Tuesday, March 17, 2020

Czkawka

    To jak koszmarny sen. Budzimy się, próbujemy wrócić do normalności i następny dzień, gorszy koszmar. Teraz naprawdę sytuacja sie pogorszyła.
Dzisiaj jest dzień Świętego Patryka. Sławne u nas z Irlandzkiego świętowania. To jest ich dzień. To największa taka parada na świecie. Zaczęła się w Nowym Jorku w1762-im roku. Później rozprzestrzeniła się do innych miast w Stanach.
     
                                         
Dzisiaj




  
   To także największe ilościowo świętowanie wieczorem. Każdy bar i restauracja była zapełniona. Szczególnie orginalne, Irlandzkie. Na ulicach zawsze spotkać można było tysiące podpitych Irlandczyków. Dzisiaj, po raz pierwszy ulice świecą pustkami. Wszystko zostało odwołane. Ponieważ od wczoraj restauracje zostały zamknięte, także spotkania prywatne nie mogą się odbyć. Może sprostuję tą informację. Restauracje są otwarte, ale na wynos i donoszenie do domu. Natomiast nic nie może być otwarte po godzinie 20-tej.
 Kolega z pracy był wczoraj w jednej z nich. Pracująca tam koleżanka załatwiła jedzenie i bawili się. Myśleli, że im sie uda. O ósmej przyszła policja i kazała im opuścić lokal i natychmiast zamknąć.
      Szkoły i inne podobne instytucje są zamknięte do odwołania. Dzisiaj zostały zamknięte wszystkie Centra Handlowe. Nie będę wypisywał co jeszcze, bo mało miejsc, które nadal są otwarte. W sklepach kompletna panika. Coraz więcej produktów znika ze sklepów. Dzisiaj w tym którym byłem, zabrakło mleka. Pierwsza kurwa!! Czy oni je zamrażają? Ile mleka można kupić. Teraz ludzie zaczynają się dobierać do mrożonek. Tak zniknęły pizze i tym podobne produkty.
      Wiele rzeczy mnie wyprowadza z równowagi. Panika to jedno ale działania wielu stworzone są nie przez warunki ale przed obawą, że jak czegoś nie zrobią, to będą w przyszłości podawani do sądu.
    Na przykład. W naszych szkołach publicznych, w południe, dzieci dostają lunch.
Teraz ponieważ są zamknięte, wyszła dyskusja co biedne dzieci zrobią bez tego jedzenia. Bo przecież w Nowym Jorku to wszystkie dzieci są na pograniczu biedoty i głodu. Rodzice mają na śniadania i obiady ale już im nie wystarczy na tą kanapkę w południe!!!!   Kurwa, parodia. Postanowiono więc, że wszystkie autobusy szkolne, będą brały lunch i dowoziły to do domów dzieci. Nawet nie wyobrażam sobie jaki to będzie koszt. I oczywiście nie kto inny tylko podatnicy, będą musieli za to zapłacić. 
    Niestety taka panika przeniosła się do naszej firmy. Byłem przy rozmowie szefa i dowiedziałem się, że kilka osób strasznie protestowało, że zmuszani są przychodzić do pracy a muszą wziąść subway. Czyli firma może doprowadzić do ich śmierci. Tutaj następna kurwa!!!  To nie ma wdzięczności, że właściciele próbują dać im pracę tylko oni są winni wszystkiemu. Przecież jak się boją, to mogą nie przychodzić, ale oni chcą mieć płacone. Czyli winien jest właściciel. No i nie muszę wspominać, że te same osoby winią Trumpa za to wszystko.
    Jutro ma być spotkanie braci Tully. Z tego co wiem, biuro ma być podzielone na grupy. Każdy będzie pracował dwa dni w biurze a trzy dni z domu. Nie wiem jak to zrobią, bo wiele osób ma taka pracę, że trudno będzie znaleźć pracę do domu. Na przykład dziewczyny zajmujace się wypłatami.
     Co mnie przeraża to czkawka. Tak, dokładnie, czkawka. Teraz wiemy co jest grane, bo mamy kwasy w żołądku i nas boli. Potem nam to przejdzie ale zostanie czkawka. I będzie nam się odbijało przez długi czas.
    Miasto traci miliony, miliardy dolarów z dochodów. Nie ma sprzedaży, nie ma podatków. Metro puste, mosty z opłatami prawie puste. Nie ma zarobków. I tak dalej. Tych pieniędzy się nie odzyska. Czyli trzeba będzie je gdzieś zdobyć. Tak będą odciągane z innych dziedzin. Na przykład z budownictwa, gdzie pieniądze czakają w bankach na wypłaty kontraktorom. Obawiam się, że wiele budów zostanie wstrzmanych. A nowe się przez jakiś czas nie pojawią. Już teraz kilkanaście prac nad których przetargach pracowaliśmy zostały odłożone lub wycofane. Budowy lotnisk, też mogą być wstrzymane, bo połowa pieniędzy szła od linii lotniczych a te są na skraju bankructwa.
     Duże restauracje wrócą ale wiele mniejszych, które żyją z dnia na dzień mogą się już nie otworzyć. Ludzie też natychmiast nie będą wracali do nich. Zostanie pewien strach i trochę potrwa zanim wrócimy do normalnego stanu. Wielu właścicieli wykorzysta sytuację. Mieli już kłopoty przed wybuchem paniki, ale zwalą to na wirusa i będą szukały odszkodowań.
    Tak też może być z wieloma małymi firmami.
  Trudno powiedzieć co przyniesie przyszłość ale myślę że mam rację i kryzys będzie trwał długo. Będzie trudno to przetrwać.Teraz martwimy sie zdrowiem. Później przyjda inne zmartwienia.