Na czym polegało wychowanie w szkołach w dawniejszych czasach? I nie ważne czy sto lat temu, czy trzydzieści. Zmieniały się przepisy, ale zasada zostawała ta sama. Szkoła miała za zadanie wpajania wiedzy, nauczenia respektu dla starszych, rodziców, kraju, nauczenia kultury i zachowania.
W momencie przejścia progu szkoły, dziecko było pod ich władzą. Kiedy coś się zbroiło, zostali wzywani rodzice. Dostawało się karę w szkole i jeszcze raz od rodziców. Kiedy próbowało się tłumaczyć rodzicom, że to ja mam rację a nie nauczyciel, dostawało się następną karę. Kiedy upierało się przy swoim, z drzwi wejściowych został zdejmowany wiszący tam pasek i kolor tyłka zamieniał się w różowy. Czy to wszystko było sprawiedliwe? Na pewno nie. Czy były nieraz przypadki znęcania się nad dziećmi? Oczywiście. A teraz przy tych wszystkich cudownych ludzkich praw nie ma?
Dzisiaj właśnie pisano, że w Nowym Jorku ojcie pobił malutkie dziecko na śmierć. Psychopaci, chorzy, zwyrodnialcy zawsze się znajdą i nie widzę (niestety), żeby się od tego uchronić.
Jednak ustalanie praw, narzucające wszystkim w całym kraju jakąś rzecz, tylko dlatego, że stało się coś, komuś na drugim krańcu kraju jest absurdem. Jeżeli rodzice nie zadbają o swoje dziecko i już w pierwszej klasie jest szerszy niż wyższy, to nie znaczy, że moje dziecko nie może jeść pizzy jak ma na nią ochotę! A jeszcze gorzej, musi jeść szczaw i marchewkę, bo to jest jedyne zdrowe jedzenie. Nie mówiąc o tym, że ten gruby wychodząc ze szkoły, biegnie prosto do MacDonald po hamburgera, a ten chudy już nic zjeść nie może, bo zapchał się jak królik sałatą!
Mój kolega opowiedział historię, ze szkoły jego syna. Jest trochę dzieci, które uczulone są na peanutbutter, czyli bardzo u nas popularne masło orzechowe. Nie rozumiem dlaczego, ale jak jedzą lunch, Ci co jedzą kanapkę z tym masłem, muszą siedzieć osobno. Myślę, że dlatego, żeby ten z uczuleniem nie poczuł się poszkodowany, że nie może tego jeść? Różnica jest taka, że dawniej zabrano by tego z uczuleniem i wytłumaczono mu, że jest to niebezpieczne dla jego zdrowia. A teraz? Dzieciaki, które mają takie kanapki, muszą udawać się do kąta, czyli odosobnionego stołu i tam mają prawo to zjeść! Syn kolegi odmawia teraz zabierania ich do szkoły (chociaż to jego ulubine), bo czuje się odizolowany. Absurd!
Coraz więcej jest problemów w sportach szkolnych. Wiadomo, przez wypadki. Złamania, wstrząsy mózgów a nawet nieraz śmierć. W tym roku, jakiś chłopak biegł i w czasie tych ćwiczeń, przewrócił się i już nigdy nie wstał. Tragiczne. Prawdopodobnie musiał mieć jakiś nie wykryty problem i mogło to coś się stać w każdej innej chwili. Ile to razy, ktoś z nas przewrócił się, złamał rękę, ktoś złamał nogę grając w piłkę nożną, lub jak ja jadąc na nartach. Wkładao się rękę w gips i tylko dostawało się ostrzeżenie, żeby z tym gipsem nie grać w piłkę!
Teraz oczywiście to natychmiastowe szukanie winnego. Bo przecież to nie jest wina mojgo syna, który patrząc się na dziewczynę w krótkiej spódniczce wpadł na słupek od bramki. To musi być wina nauczyciela który czegoś nie dopilnował, szkoły która postawiła bramkę po dwóch stronach boiska. Bo jakby dwie bramki były po jednej stronie, to nic by mu się nie stało!
Podam tu jeszcze kilka innych przykadów naszej głupoty.
W Tennessee przeszła ustawa ( z tego co mi wiadomo jest one już w innych stanach), że trzymanie się dzieci za rękę ( chłopczyk i dziewczynka), jest uznawane za „bramy do aktywności seksualnej„ i zostało to zabronione. Bez komentarzy! Ale przy okazji wspomne, że chłopczyk w podstawówce (nie pamiętam teraz z której klasy ) przychodził przebrany za dziewczynkę, bo tak się czuł lepiej i to nie zostało zabronione.
Szkoła w Chicago postanowiła zakazać każdego jedzenia przynoszonego z domu, aby chronić uczniów przed własnymi złymi decyzjami. Zakaz ten jest aktualny już przez sześć lat. Ale niedawno zmieniono rodzaj (czytaj: bardzo obrzydliwe) jedzenia z prostego przypadku, że nikt go nie jadł. Studenci woleli chodzić raczej głodny niż jeść ten szkolny horror, który został ustawiany przed nimi.
W szkołach w Teksasie, wydane zostało prawo, że studenci i dzieci ze szkół mogą być karani przez policję za klnięcie, plucie i inne wybryki i mogą otrzymywać kary pieniężne. Od 2005 roku wypisano już ich 6000, a karani byli nawet 6-cio latki. Ciekaw jestem czy dostają punkty karne, jak my za jazdę samochodem i po zebraniu 20 punktów mają zabronione chodzić?
I najlepsze, bo pokazuje jak wspaniały i równouprawniony jest ten kraj. W północnej Californi, dzieci w średniej szkole w dniu Meksykańskiego narodowego święta, miały nakaz (jeśli byli ubrani w podkoszulki z flagą amerykańską) zdjęcia tych koszulek i założenia ich z wewnątrz na zewnątrz, tak żeby flaga nie była widoczna. Rodzice oddali sprawę do sądu, ale ją przegrali, bo wytłumaczono to, że decyzja ta chroniła amerykańskie dzieci, przed atakami meksykańczyków!!!!
Ja mam rozwiązanie. Każdego komu się amerykańska flaga nie podoba, lub zaatakował amerykańskie dziecko, wsadzić do atobusu pomalowanego na flagę meksykańską i wywieźć ich nieszczęśliwe tyłki do ich ukochanego kraju, bez możliwości odwołania! Gwarantuję, że nigdy więcej, żadna meksykańska grupa nie obrazi naszej flagi. A jak bym się mylił, to oczyścilibyśmy szybko nasz kraj z tych którzy go nienawidzą.
Och jeszcze jedno. W Stanie Tennessee, ojciec odebrał syna przechodząc do szkoły na pieszo. Został aresztowany, bo szkoła ma prawo, że dziecko można odbierać tylko samochodem albo przez autobus szkolny!!!!
Och jeszcze jedno. W Stanie Tennessee, ojciec odebrał syna przechodząc do szkoły na pieszo. Został aresztowany, bo szkoła ma prawo, że dziecko można odbierać tylko samochodem albo przez autobus szkolny!!!!