Friday, November 29, 2013

Thanksgiving i Czarny Piątek




Już po świętach Thanksgiving. Zaczęły się małym problemem. Rano przy przygotowywaniu jedzenia, zepsuła się maszynka do mielenia mięsa. Wiesia była w połowie pracy przygotowania nadzienia do indyka. Dla nas indyk bez tego dodatku nie jest ten sam. Najpierw więc próbowałem czy można to naprawić, ale niestety, rozebrałem maszynkę do najmniejszych części i nic nie mogłem znaleźć. To nawet dobrze, bo gdybym naprawił, to nie potrafiłbym złożyć tego z powrotem. Następnie wyjechałem w okoliczne tereny w poszukiwaniu sklepu, w którym mógłbym ją kupić. Po 2 godzinach jazdy z przystankami, zrezygnowałem bo nie było jednego otwartego sklepu. Nie spodziewałem się nic znaleźć, ale musiałem udowodnić żonie, bo inaczej miałbym nieprzyjemny dzień.
    Dobrze, że trochę zmieliła przed śmiercią maszynki i na tym pozostało. Będzie trochę mniej. Dwudziesto-funtowego (czyli około 9 kilogramów) indyka wstawiłem o 12 godzinie. W tym roku przygotowywałem go trochę inaczej. Najpierw wstawiony do piekarnika, przykryty, siedział tam dwie godziny. Przed wstawieniem, wlewam wody do pojemnika z indykiem, tak, żeby nie moczył się w niej, bo ten ma metalowa podstawkę na której leży ptak i jest gdzieś 2.5 centymetra ponad dnem garnka. Po dwóch godzinach, zdejmuje przykrywę i od tego czasu, co dwadzieścia minut polewam go tą wodą. Dodam, że co roku do tej wody dodajemy kilka kostek rozpuszczonego masła. W tym roku tego nie zrobiłem, tylko zamiast polewania wodą, po prostu smarowałem go tym masłem. Trwało to około trzy godziny. Już dobrze zarumieniony i gotowy, został jeszcze raz przykryty i posiedział w piekarniku następne pół godziny.
 

 To chyba najlepszy indyk jakiego jedliśmy. Po prostu
 rozpływał się w ustach.
    Inne dania były typowymi dla naszego stołu. Czyli oprócz indyka i nadzienia były ziemniaki, słodkie ziemniaki pokryte orzechami, brukselka, gruszki na słodko, sos żurawinowy wymieszany z brzoskwiniami i oczywiście sos z pieczarkami do polewania ziemniaków i nadzienia.
 
Jak zwykle, przygotowania trwają cały dzień, a wystarczy kilkanaście minut i talerze są puste. Spędziliśmy chwile przy stole i przenieśliśmy się na wygodne kanapy, żeby wypić kawę, zjeść key lime pie, czyli ciasto którego nazwy nie jestem przetłumaczyć a robione jest z limy. Obejrzeliśmy film Behind the Candelabra o  Władziu, czyli pianiście Liberace, którego matka była polką a ojciec Włochem. 

Był jednym z najwięcej znanych pianistów i homoseksualistów. Zmarł na Aids. Ciekawy film. Główne role grane przez Michael Douglas i Matt Damon.

 Niestety ja musiałem udać się spać, bo muszę iść do pracy na drugi dzień.
       Przyjechałem do pracy z przyzwyczajenia bardzo wcześnie, choć nie musiałem, bo dzisiaj jest nas tylko kilku w biurze. Wszyscy inni mają wolne.
I tu niespodzianka. Prądnica zasilająca moje biuro przestała działać i nie było prądu. Kiedy wszedłem do biura, mój biedny kot (w środku było tylko kilka stopni Celsjusza) czekał na mnie i opowiadał mi przez kilka minut jak mu zimno. Nie przestawał miauczeć i natychmiast wskoczył mi na kolana i wszedł pod kurtkę. Tam zadowolony zaczął mruczeć. Po godzinie zdołaliśmy uruchomić prądnice i szybko nagrzaliśmy biuro.
     Kobiety mają plan udania się do Elaine kondominium i dekoracji jej mieszkania na Święta Bożego Narodzenia. Później chcą się udać na drobne zakupy, raczej dla miłego spędzenia czasu niż samych zakupów. Ja mam pojechać po pracy, żeby je na te zakupy zabrać. Już wczoraj tłumaczyłem im, że to nie ma sensu, bo to jest Czarny Piątek, ale oczywiście nie chciały słuchać. Jest to potoczna nazwa dnia po  Dniu Dziękczynienia   w USA,  rozpoczynającego sezon zakupów na Gwiazdkę. Wiele punktów sprzedaży oferuje w dodatkowych godzinach, niekiedy nawet całą dobę, jednodniowe okazje i zniżki. W Stanach Zjednoczonych jest to często najbardziej dochodowy dzień dla sprzedawców; w ten dzień od wielu lat zakupów dokonuje ponad 100 milionów Amerykanów. Dlaczego czarny? Bo jak dzień ten nie da oczekiwanych zysków, oznacza to, że sklepy i wszyscy inni nie będą mieli dobrych zysków w danym roku. Ludzie dostają dosłownie szału na tym punkcie. Rano ustawiają się olbrzymie kolejki. Szczególnie popularne są sklepy z zabawkami i sprzętem elektronicznym. Co roku dochodzi do bijatyk między kupującymi i wielokrotnie musi reagować policja. 


 
W tym roku, pierwszy raz w historii, Macy‘s na Manhattanie otworzył drzwi już w sam Thanksgiving. Przed drzwiami ustawiła się kolejka z 15000 tysiącami osób. Myślę, że trzeba by ich było wysłać do dawnej polski, kiedy trzeba było stać w kolejkach po chleb i wszystko inne. Kiedy rano podjeżdżałem pod biuro, przejeżdżałem obok centrum handlowego. Już o 6 rano wypełniony był samochodami. Jeszcze raz spróbowałem szczęścia z Wieśką, tłumacząc jej, że zakupy dzisiaj nie mają sensu. Zaproponowałem, że zabiorę je jutro, w sobotę i wreszcie się zgodziła.
    Pojadę je tylko odebrać z Forest Hills i pojedziemy do naszego domu.
Jutro będę mógł skończyć dekoracje świąteczne i oficjalnie włączyć światła.
Zaczął się najbardziej zajęty sezon roku. Czas Świat Bożego Narodzenia.
    Jeszcze jedno. Ponieważ zaczyna się zima, załaczam filmik, który dostałem od kolegi. Takie małe ostrzeżenie przed tym co może nas spotkać.
http://www.youtube.com/embed/xKy2lLNQYrI?rel=0