Monday, January 16, 2017

Aloha kākou czyli żegnajcie hawaje

   I tak jak we wszystkich innych przypadkach, przychodzi dzień wakacji, który jest ich ostatnim. Chociaż zawsze jest coś jeszcze do zobaczenia, miło jest wracać do swojego domu i myśleć, że przeżyliśmy niezapomniane chwile a za krótki czas będziemy planować coś nowego. 
       Początkowo chcieliśmy spędzić ten dzień na plaży. Tak też go zaczęliśmy. Przed wyjściem, zrobiłem zdjęcia przed naszym domkiem hotelowym.



Następnie przeszliśmy się po okolicznym wybrzeżu.






Udało nam się spotkać kilka tutejszych żółwi. 




Ten poprzedniego dnia.


Powróciliśmy na leżaki. Po chwili, zmieniliśmy swoje plany. Jeszcze jest czas żeby coś zrobić. Wyjeżdżamy na wschód wyspy, obejrzeć tereny tej nie sprawdzonej przez nas strony. Zamawiamy  ATV, czyli all terrain vehicles (pojazdy na każdy teren). Ja jadę sam a dziewczyny wolą razem. 
      Czekając na rozpoczęcie, przeszedłem się po okolicy. Domy mieszkalne nie różnią się dużo od pozostałych na wyspie. Większość z nich jest bardzo uboga. Tutaj jest przykład.



Ale za to, każdy jej mieszkaniec, może powiedzieć że mieszka na Hawajach. Okrągły rok ma piękną pogodę. A wokół domu rosną piękne palmy, kwitnące krzewy i na przykład drzewa cytrusowe.


      Zebrała się tam mała grupa ludzi. Po wysłuchaniu instrukcji i próbnej jazdy, wyruszamy w las.



 Droga jest dokładnie taka jak powinna być. Dziura za dziurą, olbrzymie kałuże wody i bardzo pochyłe zjazdy i podjazdy. Otacza nas przepiękny las z drzew eukaliptusowych. Wygladają podobnie jak nasze sosny. Są troche wyższe i nie mają kory. Dowiadujemy się, że chociaż tu jest cały czas ciepło, drzewa wiedzą że jest zima i zrzucają korę, która pojawia się ponownie na wiosnę.
Niestety nie mam stąd dużo zdjęć. Prowadząc ten pojazd, nie byłem w stanie zrobić zdjęć. Robiłem je tylko na przystankach. Mieliśmy ich kilka.


     Wsiadamy na ATV i następny odcinek. Tym razem podjeżdżamy pod mały wodospad. Wzięliśmy gacie do kąpieli. Mówili nam, że woda w zbiorniku pod wodospadem ma przez cały rok tą samą temperaturę dwudziestu dwóch stopni Celsjusza. Na zewnatrz jest chłodno i nikt z całej grupy nie decyduje się wejść do wody. Oprócz młodej dziewczyny z chłopakiem i oczywiście ja nie odpuszczę.
      Nie wiem jaka była temperatura ale nakrzyczałem się przy wejściu. Myślę że nie miała więcej niż 10 stopni. Lodowata. Musiałem wejść w sandałach, bo pod wodą ostre skały. Dopłynłem szybko pod wodospad. Wyszedłem na chwilę. Połaziłem po skałach i szybko powróciłem do miejsca startu.





    Nie było się gdzie przebrać, wracałem więc w mokrych kąpielówkach. Przystajemy na stoku góry, skąd mamy dokładny widok na widzianą poprzednio z daleka, piękną przełęcz i zatokę. Tam znajduje się wioska w której tubylcy mieszkają jak ich przodkowie. Nie ma światła, kanalizacji i tylko jedna droga z ubitego piasku, która łączy ich z cywilizacją. Przepiękna plaża ale nie ma na niej nikogo. Na   Hawajach, wszystkie plaże są publiczne. Jest prawo, które mówi, że jesli ktoś zakupił tereny nad oceanem (np. hotel czy osoba prywatna) to chociaż jest on właścicielem tej plaży, musi ją udostępnić dla wszystkich chętnych. Hawajczycy jednak mają wiele takich, które nie reklamują, więcej, ukrywają przed turystami. Wszędzie są napisy nie przechodzić, tereny prywatne. Jeśli jednak ktoś tam przejdzie, to okazuje się że nie mają prawa go zatrzymać.






     Tak kończy się nasza wycieczka. Może poza ponownym obejrzeniem cudownego zachodu słońca. Zdjęcia z różnych dni.





Reszta to pakowanie, przeloty, przejazdy. Nic ciekawego. Warto pokazać zdjęcie lotniska. Przyzwyczajeni startować z olbrzymich amerykańskich portów lotniczych, zaskoczeni byliśmy tym na Hawajach. To jest jego całość.


Później wychodzi się przez metalową bramkę i po schodach wchodzi się do samolotu. Ważne, że tym razem nie zgubili nam walizek. W domu powitał nas śnieg i zimno, co nie jest bardzo miłe po pobycie w ciepłych krajach.
     Jeżeli miał bym komuś doradzić (tak też zrobiłem, bo kilka osób miało plan odwiedzić Hawaje) to odradzał bym wszystkim, którzy jadą na odpoczynek i plaże. Przede wszystkim za drogo i można znaleźć wiele innych miejsc z lepszymy warunkami. Natomiast dla tych, ktorzy lubią naturę, aktywny wypoczynek, przygodę, mogę spokojnie te wyspy polecić.