Thursday, May 26, 2016

Praca




Ostatnio nie wspominałem dużo o pracy, ale jak się jest czymś  zmęczonym, to nie chce się o tym dyskutować. Przyspieszam cały czas tempo budowy, żeby nadrobić zaległości. Mam w tej chwili powyżej 100 pracowników, co na jednej budowie jest bardzo dużą liczbą. Niektóre odcinki drogi są dla nas niedostępne bez poważnego utrudnienia ruchu dla kierowców, zmuszani więc jesteśmy co kilka miesięcy do wykonywania prac w tych miejscach bez przerwy, czyli 24 godziny na dobę i mamy limit 10 dni, żeby to skończyć. Następny taki kawałek mamy zaplanowany na 5 Lipca.
    Z głównych operacji, czyli rozbiórki starej drogi i położeniu nowej mam trochę materiału filmowego. Brakuje mi tylko jednej operacji, którą będę mógł nakręcić w następny tydzień i spróbuję złożyć mały reportaż jak powstaje nowa autostrada. Kilka operacji jest nowych i dalej uczymy się na swoich błędach.
    Wiele rzeczy wyprowadza mnie z równowagi. Pocieszam się myślą, że już niedługo do emerytury, ale mam trochę złą wiadomość na ten temat. Do niedawna, mój wiek legalnego odejścia na zasłużony odpoczynek był 65 lat i 6 miesięcy. Kilka dni temu otrzymałem coroczny raport z IRS ( rządowej organizacji podatkowej), i doczytałem się, że podnieśli mój wiek emerytalny do 66 lat i dwa miesiące. Płacimy coraz więcej ale chcą, żebyśmy zmarli przed odpoczynkiem, wtedy wystarczyłoby im pieniędzy na rozdawanie tym co nigdy nie pracowali.
     Wracając do problemów  w pracy. Jak można się nie wykurzać, kiedy jako prywatna firma musimy naprawiać każdą drobnostkę wskazaną przez miasto, ale jak to  nie jest nasza wina i taki sam problem ( w tych wypadkach miasto musiałoby nam zapłacić), machają na to ręką i mówią, że to nic wielkiego i mamy tak zostawić. To jest droga jednokierunkowa. Zawsze w stronę która im odpowiada.
    Przed rozbieraniem drogi, musimy ja pociąć na odpowiedniej wielkości prostokąty. Piły przecinają 25 centymetrów betonu i musimy być bardzo dokładni. Jak przetniemy za mało, to trudno zdjąć pocięte płyty betonu a jak za głęboko to przeciąć możemy stalową belkę pod betonem. Zdarzyło się to już kilka razy. Piła przecięła kilka centymetrów stali.


Bardzo malutki kawałek. Nie pozwolili mi tego zaspawać. Zażądali bardzo drogiej naprawy i nałożenie na belkę nowej stalowej płyty na długość jednego metra. Każda taka praca, kosztuje mnie przynajmniej 5000 dolarów.
Kilka dni temu, zdjęliśmy następny kawałek drogi i okazało się, że belka pod nim przykryta była dodatkowa płytą metalowa , która jest całkowicie przeżarta przez rdzę. 

Dla lepszego zrozumienia. Na zdjęciu widać wystające Studs (szpilki metalowe) które muszę przyspawać przed położeniem nowej drogi. Powinny być trzy w każdy rzędzie. Muszą być sprawdzone na wytrzymałość. Test polega na kilkukrotnym uderzeniem młotkiem i nie mogą się złamać. Jak widać na zdjęciu, połowy z nich nie ma bo nie wytrzymały testu. Jak powiększycie zdjęcie to można zauważyć, że w miejscach których były są dziury w stali. Po bokach widać, że przeżarta jest przez rdzę i prawie nie istnieje. W niektórych miejscach po prostu jej nie ma. W tym wypadku miasto musiałoby płacić za założenie nowej. Po obejrzeniu tego miejsca, zadecydowali, że nie chcą wydawać dodatkowych pieniędzy i każą mi to zostawić, bez żadnych napraw.
Jak my musimy płacić to 4 centymetry  im przeszkadza ale jak oni mają za to płacić to 8 metrów całkowicie zniszczonej belki nie jest żadnym problemem.
        To jeden z wielu przykładów. Każdego dnia muszę więc walczyć o rzeczy, które nie powinny być problemem. Nie mówiąc o tych poważnych.
Nie dziwota więc, że nie chce mi się pisać o mojej pracy.