Już po świętach
Thanksgiving. Zaczęły się małym problemem. Rano przy przygotowywaniu jedzenia, zepsuła
się maszynka do mielenia mięsa. Wiesia była w połowie pracy przygotowania
nadzienia do indyka. Dla nas indyk bez tego dodatku nie jest ten sam. Najpierw więc
próbowałem czy można to naprawić, ale niestety, rozebrałem maszynkę do
najmniejszych części i nic nie mogłem znaleźć. To nawet dobrze, bo gdybym naprawił,
to nie potrafiłbym złożyć tego z powrotem. Następnie wyjechałem w okoliczne
tereny w poszukiwaniu sklepu, w którym mógłbym ją kupić. Po 2 godzinach jazdy z
przystankami, zrezygnowałem bo nie było jednego otwartego sklepu. Nie
spodziewałem się nic znaleźć, ale musiałem udowodnić żonie, bo inaczej miałbym
nieprzyjemny dzień.
Dobrze, że trochę zmieliła przed śmiercią
maszynki i na tym pozostało. Będzie trochę mniej. Dwudziesto-funtowego (czyli
około 9 kilogramów) indyka wstawiłem o 12 godzinie. W tym roku przygotowywałem
go trochę inaczej. Najpierw wstawiony do piekarnika, przykryty, siedział tam
dwie godziny. Przed wstawieniem, wlewam wody do pojemnika z indykiem, tak, żeby
nie moczył się w niej, bo ten ma metalowa podstawkę na której leży ptak i jest gdzieś
2.5 centymetra ponad dnem garnka. Po dwóch godzinach, zdejmuje przykrywę i od
tego czasu, co dwadzieścia minut polewam go tą wodą. Dodam, że co roku do tej
wody dodajemy kilka kostek rozpuszczonego masła. W tym roku tego nie zrobiłem,
tylko zamiast polewania wodą, po prostu smarowałem go tym masłem. Trwało to
około trzy godziny. Już dobrze zarumieniony i gotowy, został jeszcze raz
przykryty i posiedział w piekarniku następne pół godziny.
To chyba najlepszy indyk jakiego jedliśmy. Po prostu
To chyba najlepszy indyk jakiego jedliśmy. Po prostu
rozpływał się w ustach.
Inne dania były typowymi dla naszego stołu.
Czyli oprócz indyka i nadzienia były ziemniaki, słodkie ziemniaki pokryte
orzechami, brukselka, gruszki na słodko, sos żurawinowy wymieszany z
brzoskwiniami i oczywiście sos z pieczarkami do polewania ziemniaków i
nadzienia.
Jak
zwykle, przygotowania trwają cały dzień, a wystarczy kilkanaście minut i
talerze są puste. Spędziliśmy chwile przy stole i przenieśliśmy się na wygodne
kanapy, żeby wypić kawę, zjeść key lime pie, czyli ciasto którego nazwy nie
jestem przetłumaczyć a robione jest z limy. Obejrzeliśmy film Behind the Candelabra o Władziu, czyli pianiście Liberace, którego
matka była polką a ojciec Włochem.
Był jednym z najwięcej znanych pianistów i homoseksualistów. Zmarł na Aids. Ciekawy film. Główne role grane przez Michael Douglas i Matt Damon.
Niestety ja musiałem udać się spać, bo muszę iść do pracy na
drugi dzień.
Przyjechałem do pracy z przyzwyczajenia
bardzo wcześnie, choć nie musiałem, bo dzisiaj jest nas tylko kilku w biurze.
Wszyscy inni mają wolne.
I tu
niespodzianka. Prądnica zasilająca moje biuro przestała działać i nie było prądu.
Kiedy wszedłem do biura, mój biedny kot (w środku było tylko kilka stopni
Celsjusza) czekał na mnie i opowiadał mi przez kilka minut jak mu zimno. Nie przestawał
miauczeć i natychmiast wskoczył mi na kolana i wszedł pod kurtkę. Tam
zadowolony zaczął mruczeć. Po godzinie zdołaliśmy uruchomić prądnice i szybko nagrzaliśmy
biuro.
Kobiety mają plan udania się do Elaine kondominium
i dekoracji jej mieszkania na Święta Bożego Narodzenia. Później chcą się udać
na drobne zakupy, raczej dla miłego spędzenia czasu niż samych zakupów. Ja mam
pojechać po pracy, żeby je na te zakupy zabrać. Już wczoraj tłumaczyłem im, że
to nie ma sensu, bo to jest Czarny Piątek, ale oczywiście nie chciały słuchać.
Jest to potoczna nazwa dnia po Dniu Dziękczynienia
w USA,
rozpoczynającego sezon zakupów na Gwiazdkę. Wiele punktów sprzedaży oferuje w
dodatkowych godzinach, niekiedy nawet całą dobę, jednodniowe okazje i zniżki. W
Stanach Zjednoczonych jest to często najbardziej dochodowy dzień dla
sprzedawców; w ten dzień od wielu lat zakupów dokonuje ponad 100 milionów
Amerykanów. Dlaczego czarny? Bo jak dzień ten nie da oczekiwanych zysków,
oznacza to, że sklepy i wszyscy inni nie będą mieli dobrych zysków w danym
roku. Ludzie dostają dosłownie szału na tym punkcie. Rano ustawiają się
olbrzymie kolejki. Szczególnie popularne są sklepy z zabawkami i sprzętem
elektronicznym. Co roku dochodzi do bijatyk między kupującymi i wielokrotnie
musi reagować policja.
W tym roku, pierwszy raz w historii, Macy‘s na
Manhattanie otworzył drzwi już w sam Thanksgiving. Przed drzwiami ustawiła się
kolejka z 15000 tysiącami osób. Myślę, że trzeba by ich było wysłać do dawnej
polski, kiedy trzeba było stać w kolejkach po chleb i wszystko inne. Kiedy rano
podjeżdżałem pod biuro, przejeżdżałem obok centrum handlowego. Już o 6 rano wypełniony
był samochodami. Jeszcze raz spróbowałem szczęścia z Wieśką, tłumacząc jej, że zakupy
dzisiaj nie mają sensu. Zaproponowałem, że zabiorę je jutro, w sobotę i wreszcie się zgodziła.
Pojadę je
tylko odebrać z Forest Hills i pojedziemy do naszego domu.
Jutro będę mógł skończyć dekoracje świąteczne i
oficjalnie włączyć światła.