To ostatni dzień zwiedzania okolic Kairu. Jedziemy w kierunku Gizy. Tym razem widoki się zmieniają, pojawiają się pustynie. Chociaż pierwszy raz zauważamy piramidy z drogi miasta. Wygląda to trochę jak droga do Częstochowy. Szczyt piramidy pojawia się i chowa. Po drodze, z okna samochodu, przyglądamy się cmentarzom starożytnego Egiptu. Widoczne są wszędzie. Wejścia do grobowców, wyryte w pobliskich skałach. Jest tu ich tysiące. Tereny Egiptu to miejsce, gdzie można by było zatrudnić wszystkich archeologów z całego świata. Skarby historii ukryte są w skałach, przysypane piaskiem. Wiele miejsc trudne do zbadania, bo stoją na nich budynki powstałe przez ostatnie lata. Ale dalej, codziennie odkrywane są nowe miejsca, nowe zabytki.
Dzisiaj, interesują nas piramidy. Tych odkrytych jest już ponad 100 a twierdzą, że wiele jest jeszcze pod piachami pustynii. Uczeni uważają, że piramidy mają znaczenie symboliczne. Kiedy bóg tworzył życie na ziemi stał na kopcu (co reprezentuje piramida). Pierwszą którą widzimy to najstarsza, bo licząca około 4,500 lat, piramida schodkowa Dżesera. Ma pięć kolejnych kwadratów, zbudowanych z kamieni i gliny o coraz mniejszych rozmiarach. Ma 61 metrów wysokości. Znajduje się kilka wejść do niej ale imponujące jest to, że pod nią znajduje się ponad 400 pomieszczeń. Orginalnie pokryta była białymi wapiennymi płytkami.
Druga, którą oglądamy to wygięta piramida. Początkowo (dolna część) ściany mają 60 stopni. Kiedy osiagnęła wysokość 51 metrów, w wewnętrznych korytarzach pojawiły się pęknięcia. Budowniczy wzmocnili te części ale zdecydowali obniżyć ciężar piramidy i resztę zbudowali pod katem 43 stopni. Ten kąt został już używany we wszystkich nowych piramidach.
Dochodzimy do Czerwonej piramidy w Dahszur. Nazwana tak z powodu wapiennych kamieni z których jest zbudowana w odcieniu rdzawo-czerwonego. Orginalnie, jak poprzednie, pokryta była piałymi wapiennymi płytami. Tylko nieliczne zostały u jej podnóża. W średniowieczu, płyty te zostały wykradane i używane w budowniu budowli Kairu. Obchodzimy ją wokół. Tutaj jesteśmy sami. Turyści przeważnie zatrzymują się tylko przy głównych atrakcjach. Z tyłu stoi odrestaurowany kamienny szczyt piramidy. Tam można bez tłumu zrobić kilka zdjęć.
Ponownie do samochodu, ale zanim dostaniemy się do głównych piramid, zatrzymujemy się na lunch w pobliskiej wiosce. Przed wejściem gra egipska kapela. Tereny restauracji to duży ogród, wypełniony atrakcjami. Na początku, kobieta siedzi przy piecu do wypiekania chleba. Trochę inny niż nasz. Na początku wygląda jak placek. W piecu rośnie i wygląda jak nasz bochenek ale w środku to tylko powietrze, Po ochłodzeniu wraca do płaskiego wyglądu. Bardzo smaczny.
Siadamy przy stole. Kelnerzy przynoszą falafel, egipską kiełbasę, ich gołąbki. Do tego różne hommus i chleb. Bardzo smaczne.
Następny przystanek to główne piramidy w Giza.
Stoją tam trzy duże piramidy. Wielka piramida Khufu, mniejsza Khafre i Menkaure. Ale za nimi są jeszcze trzy dużo mniejsze. Według zapisków, wielka piramida wznosiła sie na wyskość 146.7 metra czyli o prawie 10 metrów wyżej niż obecnie. Prawdopodobnie dlatego, że brakuje tam pozłacanego jej zwieńczenia. Wygladają one wspaniale, ale można sobie tylko wyobrazić ich piękno, kiedy były pokryte białymi płytami z kamienia wapiennego. W szesnastym wieku było tu duże trzęsienie ziemi i większość okładziny została zniszczona. Ludzie dokończyli dzieła i wywieżli wszystko do Kairu na inne budowy. W tej chwili nie pozostał żaden fragment z orginalnymi płytami, może tylko gruzy pod piramidą. Bloki kamienne na jej budowę przewożono tutaj z odległości 800 kilometrów. Odbywało się to na rzece Nil. Nadal jednak była to niesamowita praca, bo Egipcjanie w tych czasach nie znali koła. Bez żelaznych narzędzi, musieli się nieźle namęczyć przy pracach nad obróbką kamieni. Najpierw wycinali w skałach rowki, wkładali tam drewniane kliny i moczyli je w wodzie. Drewno peczniało i rozbijało kamień. Następnie obrabiali je przekształcając w gotowe bloki do budowy.
Chociaż mieli narzędzia z miedzi i brązu, były one za miękkie do obróbki. Używali więc narzędzi z twardszych skał jak dolomit. A zamiast naszego papieru ściernego do wygładzania powierzchni, używali sproszkowanego kwarcu. Została jedna wielka tajemnica. Do spoiwa między blokami kamiennymi, używali gipsu, poddanego obróbce cieplnej. Nikt nie jest pewien jak to robili. Także nie było tam wystarczającej ilości drewna do takiej obróbki.
Wszyscy wiemy o niesamowitych liczbach i dokładności w ich wykonaniu. Boki piramidy mają tylko 58mm różnicy w ich wymiarach. Ustawienie korytarzy i jej samej pozwala określić położenie wybranych gwiazd. Wejście do niej wskazuje dokładnie północ.
Takich faktów jest mnóstwo. Wiele tłumaczonych jest w sposób pasujący do naszej wiedzy o ich możliwościach ale wiele jest dalej niewytłumaczonych. Odkryto niedawno że w centrum piramidy jest duża otwarta przestrzeń. Nikt nie wie co ukrywa. Jest także jeden wąski ale długi tunel (wprowadzono tam robota z kamerą), który kończy się małymi drzwiami z miedzianą rączką. I też nie jest zane co jest tam ukryte. Piramidy będą jeszcze długo zadziwiały nas swoiją tajemniczością i pięknem.