Sunday, March 31, 2019

Moje podróże.

Postanowiłem zacząć nową część mojego bloga, związaną z podróżami. Nieraz znajomi pytają mi się, jak ja wybieram miejsca które odwiedzam. Tutaj to opiszę.
Jeśli ktoś jest dobry w przeszukiwaniu internetu, może zorganizować podróż sam. Prawdopodobnie znalazł by najtańsze miejsca. I to byłoby plusem. Ale ja bym tego nie radził. Nie jest się nigdy zorientowanym w tamtejszych warunkach i trudno jest znaleźć te najlepsze opcje. Oddaję się więc pod opiekę i rady tamtejszych agencji turystycznych.
To też jest problemem. Agencje takie, mają układy z operatorami. Ci którzy będą Was wozić, przewodzić. Oni mają swoje układy z miejscami w których się znajdziemy. I tak dla przykładu. Wiele razy zaobserwowałem, że w restauracjach, do których nas zaprowadza przewodnik, odbiera na koniec jakąś zapłatę. Prawdopodobnie płacą mu za ilość przyprowadzonych gości. Uważać trzeba na jadłospis. Podają Ci specjalny. Nie ma on cen, albo wpisane są długopisem. Lokalni mają dużo niższe ceny. Można przejść się po restauracji i znaleźć ten inny, lub po prostu wybierać swoje restauracje.
Lubią też zabierać Cię do swoich sklepów. Wytłumaczą, żę to najlepszy w okolicy i najtańszy. Tak na przykład w Casablance, kupiliśmy kilka pamiątek w wciśniętym w nas sklepie a później okazało się, że nawet w najdroższym sklepie Hotelu Hilton, wszystko było tańsze. I tutaj decyzja powinna należeć do nas. Kupujemy tam, gdzie chcemy. W większości krajów trzeciego świata, można się dobrze wytargować o ceny. Nieraz zaczynamy od 20 dolarów a kończymy na dwóch.
Inne, popularne naciąganie, to pokazywanie Wam “Muzeum”! Na przykład muzeum dywanów, jedwabiu, ceramiki. A są to po prostu fabryki produkujące te wyroby. Oprowadzają Cię po tej fabryce. To może być nawet bardzo ciekawe a kończysz wycieczkę w dużych magazynach i sklepach. Tu próbują Ci wcisnąć jakiś towar. Czujesz się trochę zobowiązany, bo miły facet oprowadzał Cię za darmo po tym miejscu i zawsze coś kupisz. A to ponownie ten sam akt naciągnięcia Cię na wydatek a przewodnik dostaje jakieś tam wynagrodzenie. W wielu wypadkach, widząc gdzie chce mnie zabrać, po prostu odmawiam.
Wracam do organizacji. Podaję więc miejsca które chcę odwiedzić i w większości wypadków, odpowiadają mi, że to niemożliwe w tak krótkim czasie. Moje początkowe zamówienie to przejazdy samochodem. Najlepsza możliwość zobaczenia wybranego kraju. Można się zatrzymać w wielu dodatkowych miejscach. Spotkać niezaplanowane atrakcje. Tak jak w Indiach, gdzie przechodzili lokalni ze słoniami. Zatrzymaliśmy ich i zrobiliśmy świetne zdjęcia z udomowionymi słoniami.
Ale to nie jest zawsze możliwe. Trasy są za długie, drogi kiepskiej jakości i nieprzejezdne. Nieraz więc trzeba się zdecydować na przeskok samolotem do innej części kraju a tam powrócić do samochodu.
Muszę dodać coś od czego może powinienem zacząć. Można jeżdzić samemu, można z grupą turystów lub z prywatnym przewodnikiem. Różnica? Oczywiście cena.
Podróże z grupą to męka. Jeden się spóźnia, inny chce zobaczyć muzem i nie chce stamtąd wyjść. Inny jeszcze uwielbia jeść i za każdym pobytem w restauracji, trzeba na niego czekać. Już w autobusach zaczyna się walka o pierwsze miejsca przy szybach. Nie mówiąc o trudnych przemarszach w dużych grupach i pogubionych członkach. W wielu wypadkach trzeba wysłuchiwać nudnych opowiadań przewodnika, bo jakiś pan okazuje się bardzo zainteresowany w jakimś temacie i zadaje setki pytań a my w tym czasie stoimy w tym jednym, nieciekawym miejscu. To jest najgorsza forma zwiedzania. Wiem, że nieraz jedyna możliwa dla wielu, bo dużo, dużo tańsza. Moja rada jest jednak, poczekać, odłożyć trochę więcej i wyruszyć w pojedynkę. Po pierwszej takiej wyprawie, nigdy nie powrócisz do grupowej formy.
Można podróżować samemu. Trudne o tyle, że trzeba znać język i być odważnym. Bo napotka Cię wiele trudności. Ale jest to do wykonania. I ostatnia forma to prywatny przewodnik. Nie jest to nieraz aż tak dużo droższe. Szczególnie w krajach trzeciego świata. Ale zmienia to dramatycznie naszą wycieczkę na przyjemniejszą.
Z przewodnikami jest dużo łatwiej odwiedzać wszystkie miejsca, gdzie są bilety. A oni mają prywatne wejścia. Kiedy wchodziliśmy do Taj Mahal, była kolejka kilkaset osób. A my weszliśmy w inne wejście, gdzie było nas tylko kilku.
No i to, że w każdej chwili możesz go zatrzymać, zmienić plan, zobaczyć coś co nie było w rozkładzie, etc.
Podana trasa i miejsca, przerabiana jest przez agencję i powraca do nas w innej formie. Teraz ja przetrawiam ich propozycje i odsyłam do nich z poprawkami. Nieraz to trochę trwa. Trzeba się zdecydować z czego chcemy zrezygnować, jaka formę transportu chcemy przyjąć. Ale w końcu mamy plan i możemy zrelaksować się i oczekiwać wybranej daty podróży.
Ale przed tymi negocjacjami, robię coś innego. Tą część będę pokazywał na swojej stronie. Tworzę listę miejsc, które chciałbym zobaczyć. Zaczynam od tego co znam. Tutaj przydaje się cała wiedza przejęta z przeczytanych setek książek poróżniczych.
I nie tylko, bo dochodzi tu historia. Interesują mnie dwie rzeczy. Natura i historia. Zwiedzanie nowoczesnych miast, wieżowców to tylko dodatek do moich podróży i jest to raczej wypełnienie wolnego czasu ale nie cel.Nie jestem też zwolennikiem muzeów.
Natura to powód który powoduje głód podróżowania. Jest to taka mała podróbka wypraw tych co odkrywali świat. Znajdowanie się w dzikich stepach, szczytów gór, niedostępnych jezior powoduje niezastąpione zadowolenie. Nie zastąpi to nic z materialnych przyjemności naszego świata.Ta druga część to historia. Wielu ludzi, przyglądając sie ruinom historycznego miejsca widzi rozpadający się mur, przewróconą kolumnę, etc. Ja wyobrażam sobie ich świat i widzę tych ktorzy tam spacerowali, odbywające się tam bitwy. Ale tu też trzeba było trochę poczytać, żeby to zobaczyć.
Powstaje więc ta lista miejsc. Wszystkie lokalizowane są na mapie i wtedy próbuję je włączyć w moją trasę. To jest pierwsze miejsce w którym muszę wiele z nich odrzucić z powodu dużego oddalenia od innych i niemożliwości dostania się do nich w czasie mojej podróży. Ale lista ta jest bardzo ważna, bo bez niej zdani jesteśmy na wybór agencji. A nie zawsze jest to dobre wyjście i oprócz zobaczenia wspaniałych miejsc, tracimy czas na ogladanie bzdur i nieciekawych atrakcji.

To wystarczy na wstęp. Następnym razem moja lista do kraju, który wygląda na to, że będzie następnym do którego mam zamiar sie wybrać.

Wednesday, March 27, 2019

Milczenie jest złotem?

      Spoglądając na najnowsze wiadomości, zmuszony jestem do powrotu do ostatnich tematów które poruszałem. 
      Dzisiaj ogłoszono, że w Nowym Jorku wprowadzą prawdopodobnie prawo, zakazu dawania w sklepach plastykowych toreb. Tutaj trudno byłoby się nie zgodzić. Jest to jednen z głownych materiałów zanieczyszczających naszą planetę. Ale!
      Po pierwsze, jeśli politycy chcą coś zrobić, coś przegłosować bez dużych protestów to robią to używając kilka tematów. DZIECI. Nikt nie będzie walczył z czymś co jest ważne dla DZIECI!. PLANETA, NASZA MATKA! Gdybyś tylko wspomniał, że się nie zgadzasz, to jesteś nienormalny. I tak jest też w tym wypadku. Bo z torbami to może być racja. Ale przy okazji tego, wprowadzą dodatkową opłatę na PAPIEROWE torby. Tylko 5 centów. Więc po co się denerwować? Oczywiście te pieniądze wpadną do kasy rządowej. A przecież u nas wszyscy oddają papier na makulaturę i duża większość toreb papierowych w sklepach produkowana jest z przerobionych starych. Czyli torby te nie są zagrożeniem dla PLANETY. A może wprowadzenie zakazu plastykowych to tylko tytuł a książka napisana jest o metodach ściągania z nas pieniędzy?
      Bo tak naprawdę to te plastykowe torebki są najmniejszym problemem zanieczyszczania. Jedna plastykowa butelka od galonu mleka zawiera więcej tego materiału niż sto torebek. I setki różnych opakowań. Ale o tym się już nie mówi. A jak chcieli by tak naprawdę nam pomóc, to trzeba by było zakazać wszystkich plastyków, a wprowadzić opakowania, które można przetworzyć. Jak np. szkło. Czemu tego nie zrobią? Oczywiście poruszyło by to pewną gałąź ekonomii. Fabryki produkujące materiały z plastyku, zostały by zamknięte. A to prawdopodobnie zaszkodziło by ich politycznej karierze. Lepiej tego nie dotykać. A w naszym przypadku, torebki to mała sprawa a oni zarobią za papierowe.
     Niedawno pisałem o sprawie Smolletta. Przypomnę. Aktor, który zapłacił swoim osobistym trenerom gimnastycznym, za pobicie go i obrażanie rasistowskimi obelgami, żeby wzbudzić współczucie publiczności i podnieść swoją popularność z czym wiąże się  jego kariera aktorska.
      Dowodów było niezliczona ilość. Ale oczywiście zgadzam się z prawem niewinny dopóki sąd udowodni winę. Obrona jego to: ataki na prezydenta Trumpa???? , jestem czarny i dlatego niewinny i jestem sławny. Bzudra? Nie bardzo. Sprawa nawet nie poszła do sądu. Prokurator Kim Foxx (czarna), wycofała oskarżenie. Sprawa poważna, ponieważ, gdyby nie odkryto tej mystyfikacji, spowodowało by to następne, niewiadomo jak tragiczne w skutkach, protesty o dyskryminację czarnych. A wiele takich kończyło się paleniem domów i rabowaniem sklepów. A tutaj nic! Facet jest wolny a najśmieszniejsze, że dalej mogą sądzić tych dwóch co go “pobiło“!
    I ostatnia sprawa. Dwa lata media pławiły się w rozkoszy obrażania prezydenta i oskarżania o nielegalne kontakty z Rosją. Podobno Rosjanie przez to pomogli w zmianie głosów i Trump został prezydentem. Wreszcie Mueller, który prowadził tą sprawę wydał raport na kilkanaście stron i wypowiedział się, że nic takiego się nie stało. Sprawa zakończona? Oczywiście nie. Demokraci na to nie pozwolą. Już krzyczą na każdej możliwej stronie, że żądają wydania tego dokumentu do publicznego wglądu. Dlaczego? Bo w tych szesnastu stornach, ktoś znajdzie jakieś zdanie, w którym będzie pewna niejasność i wykrzykną chórem: A HA!   To nie jest takie jasne. A może jednak coś tam było, albo jak nie znajdą nic o tym konflikcie to odkryją, że trzeba wznowić sprawę, bo wydaje się żę prezydent gdzieś kłamał i to też jest przestępstwo. To się nie skończy do końca jego kadencji. To jest choroba nieuleczlna. Powiedz wariatowi że jest wariatem! Nigdy się z tym nie zgodzi a odwróci oskarżenie na Ciebie. A jak znajdziesz się w grupie wariatów, to okaże się, że to Ty nim jesteś!
       Na zakończenie. Mówi się o zakłamaniu prasy. Zgadzam się z tym. O jednej rzeczy się nie mówi. Jest coś dużo groźniejszego niż zakłamanie, bo mądry człowiek może sam odkryć prawdę. Milczenie! Jak się nic nie powie to się nikt nie dowie. I to jest przestępstwo naszych mediów. Dziennikarze powinni przekazywać wszystkie informacje. Są zawody, które mają określoną odpowiedzialność. Jak nauczyciele. Nie jak Ci którzy uczyli nas o wspaniałej Rosji i diabelskiej Ameryce. 
    Kiedy piszą oni codziennie, że Trump współpracował z Rosją, o biednym murzynie pobitym przez białych rasistów i wiele innych podobnych tematów, nie wspominając o niczym innym, to ludzie tak zaczynają myśleć. To jest manipulacji wiadomości. Nie ma nigdzie jednej wzmianki o tym że mamy najniższe bezrobocie od kilkudziesięciu lat, że terroryści w Syrii są przy ostatnim oddechu, że amerykńskie firmy wracają do Ameryki, że Ameryka stała się największym producemtem ropy i jest samowystarczalna, etc, etc. Gdyby takie wiadomości także pojawiały się w gazetach, nie myślicie, że zmieniło by to trochę poglądy większości. I nie mówię o tych, którzy fanatycznie wierzą, że tylko jedna partia ma rację. Mówi się, że milczenie jest złotem. Nie jest to prawdą, jeśli milczenie dotyczy tylko części informacji. A na zakończenie przykład.
      Przeczytałem w prasie, że Trump zainstalował w Białym Domu grę w golfa. Bardzo droga. Kilkanaście tysięcy dolarów. Straszne. Ten rasista, człowiek nienawidzący kobiet, sfrustrowany bogacz. Koniec artykułu
      Ale poszukałem w internecie i co znalazłem. To co nie zostało napisane. Czyli milczenie.
Gra ta orginalnie została zainstalowana przez prezydenta Obamę. Ha! Zapłacilismy za to my, bo koszta pokryte zosatły przez rząd. Trump tylko zmienił ten system na nowy, ulepszony. SAM POKRYŁ KOSZTA ZMIANY!!! 
      Nic więcej nie dodam. 

Monday, March 25, 2019

Rząd i podatki

      Każdy z nas próbuje ułożyć sobie jakoś życie. Pracuje, pracuje, odkłada, oszczędza, planuje. Nie martwimy się tylko codziennością ale przyszłością. Wiadomo, że kiedyś przestaniemy zarabiać i co? 
     Żyjemy w krajach, gdzie mamy swoje rządy. Ta partia czy inna, nie ma różnicy. W momencie dojścia do władzy, są oni ponad nami. Jak świnie przy korycie. Tuczeni są przez innych, którzy wiążą ledwo koniec z końcem, licząc na to, że te świnie kiedyś im przyniosą jakąś korzyść. Do końca życia mają ubezpieczenia, pensje. Są zabezpieczeni a my nie. Wisi im jak my będziemy żyć, bo oni są pod innymi prawami. 
     Ich cel to złapać jak najwięcej wyborców, żeby przy korycie zostać jak najdłużej. Najłatwiej jest więc obiecywać i rozdawać pieniądze na przeróżne cele, które zadowolą większość. Ale żeby to robić trzeba je mieć. Więc co? Podatki. I wygląda to pięknie bo rozdają pieniądze ale tak naprawde to my, wyborcy, idioci, sami za to płacimy.
      Najpierw podatek od zarobków. Przeciętny obywatel, traci na start 25% tego co zarobił. Ale jak idziesz na zakupy to następny podatek. Czyli jak wydasz wszystkie pieniądze które zarobiłeś, to następne 8% Ci zabierają. A to już jest 33%. 
    Podatki za domy to u nas prawie kradzież. Jak otworzysz rachunek za telefon, to znajdziesz tam 10 różnych podatków. Nawet nie wiesz za co. I tak dalej i tak dalej.
To im nie wystarcza. Szukają cały czas nowych metod. Najłatwiej jest zrzucić winę na tych zarabiających więcej. Nazywa się ich bogatych! Jest ich mniej, więc chuzia na Józia! Srać na ich głosy, większość będzie i tak na Ciebie głosować, bo tak jak sąsiedzi. Dobrze, że zabiorą bogatemu miedzę a nie mnie. 
      Trują dupę o szkodliwości tego czy tamtego. Ale czy to dlatego, że nas tak kochają? Bzdura. To następna metoda ściągania z nas następnej warstwy skóry. Gdyby palenie papierosów tak ich męczyło, to by zakazali sprzedarzy. Ale to byłyby miliardy mniej w podatkach. Lepiej więc wzmocnić propagandę jakie to szkodliwe i podwyżyć za nie podatki. Ale i to mało. Czemu więc nie pozwolić na sprzedawanie marihuany. To co że to narkotyk. To taki słabiutki. A wytłumaczyć można, że to nie jest szkodliwe a nawet pomaga! Stan za stanem wprowadza więc ten papierosik jako legalny. I już nie prawdziwi kryminaliści będą na tym zarabiali ale Ci ukryci, czyli nasz rząd. I do tego wytłumaczą, że papieros to tragedia a marihuana to zbawienie.
      Czego jeszcze. Oczywiście jest masę rzeczy, które można znaleźć jako “nie zdrowe”. Nie dla wszystkich, ale tu chodzi o haczyk. Teraz zaczynają ponownie z cukrem. Mają wejść podatki na napoje z większą ilością tego słodkiego rarytasu. Czekam na następne podatki. Od bekonu? Masła? Olejów? Nie martwmy się. Zawsze coś znajdą bo przecież można doczepić się nawet do chleba, bo ma za dużo węglowodanów. A tu chodzi o nasze zdrowie!
     Hazard to odwieczna walka między przestępcami a rządami. Zresztą jest w tym dużo racji, bo znam niejednego, który przez to zrujnował finansowo swoją rodzinę. Ale jest to złe tylko wtedy, kiedy ciągną z tego zyski kryminaliści. A kiedy robi ta nasz wspaniały rząd to nikt nie wspomina o takich wypadkach. A jak się mówi, to o sporadycznym przypadku, jakiegoś pana, który troszeczkę za dużo wydał na takie zabawy. Głupek, nie dbąjacy o rodzinę.
     Tak więc totolotek i podobne gry to nie hazard. To gra o przyszłość. Pomoc rządu w możliwej loterii do szczęścia i bogactwa. A i to za mało. Legalizują więc otwieranie kasyn. U nas jest to coraz popularniejsze. Na razie było to w większości na terenach Amerykańskich Indian, bo im wolno było to robić. Ale chcą wprowadzić to wszędzie.
   Wczoraj co było czarne, dzisiaj będzie białe. A to zależy tylko od tego, kto to sprzedaje i ciągnie z tego zysk.
      Ale wpadają we własne sidła. W USA jest wiele Stanów, a każdy ma inne prawa. Te najbardziej demokratyczne, najbardziej zaludnione (Nowy Jork, New Jersey, California, Illinois) są też najbardziej opodatkowane. Zciągają z nas skórę na codzień. Problem jest że z tych siedmiu warstw skóry którą mamy, została nam tylko jedna i nie można sobie pozwolić żeby ją stracić. Co się więc dzieje. Bogatsi zaczynają się masowo przeprowadzać do innych Stanów. 
     Podajmy dla porównania.
     Produkt                                              Cena w Nowym Jorku       Średnia w USA
 Wynajęcie mieszkania z jedną sypialnią
w Centrum Nowego Jorku                                     $3,122                           $1,264

Wynajęcie tego mieszkania
poza centrem                                                          $2,003                           $992
  
Bilet do kina                                                               $ 16                           $ 12

Paczka papierosów                                                     $14                            $7

Galon paliwa                                                              $3.05                        $2.71

Galon mleka                                                               $4.43                        $3.11

Tuzin jajek                                                                 $3.55                        $2.29

Bochenek chleba                                                         $3.46                        $2.34

     A dużo większe różnice są w cenach podatków za domy, ubezpieczenia. Na przykład dom u nas w New Jersey o wartosci 321,00 dolarów w stanie Alabama ma wartość 132,000. My za to musimy płacić rocznie 7840 dolarow podatków a tamci $558. Czyli już w tym wypadku, wyprowadzam się do tego stanu, sprzedaję swój dom i kupuję taki sam w nowym miejscu. Tutaj już zarabiam prawie 200,000 dolarów. Do tego rocznie mam 7000 dolarów w kieszeni z powodu podatków.
    Tak więc Nowy Jork i New Jersey tracą swoich obrzydliwych “bogaczy”. A zostają z tymi o których tak dbają. I mamy dylemat? Kto teraz zapłaci za te wszystkie koszta rozdawania pieniędzy? Ostatnio dowiadujemy się, że jak tak dalej pójdzie, to wrócimy do stanu z lat siedemdziesiątych, kiedy Nowy Jork zbliżał się do stanu bankructwa. 
    Ja może będę mieszkał w innym stanie i mógłbym powiedzieć że mi to wisi lub a dobrze Wam tak, ale to nie byłoby spawiedliwe i prawdziwe. Mimo wszystko spędziłem tu dużo lat i jestem z nim bardzo związany. Przykro więc przyglądać się temu co się u nas dzieje. Ale za to nasze świnie są piękne i tłuste.

Wednesday, March 20, 2019

Sprawa nielegalnych



Z Nowojorskich wiadomości.

     Trwają rozmowy w kongresie stanowym o zatwierdzeniu nowego prawa - legalnych praw jazdy dla nielegalnych. Ha ha. To już czytając można się uśmiać. Czyli co, jak dasz mu legalny dokument to on już jest tu legalnie, czy ponieważ on jest nielegalnie to ten legalny dokument będzie nielegalny?
     Kiedyś słowo nielegalny, było jednoznaczne. Ktoś, kto coś takiego robił, musiał być ukarany lub w nielegalnej działalności zatrzymany. Teraz robi się z tego krucjatę! Biedni nielegalni. Trzeba im pomóc. Nie dość, że biedni przeszli straszne dni kiedy nielegalnie przekraczali granicę, to teraz mają problemy w utrzymaniu siebie i dzieci, jeśli je mają. Tak więc, dla politycznych celów tworzy się z tego historię tragiczną, ludzką, miłosierną. Tak wspaniali są demokraci. Trzeba im dać legalne prawa jazdy, żeby mogli pracować i utrzymać rodzinę. Proste i logiczne. Ale chwilka. U nas dalej zatrudnienie nielegalnego jest nielegalne. To jak oni pracują? No chyba nielegalnie. To też niedługo trzeba będzie zmienić. Albo nie pracują, tylko prawo jazdy potrzebne im żeby dojechać do instytucji państwowych w celu odebrania różnego rodzaju zasiłków. I tak to przeważnie wygląda. No ale zasiłki my możemy dostać po udowodnieniu dlaczego nie pracujemy, gdzie mieszkamy, kto płaci za mieszkanie, etc. Tak ale oni nie muszą. A kto za to płaci? Oczywiście my. Dlatego trzeba podnieść podatki dla bogatych, żeby te wszystkie koszta pokryć. Nielegalnych jest coraz więcej. Wiadomości się szybko roznoszą i ludzie wiedzą, ze Ameryka rozdaje pieniądze. Czemu więc nie skorzystać, szczególnie, kiedy w swoim własnym kraju tego nie robią. Tylko w Lutym zatrzymano 75,000 nielegalnie przekraczających granicę. A ilu nie zatrzymano?
     Sprawa nielegalnych jest także trochę bardziej skomplikowana niż jest to przekazywane przez prasę. Nielegalni nie są równi. Nielegalni z Ameryki Południowej, Afryki maja dużo większe prawa niż z Europy. Biali ludzie nie są mile widziani. Dlaczego? Bo jest duże niebezpieczeństwo, że będą oni w partii Republikańskiej? Dlatego demokraci tak strasznie bronią się przed zamkniętą granicą. Dlatego chcą dawać im prawa do głosowania. Są to ludzie w większości zależni od rządowych pomocy. A kto jak nie demokraci to rozdają. Jest prawie gwarancja, że będą to nowe głosy na ich partię. Są też celowe i planowane lokowania takich nielegalnych w stanach które głosują konserwatywnie. Cudowne jest więc że ludzie tacy przechodzą granice na południu stanów. Ta część Ameryki jest konserwatywna. Zresztą już teraz widać wyniki. W ostatnich latach, wiele tych regionów zaczyna zmieniać się na demokratyczne.
      Niech jakiś Polak spróbuje tu być nielegalnie i iść po prawo jazdy czy zasiłki. Myślę że szybko by skończył w samolocie wywożącym go do Polski. Pamiętam sprawę Polaka, który mieszkał w Chicago. Był w Stanach kilkanaście lat i jak dobrze pamiętam był na przedłużonej wizie. Tak pół legalnie. Ożenił się, miał dzieci, miał także własną firmę. Płacił podatki i robił wszystko co amerykański obywatel miałby robić. Ale komuś się to niespodobało. Pewnego dnia wycofano pozwolenie na pobyt, aresztowała go policja i wysłano do Polski. Rodzina została tutaj bo wszyscy legalnie a ich protesty, jak i Polonii nie pomogły.

      Czyli problem nielegalnych nie jest taki prosty. Jest to kontrolowana polityka zmiany twarzy Ameryki. I jak na razie, działa to bardzo dobrze. Nie chce ju wspominać o tym że z falą imigrantów z Ameryki Południowej przychodzi olbrzymia grupa kryminalistów. W statystykach podawane są różne cyfry (nawet 64000), ale jest pewne, że w ostatnich latach, było powyżej 2000 morderstw dokonanych przez nielegalnych. Nie wspominam o drobniejszych przestępstwach jak kradzieże, gwałty,etc. Te wszystkie humanitarne slogany o pomocy dla biednych nielegalnych głoszone przez demokratów to wielka bzdura. To jest ich planowa polityka przejęcia władzy w tym kraju. 

   Dodam, że jako ten który do tego kraju przyjechał a nie urodził sie w nim, nie mam nic przeciw imigracji. Byłoby to troche nielogiczne i snobistyczne! Ale musi to być kontrolowane. Tacy ludzie są potrzebni. Wiem jak ciężko pracują i próbują zrealizować swoje amerykańskie marzenie. W momencie zatwierdzenia legalnego pobytu, ma takie same prawa jak każdy inny obywatel.

A na zakończenie. Nie było by im łatwiej, zamiast ustanawiać te wszystkie prawa legalnych praw jazdy, legalnych zasiłków, etc. Ustanowić prawo, że od dzisiaj słowo nielegalny ma znaczyć legalny!


Thursday, March 14, 2019

Gdzie jest granica?


         Nigdy nie uznawałem podejścia wielu ludzi, którzy stoją za swoją polityczną partią w każdym jej aspekcie. Ja muszę to przemyśleć i mój rozum i serce musi się z czymś zgodzić. Wiele konfliktów, dyskusji wiąże się z podejściem do usuwania ciąży. Jest to bardzo delikatny problem i bardzo poważny. Moje uczucia są tutaj bardzo mieszane i załatwiam to trochę tchórzliwie, zostawiając problem innym. Uważam, że decyzja taka należy do kobiety, która jest w ciąży. Ale dla politycznych partii jest to bardzo ważny punkt, bo łapią na to wielu wyborców.
     Czyli moje podejście nie jest zgodne z partią na którą głosuję a raczej z Partią Demokratyczną. Okazuje się, że w Stanach, partia ta zmienia się powoli w Partię Socjalistyczną. Niektóre wypowiedzi najnowszych, młodych kongresmenów, powodują że cierpnie mi skóra. 
     Ostatnio w Amerykańskim Kongresie a także w Stanie Nowy York, odbywały się rozmowy właśnie na temat aborcji. Prawdopodobnie ilu kongresmenów, tyle różnych opinii. Szczególnie jedna mnie przeraziła. Wysłuchałem wypowiedzi w której kongresmen stwierdził, że nawet po urodzeniu dziecka, kiedy z jakiś powodów, matka po rozmowie z lekarzem tak zdecyduje, powinna mieć prawo do jego uśpienia (ja nazywam to zamordowania). On tak ładnie mówił, że dziecko przez ten czas będzie trzymane w bardzo dobrych warunkach, żeby miało wygodnie a potem się je …. uśpi.
     Rozumię, że kobieta może podjąć decyzję o usunięciu ciąży,w chwili poznania że dziecko urodzi się chore, czy nienormalne. Ale urodzić i potem zabijać? Ktoś przesuwa nieprzekraczalną granicę ludzkości. Jak bardzo zbliżamy się do teorii Hitlerowców! Przecież można uśpić też wszystkie chore dzieci w starszym wieku. Znudziły się rodzinie. Już kilka razy wspominałem, że chora demokracja prowadzi do socjalizmu, a socjalizm do już blisko komunizm i totalitaryzm. Tak myśleli Hitlerowcy. Tak mordowano masy. Też z wytłumaczalnego powodu, że to jest jedyne wyjście i to bardzo humanitarne.
Dziwi mnie że taki człowiek jest dalej w naszym rządzie, że nie podniosła się burza głosów z żądaniem jego ustąpienia. Ale to też pokazuje nam, że mam rację i myślenie takie w partii demokratycznej to już nie jednostki. 

Tuesday, March 12, 2019

Co nowego w Nowym Jorku.

    Co nowego w Nowym Jorku.

      Wiele lat temu, miasto nasze starało się o zwycięstwo o zorganizowanie Olimiady i niestety (?), przegrało. Jednym z głónych powodów tej porażki był Hudson Yard.
       Olbrzymi teren w centrum Manhatanu, po jego zachodniej stronie. Całość należała do linii kolejowych. Miejsce, gdzie trzymano i naprawiano wagony linii kolejowych. 


Tam zdecydowano się na wybudowanie stadionu olimpijskiego. Głównym atutem była oczywiście lokalizacja. Nie trzeba by było używać samochodów na dojazd, bo łatwiej dostać się tam można metrem. 
      I wtedy rozpoczęła się wojna. Olbrzymie pieniądze weszły w zniszczenie tego pomysłu. Na przykład Madison Square Garden i jego właściciele. Wiadomo, że straciliby monopol na organizowanie imprez, koncertów na tej wyspie. To spowodowało obniżenie wartości propozycji Nowego Jorku w organizacji Olimiady i ich porażkę.
       Gdzieś tam głęboko pod ziemią, chowały się też inne potęgi. Wielu widziało już to miejsce jako przyszłe Centrum Manhattanu. Oni zwyciężyli i wykupili te terney. Czy tak się stanie. Już wkrótce się okaże. Otworzono właśnie większą cześć tego terenu. Z samego wyglądu, na pewno będą wygrywali. 




Wiele drapaczy chmur. Tysiące mieszkań, olbrzymie Centrum Handlowe, dziesiątki jak nie setki restauracji. Oprócz tego zadbano o  naturę i będą tam parki i bardzo dużo zieleni.




      Jest to chyba największy na świecie projekt budowlany, jeśli chodzi o powierzchnię i ilość budowli powstających w tym samym czasie. I nie jest to tylko proste budownictwo myślące o wypełnieniu budynków mieszkającymi tam ludźmi ale zadbano o jego orginalność, atrakcyjność. 




Myślę, że na pewno im się udało. Ale na ostateczną ocenę musimy poczekać. Zależy to też od turystów. Oni przecież wypełniają te miejsca i zwiększają jego atrakcyjność. Jedno jest pewne. Jeśli będę pokazywał komuś Nowy Jork (a zdarzyło mi się to kilka razy, ha ha), to na pewno będzie to jedno z miejsc do których zajrzymy.

Tuesday, March 5, 2019

Amazon



Wiadomości z Nowego Jorku.

Kilka miesięcy temu, firma Amazon ogłosiła, że negocjuje z Nowym Jorkiem pozwolenie na wybudowanie w dzielnicy Long Island City, nowej kwatery i budynków dystrybucji. Co to by znaczyło dla naszego miasta?

W czasie, kiedy bardzo dużo firm opuszcza nasze miasto i stan, chyba bardzo ważne. Wiele z nich ucieka z powodu wysokich podatków. A nasz demokratyczny rząd, mówi o ich jeszcze podwyższeniu. A Amazon, przez jej zbudowanie, stworzył by 25,000 miejsc do pracy. To jest naprawdę dużo, nawet na miasto jak Nowy Jork.

No i oczywiście natychmiast protesty. Bo nie może tak być, żeby wszyscy byli zadowoleni. Zabawniejsze jest to, że w Nowym Jorku prawie nie ma opozycji. W większości to Demokraci. Walka więc odbywa się między “normalnymi” a lewicowymi. I w tej grupie socjalistów i komunistów jest oczywiście nasza znajoma Alexandria Cortez. Do czego się przyczepili? Po pierwsze, że miasto i stan obiecali tej firmie 3 miliardy dolarów ulg podatkowych. Dla komunistów brzmi to bardzo groźnie. Przecież całe ich istnienie opiera się na hasłach opodatkować bogatych a dać biednym. A tutaj mają zwalniać z podatków? Więc pełny atak.

A to nie jest takie głupie. To tak jak w sklepie. Idziesz i kupujesz coś za sto złoty. A sklep, jak wydasz 100 daje Ci rabat na 10 złoty na przyszłe zakupy. Czy Ci dali pieniądze? Oczywiście że nie. Ściągnęli Cię tylko z powrotem do sklepu, żebyś wydał następne złotówki a oni wliczą w to 10 złoty, które i tak zostało gdzieś tam dopisane do cen produktów. Czyli nic Ci nie dali a wydałeś pieniądze dwukrotnie. I tak jest z tymi ulgami. Nie dali tej firmie żadnych, pozwolili im tylko przez jakiś czas nie płacić podatków. Teraz jak nie wybudują tej firmy to z podatków nie ma kogo zwalniać bo ich NIGDY nie będzie! A jakie to przyniesie zyski i straty?

Najpierw wspomnę, że Amazon po tych protestach, wycofała swoją propozycję. Już nie chce tu budować. Gdyby firma powstała, podskoczyła by wartość wszystkich posiadłości w tym miasteczku. Już teraz ludzie otrzymywali świetne oferty. Wszystkie małe przedsiębiorstwa i zakłady zwiększyły by swoje zyski. Może nawet podwoiły. Na przykład restauracje, okoliczne sklepy. A oczywiście jak by zwiększyli zyski to płacili by od tego podatek. To też już nie wpadnie do kasy miasta. Powstało by 25000 miejsc pracy. Ja tak sobie szybko przeliczyłem. Gdyby nawet te wszystkie miejsca były o najniższych zarobkach, co oczywiście nie jest prawdą, to podatki z tych zarobków przyniosły by zyski 3,750,000 dolarów tygodniowo!!!! To wszystko jest już teraz wspomnieniem. Dużą rolę w odwróceniu decyzji miały także związki zawodowe. One wzięły udział w niszczeniu tego kontraktu. 
Żądali
bowiem, żeby wszystkie stworzone prace należały do związków. Czyli płace musiały by być wielokrotnie wyższe. Oczywiście nie jest to możliwe w tej firmie. My możemy tam kupić rzeczy bardzo tanio. Gdyby wszyscy tam zarabiali takie sumy, to ceny by wzrosły tak, że nikt by już tam nie kupował i Amazon przestała by istnieć. Ale związki wolą taką sytuację, niż pozwolenie na prace bez ich kontroli czyli zysku dla nich.

Wróciliśmy więc do punktu zero. Nie ma firmy, nie ma nowych miejsc pracy i nie ma nowych podatków. Miasto i Stan Nowy Jork dalej pogrążają się w długach. Ale wielu dumnych i szczęśliwych demokratów, z podniesioną głową, chodzi na spotkania ogłaszając z dumą że to dzięki nim to wszystko upadło. Nie dadzą burżujom zarobić!

PS. Ciekawostka z naszego regionu. Jakaś pani ze Stanu Connecticut, w chwili kiedy była przerwa w dostawie prądu, zeszła do piwnicy budynku w którym miała mieszkanie i znalazła tam świeczkę. Po zapaleniu, strasznie się zdziwiła, kiedy świeczka wybuchła. Niestety, świeczka okazała się laską dynamitu. Bardzo ciężko poraniona, teraz sądzi właścicieli budynku o swoje szkody. Dla mnie to trochę scena z jakiejś dobrej komedii.

Monday, March 4, 2019

Przetargi

      Dobiłem do pracy i nie było tak źle z dojazdem. Tym razem odśnieżyli drogi tak jak powinni. Pługi słychać było całą noc. W mojej okolicy spadło około 25 centymetrów. Mówią, że po dodaniu opadów śniegu w tym roku, 50% spadło w Marcu. Jest możliwość, że spadnie jeszcze trochę w piątek. Jak wyjeżdżam z domu jest bardzo ciemno, ale zrobiłem jedno zdjęcie telefonem. 


      Jak ktoś ma wolne, to dzisiaj będzie piękny dzień na spacer po parku. Śnieg spadł mokry i pięknie wygląda przyklejony do gałęzi drzew. A temperatury na zewnątrz podskoczą do 10 stopni. Ale tylko dzisiaj. Następnie mają spaść poniżej zera.

     W pracy dalej pomagam w przebijaniu robót. Nie podoba mi się system nowych przetargów. Do niedawna wyglądało to trochę inaczej i sprawiedliwie. Teraz nie tak bardzo.
     Przez te wszystkie lata, miasto wypuszczało nową budowę. Oni wynajmowali firmę, która tą budowę zaprojektowała. Także została wyceniona, powiedzmy na 100 milionów dolarów.
Każda firma chętna do wykonania tej budowy, zgłaszała swój udział. Przez określony okres czasu, musieli oni przejść przez wszystkie detale i zdecydować za ile oni mogą ją wykonać.
W ogłoszonym terminie, wszyscy wkładali swoje propozycje w zalakowane koperty i oddawano je przedstawicielom miasta, czy stanu. Miałeś prawo oddać je w ostatniej sekundzie, żeby być pewnym, że nikt nie sprawdzi Twojej wyceny i jej wykorzysta.
Przy wszystkich obecnych, koperty otwierano i odczytywano wyniki. Najniższa suma wymieniona w przetargu dawała firmie która ją zaproponowała, prawa do jej wykonania. 
      Przez dziesiątki lat, trochę się to zmieniało. Początkowo, wszystko należące do prywatnych firm, nie było wliczone w kontrakt. Na przykład. Trzeba założyć nową kanalizację, ale kopiąc rów, przeszkadzały nam linie telefoniczne, które tam przechodziły. Mieliśmy prawo negocjowania z firmami, które były ich właścicielami. Musiały one zapłacić dodatkowe sumy za utrudnienie pracy. Dawało nam to możliwość dodatkowych zarobków. Kilkanaście lat temu, miasto postanowiło włączyć ich do kontraktów. Ograniczyło to nasze zyski.
      W wielu wypadkach, projekty miały wiele błędów i oczywiście, kiedy były dodatkowe zmiany, miasto musiało za nie zapłacić. Ale się wycwanili i na każdej kartce planów są dodatkowe napisy: jeśli coś nie będzie tak jak trzeba, to wszystko dodatkowe ma być wliczone w koszta budowy. I ponownie obciąża to kieszeń wykonawcy a na pewno zwiększa ryzyko.
    Następnie dodano czas. Cena wykonania to jedno ale dają na przykład 3 lata na skończenie tej budowy. Teraz, jeśli ja podam w przetargu,że wykonam to w ciagu 2 lat i 6-ciu miesięcy, to za każdy miesiąc dostaję jakąś sumę, która zostaje odejmowana od ceny mojej wyceny projektu. W ten spospób, można pokonać konkurenta. Problem w tym, że jak się nie wykona jej w tym czasie, to nakładane są kary dużo wyższe niż nasza obniżka. Także spowodowało to ryzykowne przetargi. Ceny cały czas spadały, coraz więcej konkurencyjnych firm. Trudno więc obniżyć je jeszcze bardziej. Firmy zaczęły więc ryzykować czasem i wpadały w pułapki. Bo nie byli w stanie tego dokonać.
      Ale to jeszcze było ok. Ostatnio wprowadzili coś co jest, myślę, trochę nielegalne.
   Już nie zatrudniają firm do projektowania. Teraz wydają tylko ogólny zakres prac i oddają to kontarktorom. Nazywa się to zaprojektuj i zbuduj. Musimy więc wejść w spółkę w firmą projektów. Spędzić miesiące na planami. Musi być zaprojektowana w 50 procentach. Kosztuje nas to nieraz około miliona dolarów. Te propozycje oddawane są miastu. Oni oceniają projekt. I nie muszą wybrać najtańszej oferty, mogą wybrać według nich nalepszy projekt. Czyli tu już nie musi być to takie sprawiedliwe. I jeśli ( tak jak w przypadku obecnym, nad którym pracuję) jest 6 firm, to jedna, tą pracę wygra a każda inna wyrzuciła w błoto po milion dolarów. I do tego nie jest pewna, czy nie wygrał jej ktoś, kto miał dobre wejścia. To już nie jest w porządku. Ale nic nie można na to poradzić i chcąc być dalej w tym fachu, trzeba ryzykować. Na szczęście dotyczy to tylko bardo dużych kontraktów. Ten nad którym pracujemy, wyceniony jest na 610 milionów dolarów.
     A ja marzę o wygraniu jakiejkolwiek budowy, żeby się stąd wydostać.