W sobotę zabrałem się wreszcie do próby naprawy jaquzi. Pół dnia zajęło mi jego przesuwanie. Waży to powyżej 350 kilogramów. A ja muszę to robić sam. Po zakładaniu różnych bloków z kamieni przesuwałem go centymetr po centymetrze.
Przed tym przesadzi musiałem trochę krzaków rosnących zaraz za nim. Rozebrać też musiałem barierkę na tarsasie.
Następnie wyskrobałem piankę izolującą, którą oblane były wszystkie rury. Wreszcie dostałem się do środka i wyciąłem pęknietą rurkę.
Na tym się prawie skończyło. Z braku dostępu nie da się wstawić zwykłych rur. Musi być giętka. Próbowałem z różnych kawałków ale nic z tego nie wyszło.
Problem jest w tym, że tej wyginającej się nie mogłem dostać w żadnym sklepie. W tej chwili zostawiłem ten bałagan i będę próbował poszukać jakiegoś specjalistycznego sklepu.
Wieczorem postanowiłem wyprobować moje miejsce na ognisko. Zbudowałem to kilka lat temu a nigdy nie miałem okazji lub chęci na jego rozpalenie. U nas nie można palić ognisk na otwartych terenach. Można, jeżeli jest w jakimś pojemniku lub pod poziomem ziemi. Wszystko działało jak trzeba i przy następnej zabawie zimą, będzie można się ogrzać i posmarzyć kiełbasy. Wieczorem, wygląda to też bardzo fajnie.
Niedziela więcej relaksowa. Trochę sprzątania i kilka godzin na obejrzenie meczy z Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej. Polacy wygrali, jak wszyscy wiedzą. Nasza drużyna grała dobrze ale nie wiem czy taka gra wystarczy do pokonania lepszych drużyn. Mnie osobiście nie zachwycił Lewandowski. Nie dlatego, że nie strzelił gola, ale jak wszyscy inni biegali i bardzo się starali, to on wyglądał na bardzo zrelaksowanego i zachowywał się jak by był na jakimś treningu. Ale najważniejsze, że mamy pierwsze punkty.
Zaskoczyła mnie także wiadomość o ataku terorystów na klub w Orlando, Floryda. W tej chwili wiadomo, że przynajmniej 50 osób nie żyje i tyle samo rannych. I znów wszyscy bardzo uważają na słowa, żeby za szybko nie oskarżać muzułmanów. Ten strzelający, był na liście obserwowanych od pięciu lat. Tłumaczą się, że nie byo powodu do aresztowania. Tak najlepiej, czakajmy zawsze, żeby był powód! Przy okazji zginie trochę ludzi, ale przynajmniej nie będziemy oskarżeni o nietolerancj. (Którą ja mam w tej chwili głęboko w dupie!!!)