To tak jakby czytać codziennie tą samą książkę. Śnieg, odśnieżanie, śnieg, odśnieżanie.
Przed wyjazdem do pracy spadło następne kilka centymetrów śniegu. Po powrocie, było już 50 centymetrów więcej. Wiem co bym chciał napisać, ale myślę, że zrobi to za mnie ktoś inny. Jak skończycie to słuchać, to pomyślcie, że ja dokładnie tak się czuję. Kilka zdjęć z mojego domu.
No i moje uczucia wyrażone przez kogoś innego. Kliknij na moje zdjęcie wjazdu na drogę do garażu.
Natychmiast po tym poszedłem do sauny parowej, żeby się odmrozić i wyciszyć. Nastawiłem na 45 stopni Celsjusza i wysiedziałem pół godziny. Jak wyszedłem byłem trochę mniejszy ale też spokojniejszy.
Resztę dnia poświęciłem jak zwykle w ostatnich dniach, na oglądanie Olimpiady. Wiele się dzieje. Polacy mimo wielu zawodów, zdobyli drugi złoty medal. Pierwszy raz w historii olimpiad zimowych, mamy dwa złote a jeszcze nie koniec. Można było podziwiać Justynę Kowalczyk.Niesamowity bieg. Zobaczymy jak będzie dalej. Amerykanie też zawiedli w wielu sportach. Szczególnie Shaun White, bezprzecznie najlepszy na świecie w halfpipe na desce. Był dopiero czwarty. No i oczywiście zjeździe na nartach, gdzie Bode Miller powinien wygrać a był dopiero ósmy.
W pracy dobra wiadomość. Szef powiedział, że spotkamy się w następnym tygodniu i mam zacząć nową budowę, lub dwie (nie są duże, każda w okolicy 10 milionów dolarów). Jak się dowiem szczegółów to napiszę. Trochę mnie to jednak uspokoiło.