Trochę
przerwy od wspomnień z mojej podroży. Dzisiaj mam trochę pracy i nie zdążę nic napisać.
Nie
powstrzymam się jednak od małego komentarza na temat ostatniego wypadku
samolotu z Barcelony. Pomijam całą tragedię pasażerów i rodzin. Wiadomo jak
każdy z nas to przeżywa.
Ostatnim
razem na lotnisku, opisywałem przejścia i traktowanie pasażerów przez obsługę
samolotu i lotniska. Ostatnie lata i zagrożenie terroryzmem, bardzo ich
podejście zmieniły. Minęły czasy, kiedy klient zawsze miał rację, jak w każdym
innym biznesie. W tej chwili, każdy z nas jest podejrzany a stewardesy i inni
pracownicy, wykorzystują to do pokazywania nam, kto jest bossem. Jeżeli coś Ci się nie podoba, zdenerwujesz
się i nie daj Boże coś im powiesz, możesz bardzo szybko usłyszeć to co ja. Jak
się nie uspokoję to wezwą policję i nie będę mógł lecieć tym samolotem.
Niektóre sytuacje są tak nieprzyjemne jak komiczne.
W ostatnim locie, Wiesia spytała się stewardesie
(podczas rozdawanego obiadu. Zawsze jest wybór. Np. kurczak i wołowina), jaki
ma wybór? Odpowiedz była krótka. Jeść albo nie jeść!
Do czego
zmierzam w tym wszystkim. Staliśmy się celem a nie chronionym obiektem.
Natomiast wszyscy zapomnieli o pracownikach. A wygląda na to, że stało się to u
nich pewną atrakcją niszczenia. Już teraz wiadomo, że samolot ten zaplanował rozbić
i wykonał to sam pilot. Nikt nie jest pewien co stało się z Malaysian Airline,
ale wygląda to też na podobny przypadek. Były jeszcze inne, podobne zdarzenia.
A wśród pilotów,
którzy są dla nas bardzo ważni, bo od nich zależy nasze życie, znajdują się
wariaci albo możliwi terroryści. Wygląda na to, że nie ma odpowiednich metod
ich sprawdzania.
W naszym wieku, mamy bardzo rozwinięta technologie.
Nie będę próbował zaplanować bezpiecznego samolotu. Ale zadaję sobie dzisiaj
pytanie. Jako pasażerowie, każdy ma swój
ekranik na którym można obejrzeć film a jest także możliwość podłączenia się do
kamer samolotu i obejrzenia lotu na zewnątrz. Czy nie powinna być zainstalowana
kamera, która obserwuje kabinę pilotów i nagrywane to do czarnej skrzynki. We
wczorajszym przypadku, rozwiązało by to natychmiast problem w szukaniu
przyczyny wypadku. Więcej. Kiedy coś się dzieje z samolotem, wieża kontrolna
miała by możliwość podłączenia się do tego i sprawdzenia sytuacji i może w
kilku wypadkach można by coś było zrobić, żeby ja zmienić. Na pewno jest wiele
innych możliwości, nawet do przejęcia kontroli nad samolotem przez kontrolę na lotniskach. Wszyscy jednak koncentrują się nad nami i
sprawdzanie 90-cio letniej babci, czy nie ma bomby a wiele poważniejszych
rzeczy jest zaniedbanych.
A prawdę
mówiąc, wisi mi ta cała, jak u nas się mówi, polityczna poprawność i jak lecę
samolotem, to nie życzył bym sobie, żeby moim pilotem był muzułmanin. Co w ostatnim
przypadku nie było problemem, ale po tym co się stało, może dać terrorystom do myślenia
i spróbują to wykorzystać w przyszłości.