut później Johnson rozmawiał z Danielem Hunteriem, który ma brata bliźniaka o imieniu Rodney. Obaj zgodzili się, że próba negocjacji z Miłością jest bezużyteczna, a Hunter powiedział: „Widzę tego czarnucha jutro, będę szczekał na tego czarnucha. Na niego i wszystkich innych.
    Następnego dnia miała miejsce strzelanina na miejscu. Funkcjonariusze policji przybyli zbyt późno, aby schwytać sprawców.
    Skrzyżowanie na którym pracowaliśmy, pokryte było łuskami nabojów. Na szczęście nikt z naszych nie został trafiony. Ale sprawdziliśmy swoje możliwości i uciekając, okazało się, że potrafię bardzo szybko biegać.

    Musiałem prać udział w sprawie sądowej jako świadek. Nie było to takie proste, bo obawiałem się ich zemsty. Unikałem niektórych pytań, odpowiedziami nie pamiętam, ale FBI było dobrze przygotowane do sprawy. Puścili mi taśmę nagraną podczas moich rozmów telefonicznych. Okazało się, że mieli podsłuch telefonów koalicji. W sądzie musiałem więc wysłuchać swojej kłótni z Johnsonem i rzucania na siebie błotem. Wtedy ponownie prokurator zapytał mnie czy pamiętam i już nie było wyjścia tylko powiedzieć że tak.

    Grupy dalej istnieją, chociaż nie są już takie groźne. Ale dla tych co ich nie znają, dalej na takie wyglądają. Ja jestem już traktowany prze nich jako “kumpel”, przez wszystkie te lata i wspólne przejścia. Ostatnim razem, grupa pojawiła się na mojej budowie strasząc. Nikogo nie znałem. Powiedziałem, żeby pocałowali mnie w zadek i zadzwonili do ich szefa. Ten przyjechał i powiedział ze śmiechem swoim ludziom, żeby zostawili mnie w spokoju. Dosłownie powiedział: Zostawcie go w spokoju, to jest Crazy Polack, on jest w porządku. Przywitał się, porozmawiał i wszyscy odjechali.

Monday, June 24, 2019

Uganda

    W moich podróżach, ze Stanów Zjednoczonych przeskoczę na drugą stronę planety, do Afryki. Jest to kontynent na którym wiele krajów nie ma dużo do zaoferowania jeśli chodzi o zabytki, ciekawe miejsca, wymyślną naturę. Powód wyboru krajów tego kontynentu na podróże jest inny.  Flora i Fauna. Zamiast zamków, ruin, starych budowli, znajdziemy tu niesamowity świat każdego rodzaju zwierząt. Niektóre z nich wymagają wytrwałości tropienia i poszukiwań a inne można spotkać na każdym kroku. I może dla tych co tu mieszkają to nie jest nic specjalnego, to dla wychowanych w miastach, betonowych chodnikach, autostradach pełnych samochodów to niezapomniany świat pełen tajemniczości i niespodzianek.
    Tereny Afryki w większości nie są wymyślne jak te które oglądaliśmy wspólnie w Stanach, Chinach, Brazylii etc. Są to płaskie sawanny, stepy, pustynie. Są to miejsca dla tych, którzy kochają naturę, spotkania ze zwierzętami, ptakami. I chociaż nie ma tyle atrakcji jak w innych, to tutaj właśnie czułem się najlepiej. Zapachy, powietrze, widoki, brak cywilizacji daje mi poczucie jakiejś wolności. Jesteśmy w miejscach, które przypominają te w których ludzie byli tylko ubocznym produktem. I to się czuje. I to pozwala nam na pełny relaks i kontakt z naturą.

Zacznę od kraju Centralnej Afryki:


UGANDA
Kibale National Park
  Największą atrakcją w tym kraju to Parki Narodowe. Każdy ma coś innego do zaoferowania. A kilka jest domem dla niezwykłych mieszkańców. Pierwszy to Kibale o powierzchni 795 km kwadratowych. Posiada najbardziej zróżnicowane lasy tropikalne w całej Ugandzie. Jest siedliskiem dzikich zwierząt leśnych, wśród których wyróżnia się 13 różnych gatunków naczelnych, a głównie szympansy. Las obejmuje głównie północne i centralne obszary parku wzdłuż wysokiego płaskowyżu Fort Portal. Najwyższy szczyt Parku Kibale, znajduje się na skraju północy i znajduje się na wysokości 1590 metrów nad poziomem morza. Północna część Kibale jest również najbardziej mokrym regionem, który otrzymuje średnie roczne opady 1700 mm, szczególnie od marca do maja, a następnie od września do listopada. Klimat jest ogólnie korzystny, a średnia roczna temperatura wynosi od 14 do 27 ° C.
    W okolicy parku znaleźć można wiele różnorodnych miejsc zakwaterowania. Znajdują się tam obozy namiotowe, kamienne domki i domki na drzewie. Podstawowe i średnie zakwaterowanie oferowane są w sąsiednich wioskach Bigodi i Nkingo, podczas gdy w rejonie krateru Ndali można uzyskać więcej możliwości. Obejmuje to od wysokiej klasy Ndali Lodge po ładną opcję w Chimpanzee Guesthouse lub Lake Nkuruba. Również zakwaterowanie można uzyskać w mieście Fort Portal.

Szympanse są najważniejsze w tych lasach, ale można tu spotkać wiele innych gatunków.
                                                                     






    Nieraz przejść trzeba wiele godzin przez dżunglę, żeby spotkać naszych przodków. A znajduje się je przez wsłuchiwanie się w odgłosy lasów. Kiedy odkryjemy wykrzykiwanie małp, idziemy w ich kierunku. Najczęściej znajdziemy je bawiące się w koronach drzew. Tam znajdują smaczne owoce fig, tam odpoczywają. Ale cierpliwie czekając zobaczymy je schodzące na ziemię i tu kontynuują swoją sielankę. Znów zbieranie dojrzałych owoców, wylegiwanie się na miękkiej trawie.
    Do ludzi są przyzwyczajone i wydaje się, że nie zwracają na nas uwagi. Ale to tylko pozór. Wiedzą dokładnie, kiedy nasze ruchy mogą być agresywne. Wtedy pokazują swoje niezadowolenie, wykrzykując przekleństwa w ich języku. Skaczą także na wybrane drzewa, które są puste w środku i wydają dźwięki jak walenie w bęben. Pozwalają zbliżyć się do siebie na bardzo bliski dystans, kilku metrów, ale trzeba robić to ostrożnie. 
 





Bwindi Impenetrable National Park
       leży w południowo-zachodniej Ugandzie na skraju Rift Valley. Ten „nieprzenikniony las” chroni około 350 goryli górskich - mniej więcej połowę populacji świata.
    Jest chyba najsławniejszy a to dzięki jego mieszkańcom, bo oprócz innych zwierząt, zamieszkany jest przez Goryle. Ten zróżnicowany biologicznie region zapewnia również schronienie dla 120 ssaków, w tym kilku gatunków naczelnych, takich jak pawiany i szympansy, a także słoni i antylop. W tym lesie przebywa około 350 gatunków ptaków.
    Sąsiadujące miasta Buhoma i Nkuringo, mają imponującą gamę luksusowych domków i tanich kempingów, a także restauracji, straganów rzemieślniczych i usług przewodników.
     Większość z nich żyje w niedostępnych częściach ale są grupy, które przyzwyczajone są do ludzi. Do nich właśnie próbowali
śmy się dostać. Wyprawy tu nie są już takie proste. Po pierwsze musisz wynająć tamtejszych pracowników parku, którzy Cię doprowadzą do miejsc w których można spotkać goryle. Ale są oni także strażnikami przed tymi, którzy próbują tu polować. Posiadają więc broń, karabiny maszynowe. Dla naszej ochrony ale także dla ochrony Goryli. Żyją one na szczycie gór, na wysokości 2,500 metrów. Wspinaczka więc nie jest łatwym spacerem jak w innych miejscach. Szczyty pokryte są zawsze wędrującą mgłą. Widoczna jest ona z dołu gór.



                                                                      



Po wejściu tam, już się jej nie widzi ale się czuje. W moim wieku (i “sportowej kondycji“) to był poważny wysiłek. Trzeba mieć ze sobą dużą ilość wody, bo pocimy się przez wszystkie godziny wyprawy.
                                                     
                                                                                                 
     I wreszcie spotkanie.

                                                                         






         Trochę przestraszeni ale szybko się uspakajamy. Zwierzęta się nami nie interesują. Zresztą, jak czytałem przed podróżą, to szympansy są dużo niebezpieczniejsze. Goryle przeważnie są bardzo łagodne, spokojne. No chyba żeby się zdenerwowały. Nie słyszałem tam o przypadkach ich agresywności. Chyba, że dla dokuczenia nam lub żartu, zdarzało się, że Goryl łapał turystę za na nogę i go trochę przeciągną przez dżunglę.

 


       
      Queen Elizabeth National Park



    Park Narodowy Queen Elizabeth jest najpopularniejszym rezerwatem sawanny w Ugandzie i ma najszerszy wybór dzikich zwierząt z parków Ugandy. Może ten kraj nie ma takich bogatych safari jak Kenia czy Tanzania, ale nie znaczy to, że wyprawa będzie nudna. Różnorodność terenów obejmuje sawannę łąkową, lasy, tereny podmokłe i jeziora. Zapewnia to duży wybór różnych zwierząt.
     Park położony jest na tle gór Rwenzori. Dodatkowe punkty widokowe to Kanał Kazinga między jeziorem Edward i jeziorem George oraz co najmniej 10 jezior kraterowych. Najbardziej dostępną częścią parku jest otwarta sawanna, ale duże obszary leśne są otwarte dla publiczności. Należą do nich zalesiony wąwóz Kyambura i rozległy las Maramagambo na południowym wschodzie.
     Obserwacje lampartów są powszechne, a sektor Isasha słynie z lwa wspinaczkowego. Ogromne stada bawołów i słoni znajdują się na obszarach sawanny w parku. Niesamowita liczba hipopotamów zamieszkuje kanał Kazinga, na którym odbywają się codzienne wycieczki statkiem. 

   Jest to także jeden z nielicznych parków, gdzie safari można odbyć konno. Oczywiście na wytyczonych terenach.

                                   










Mount Elgon National Park

   Park nosi nazwę wymarłego wulkanu tarczowego na granicy Ugandy i Kenii. Góra Elgon to czwarta najwyższa góra Afryki Wschodniej, osiągająca 4321 metrów. Park zajmuje powierzchnię 1279 km² i jest przecięty przez granicę Kenii i Ugandy.
Mt. Elgon ma największą bazę wulkaniczną na świecie i jest najstarszą i największą samotną, wulkaniczną górą w Afryce Wschodniej. Jego ogromna forma, o średnicy 80 km, wznosi się ponad 3000 m ponad otaczające ją równiny. Różni się on od pozostałych parków Ugandy. Jest chyba jedynym z tych wi
ększych, który dostarcza więcej niż spotkania ze zwierzętami.
    Park ma wspaniałe wodospady, jaskinie, wąwozy i gorące źródła i jest doskonały do ​​uprawiania turystyki pieszej. Nie jest wymagany techniczny sprzęt wspinaczkowy ani umiejętności, a wszystkie główne szczyty są dostępne dla turystów. Pełny tor trekkingowy trwa 4-5 dni, a są też 3 „dzienne” trasy o długości 3-7 km. Wspaniałe wodospady Sipi znajdują się 66 km na północ od Mbale.
     Najbardziej popularnymi obszarami są cztery rozległe, rozległe jaskinie, w których często odwiedzający noc, np. Słonie i bawoły, liżą naturalną sól znajdującą się na ścianach jaskini. Jaskinia Kitum, z przewieszonymi ścianami krystalicznymi, wchodzi 200 m w bok Mt. Elgon.
                                                                               









Lake Mburo National Park
    to najmniejszy park narodowy w Ugandzie i najbliższy park zarówno Kampali, jak i Entebbe. Łatwo do niego dojechać samochodem w około 3 lub 3,5 godziny od Kampali / Entebbe
    Jego piękno to niekończące się widoki na szeroko otwartą sawannę przeplataną skalistymi grzbietami, zalesionymi wąwozami i jeziorem pełnym hipopotamów.
Obecnie park zawiera również dużo lasów, ponieważ nie ma słoni, które niszczą roślinność. Park jest domem dla 350 gatunków ptaków, a także lamparta, hieny, topi, antylop, bawołu. Nie ma tu wielu gatunków zwierząt spotykanych w innych parkach. Można tutaj także skorzystać z jazdy konnej ale ja wolałem wyprawę na łodzi po tym jeziorze. Cudowny spokój, wszędzie pływające hipopotamy, wiele gatunków ptaków w pobliskich gąszczach papirusów.



                                                                           
 

 
 


    Zawsze najciekawsze są przejazdy przez kraj. I w Ugandzie też sprawiało nam to radość. Tutaj nie planuje się niczego. Każde spotkanie to niespodzianka. Każdy ładny krajobraz to zaskoczenie.
                                                                   
 
 
 
 
 
 






Parada syrenek - Coney Island

    Lato w Nowym Jorku zaczyna się od oficjalnego rozpoczęcia 37-tej Parady Syren.
Wielki marszałek parady i nieoficjalny burmistrz Coney Island Dick Zigun prowadzi paradę. 
                                                                         

Dołączył do niego król Neptun i królowa, prowadząc tysiące uczestników przez Surf Avenue, do Boardwalk i do oceanu, aby ochrzcić nadchodzący sezon letni.
Wszyscy, od syren na wózkach inwalidzkich po psy w kostiumach i widzów na ulicach tej kultowej dzielnicy Brooklynu bawią się dobrze w tym corocznym wydarzeniu, które jest podstawą wyrażania swobody i wolności.

                                                                 
 
 
    Według założycieli parady idea Syrenki brzmi: „W przeciwieństwie do większości parad, ta nie ma żadnych celów etnicznych, religijnych ani handlowych”.
Stworzony przez artystów jest świętem przesilenia letniego z akcentem Americana. The Mermaid Parade to świętowanie lata w Nowym Jorku.
Poza imprezą na ulicach, burmistrz Zigun wykonuje swój coroczny rytuał „odblokowania” oceanu i palenia kadzideł z szałwii i ziół, aby zapewnić, że żadne życie nie zginie na plaży Coney Island przez czas trwania 2019 sezonu letniego.
Imprezy takie ponownie ściągają tłumy przeróżnych osób. Dla niektórych to czysta zabawa, spędzenie miło wolnego czasu. Dla innych to wykorzystanie momentu na zrobienie czegoś, co nie mogą robić na codzień. Brzydkie, tłuste kobiety, które na codzień chowają się w cieniu, tutaj przebierają się w cudowne kolory, rozbierają się i stają się popularne i podziwiane. Transwetyty wykorzystają każdą imprezę, gdzie mogą się poprzebierać w takie kostiumy. A robią to lepiej od kobiet.
                                                                      









Ale całość to dobra zabawa i przy pięknej pogodzie jaką mamy ostatnio w Nowym Jorku, można spędzić tam miły dzień. Bo przecież Coney Island to piękna plaża, duża i długa promenada z setkami straganów. Pamiątki, restauracje, zabawy, wesołe miasteczko. Prawie stuprocentowa gwarancja spędzenia wspaniałego dnia.



Wednesday, June 19, 2019

Historia Nowego Jorku


    Szukałem czegoś na internecie i przez przypadek wpadł mi do ręki artykuł, który przypomniał mi stare czasy. Zdałem sobie sprawę, że miałem dwie prace, kierowca żółtej taksówki i budownictwo, które pozwoliły mi być w miejscach i chwilach, które stały się częścią historii Nowego Jorku. I to wielokrotnie. Nie wszystko było przyjemne, ale po długim czasie nie pamięta się tych nieprzyjemnych odczuć. Zostają tylko przyjemne, dziwne, tajemnicze.
    Nowy Jork to miasto klubów, dyskotek, barów. Ale lata siedemdziesiąte, osiemdziesiąte były okresem, gdzie wszystko było o wiele bogatsze i różnorodniejsze niż dzisiaj. Powodem oczywiście była wolność, brak ograniczeń ale także dobrze rozwinięte organizacje nie bardzo legalne, mafie.
Kto w tych czasach nie marzył wpaść do Studia 54, Copacabana, Palladium, etc. Zabawy, koncerty, narkotyki.... seks.
    Bo z tym związany był jeden z bardziej tajemniczych klubów. Vault.
Nie udało mi się w nim “bawić’. Był on znany w troch
ę innym świecie niż mój w tamtych czasach. Dowiedziałem sie o nim później a prawdziwy kontakt był przy jego wyroku śmierci. Został zamknięty i budynek skazany na rozbiórkę. I mnie przypadł ten zaszczyt.
Pamiętam jak dzisiaj pierwsze wejście do jego wnętrza. Od samego początku byłem w szoku. Oglądałem różne filmy o takich miejscach, ale nie spodziewałem się że działo się to oficjalnie, na codzień.
Klub otwarty został w 1984 roku przy Hudson St i zaraz po sukcesie, przeniósł się do budynku na 10-tej Alei. Budynek z reklamą i adresem.

                                                                                  
    Założony przez małżeństwo, gdzie Janet była bankierem a Frank kierowcą autobusu i dobrym stolarzem. Zbudował on wiele urządzeń, które stały sie później popularne w świecie seksu. On był więc wykonawcą a ona pełna pomysłów. Na przykład powiesiła w oknie manekina ubranego w czarną skórę. Od stóp do głowy. I dobrze go oświetliła. Policja wezwana została przez sąsiadów, bo myśleli, że to samobójstwo.
    Cztery piętra budynku a każde miało inne przeznaczenie. Jedno było tylko dla par, jedno dla homoseksualistów, następne dla lesbijek i jedno dla prostych, zwykłych Nowojorczyków. I była piwnica, zwana “Lochem”.
    Znajomy z pracy był w tym klubie i wyjaśnił mi przeznaczenia wielu z tamtejszych wyposa
żeń. Trudno to wszystko opisać. Klatki w których można było spotkać nagie kobiety, które pozwalały robić ze sobą na co przyszła Ci ochota, onanizujący się mężczyźni. Krzyże z łańcuchami, do których umieszczano lubiących tortury, dziwne łoża, kabiny z dziurami na wygodnej wysokości, gdzie mężczyzna mógł wystawić swoje przyrodzenie i nie patrzeć na tych, którzy tym się bawią. Krzesła ginekologiczne, łańcuchy przykute do ścian a nawet krzesło elektryczne o małym natężeniu prądu. Opowieści z klubu niektórych przerażają a innych fascynują.
Na tylnej ścianie był duży bar ale nie można tam było kupić alkoholu. Oczywiście troszeczkę przekonywania zielonymi papierami i można było dostać coś spod lady. Vault przyciągał grupy nieakceptowane przez innych i tutaj mogli sobie pozwolić na ujawnienie swoich możliwości. Goci, wampiry, sadyści, masochiści, entuzjaści pieluch. Mogłeś spotkać człowieka na smyczy, pełznącego po brudnej podłodze a innych w czarnych skórach ale z członkami na zewnątrz. Klub organizował wiele zabaw i konkursów. Na przykład aukcje niewolników, czy sporty gorącego wosku.          Wtedy zaczęli pojawiać się tam sławni ludzie. A zaczęła to Madonna, ubrana w swój sławny strój z czarnej skóry. Podobno przebywała w większości na piętrach homoseksualistów i lesbijek. Sharon Stone przyjechała z kilkoma przyjaciółmi i spędziła wieczór oglądając dziewczyny torturujące się nawzajem. Tommy Lee związał Pamelę Anderson i biczował.
Częstym gościem stał się Al Pacino. Tłumaczył sie przygotowywaniem do roli w nowym filmie “Crusing“.
Zdjęcia z tego filmu.
                                                                        


    Sprawy zaczęły się komplikować, kiedy właściciele związali się finansowo ze światem przestępczym, bo potrzebowali gotówki. To spowodowało podzielenie własności. W 1996 roku, burmistrz Giuliani zamknął go z powodu naruszenia przepisów dotyczących zdrowia publicznego. Ale sędzia uznał go za bezpieczny i został ponownie otworzony. Może był on częstym gościem klubu? 
    To były jego ostatnie lata. Wtedy właśnie zaprojektowano nową drogę West Side Highway i budynek ten był na jej terenach. Stan Nowego Jorku musiał go odkupić. Zapłacić musieli za wszystko co było nie do wyniesienia. Czyli klatki, bary, nagłośnienie. Inne rzeczy, też musiały być wykupione ale, żeby nie zostały wyniesione, przyspawano je do ścian. Tak znalazłem to wszystko w tych dniach. Był on na terenach mojej budowy i ja miałem wykonać jego karę śmierci. Miasto musiało zapłacić właścicielom 1,8 mln dolarów.
Małżeństwo przeszło na emeryturę, ale inni próbowali go ponownie otworzyć przy 
12-tej Alei. Niestety już im się to nie udało.
    To jest historia Vault. Nowy Jork jest pełen podobnych. Powodem jest wspólna cecha Nowojorczyków, czyli niepohamowana sympatia dla tajemniczych działań. To nie tylko seks był powodem jego popularności. To poszukiwanie niekonwencjonalnych metod spędzenia sobotniej nocy. To przeciwieństwo nudy. Wielu przeprowadza się do tego miasta aby uniknąć tego co jest szare, banalne. Vault to historia wypełniona szaleńcami ale przede wszystkim opowieść o zmianie, która jest tym co Nowy Jork robi najlepiej.