Friday, October 13, 2023

Lot balonem i Dolina Królów

     Ponownie wczesne wstawanie, bo o 5-tej rano. Wyjeżdżamy bez śniadania a za to zabieramy ze sobą torebki z kanapkami. Codziennie obsługuje nas duża grupa ludzi. To jest wliczone w koszta podróży ale napiwki nie. W Egipcie jest zwyczaj, że jak ktoś w czymkolwiek ci pomoże to należy mu coś dać, więc cały czas nasze portfele są używane. 

      W hotelowym loby, wita nas przedstawiciel firmy turystycznej i zaraz się żegna. On tylko sprawdza, czy wszystko jest według planu. W taksówce siedzi z nami nasz przewodnik. Dojeżdżamy do rzeki Nil i tam przesiadamy się na łódkę, która przewozi nas na wschodni brzeg. Tam czeka na nas następna taksówka i dojeżdżamy do miejsca, gdzie na ziemi leżą przygotowane do lotu balony. Oczywiście jeszcze bez powietrza. Jest dalej ciemno. Po około półgodzinnym oczekiwaniu, wydaje zostaje sygnał i włączają sie pompy, które wdmuchują ciepłe powietrze do wszystkich balonów. 
   Jest ich kilkadziesiąt. Powoli wypełniają się i nabierają kształtów. Kiedy unoszą się już nad koszami, włączają znajdujące się w nich palniki i olbrzymi płomień ognia podgrzewa powietrze wewnątrz balonów. 
                                                             



Ponowny sygnał i wsiadamy do nich. Jeszcze kilka minut i wznosimy się w powietrze. W tym samym czasie, zaczyna się rozjaśniać. Wstaje słońce. Szkoda, że powietrze jest bardzo zamglone. Nie wiem czy to pył z pustynii, czy zanieczyszczenia, ale psuje trochę widok, bo piękny jest moment, kiedy wszystkie balony wzbijają się w powietrze.
                                                    



    Początkowo wznosimy się bardzo wysoko. Póżniej trochę opadamy i posuwamy się wolno nad terenami w pobliżu Nilu.
                                                       

 Niestety, chociaż takie loty są zawsze podniecajace, brakuje tu widoków, takich jak na przykład widzieliśmy w Turcji. Jedyna ciekawa rzecz to zbocza gór, w których widać wejścia do setek grobowców odkrytych przez archeologów. To miejsca pochówku zwykłych ludzi. Nie tych najbiedniejszych ale nie królów, kapłnów czy bogaczy.
     Po godzinie lotu lądujemy na wąskiej drodze z piasku, gdzie oczekuje nas duża grupa mężczyzn, pomagających w zwijaniu balonu.
                                                           


   Natychmiast wsiadamy do taksówki i jedziemy do miejsca grobowca Ramsesa III. Najpierw zatrzymujemy się przy jego posągach. W tym miejscu oprócz nich dużo nie zostało. Albo zniszcone albo przeniesione do muzeów. Za to odwiedzamy pomieszczenie gdzie oglądamy jego sarkofag. Jedno z nielicznych takich miejsc bo wiekszość podobnych, poprzenoszono do muzeów.
                                                             

                                                               

     Po tym dostajemy się do głównego celu. Poniżej pokaże rysunek, który przedstawia to miejsce kiedy było zbudowane.
                                                               
    Świątynia ta zbudowana jest jak większość w stylu tamtych czasów. Ogrodzona była dużym murem, zbudowanym z glinianych cegieł. Wewnątrz murów wielka ściana. Ta oczywiście powstała z olbrzymich bloków kamiennych. Tam znajduje się pierwsza brama. 
                                                             


Przechodząc przez nią dostajemy się na otwarty plac. Wokół krużganki z kolumnami. Stało tam wiele posągów ale większość jest zniszczona.
                                                                



 Następna brama, następny plac i za trzecią bramą zawsze są pomieszczenia gdzie odbywały się ceremonie religijne. Tam pomieszczenia były zamknięte, czyli miały dach. Ale z tego nic nie zostało. 
                                                      





     Typowe dla tych miejsc jest pokrycie ścian płaskorzeźbami, hieroglofami. Przedstawiają one historie związane z daną świątynią, religijne obrzędki, etc. 
     Po tej światyni poznajemy trochę inne miejsce. Dolina królów. Ciągnie się ona na kilka kilometrów. Odkryto tu mnóstwo grobowców, ale w dalszym ciągu odkrywane są nowe.
                                                         


 Ten plan poniżej pokazuje wielkość tego miejsca.
                                                      

     Wchodzimy do pierwszego grobowca, należącego do Ramzesa IV-go. Widać że wszystko jest odnowione, oczyszczone i dobrze oświetlone. Na ścianach oglądać można płaskorzeźby w kolorach. Wiele drobnych pomieszczeń. Prawdopodobnie złożone tam były rzeczy codziennego użytku, bo uważano że potrzebne są one w życiu po śmierci. Także pokarm i to co wszystkich najbardziej interesuje, biżuterie, przedmioty ze złota, bogactwa.
    Na samym końcu główna sala gdzie znajduje się grób. Ponieważ nakręcam też film, nie daje rady robić dużo zdjęć. Później zdałem sobie sprawę, że brakuje mi wiele ważnych momentów. Za to będą na filmach.
                                                 

            
    Drugi który zwiedzamy to grobowiec Ramzesa III-go. Jest bardzo podobny do pierwszego. Sam mylę się już które zdjęcia są z jakiego miejsca.
    Trzeci dał nam się we znaki. Tutaj wszędzie jest bardzo gorąco ale wewnątrz grobowca należącego do Faraona Merenptah to po prostu sauna. Jest bardzo długi i od początku spada pod kątem 30-40 stopni. Nie wiem dokładnie jak długi, ale uwierzcie mi... długi. Jest bardzo rozbudowany. Tunele w lewo i w prawo. Nawet za pomieszczeniem grobowca ciągnie się dalej. Trwają tam jednak prace archeologiczne i wejść nie można.
                                                            



   Już dobrze spocony, spoglądam w górę i zdaje sobie sprawę, że muszę się tam wspiąć. Po drodze leży dziewczyna, która omdlała. Czuje się lepiej, bo ona była o połowe młodsza a ja idę dalej. Wychodzimy mokrzy jak po kąpieli. Doczłapujemy się do restauracji, gdzie można trochę odpocząć i się ochłodzić. Oczywiście nie ma tu klimatyzacji ale są wiatraki i to pomaga.