Sunday, March 31, 2019

Moje podróże.

Postanowiłem zacząć nową część mojego bloga, związaną z podróżami. Nieraz znajomi pytają mi się, jak ja wybieram miejsca które odwiedzam. Tutaj to opiszę.
Jeśli ktoś jest dobry w przeszukiwaniu internetu, może zorganizować podróż sam. Prawdopodobnie znalazł by najtańsze miejsca. I to byłoby plusem. Ale ja bym tego nie radził. Nie jest się nigdy zorientowanym w tamtejszych warunkach i trudno jest znaleźć te najlepsze opcje. Oddaję się więc pod opiekę i rady tamtejszych agencji turystycznych.
To też jest problemem. Agencje takie, mają układy z operatorami. Ci którzy będą Was wozić, przewodzić. Oni mają swoje układy z miejscami w których się znajdziemy. I tak dla przykładu. Wiele razy zaobserwowałem, że w restauracjach, do których nas zaprowadza przewodnik, odbiera na koniec jakąś zapłatę. Prawdopodobnie płacą mu za ilość przyprowadzonych gości. Uważać trzeba na jadłospis. Podają Ci specjalny. Nie ma on cen, albo wpisane są długopisem. Lokalni mają dużo niższe ceny. Można przejść się po restauracji i znaleźć ten inny, lub po prostu wybierać swoje restauracje.
Lubią też zabierać Cię do swoich sklepów. Wytłumaczą, żę to najlepszy w okolicy i najtańszy. Tak na przykład w Casablance, kupiliśmy kilka pamiątek w wciśniętym w nas sklepie a później okazało się, że nawet w najdroższym sklepie Hotelu Hilton, wszystko było tańsze. I tutaj decyzja powinna należeć do nas. Kupujemy tam, gdzie chcemy. W większości krajów trzeciego świata, można się dobrze wytargować o ceny. Nieraz zaczynamy od 20 dolarów a kończymy na dwóch.
Inne, popularne naciąganie, to pokazywanie Wam “Muzeum”! Na przykład muzeum dywanów, jedwabiu, ceramiki. A są to po prostu fabryki produkujące te wyroby. Oprowadzają Cię po tej fabryce. To może być nawet bardzo ciekawe a kończysz wycieczkę w dużych magazynach i sklepach. Tu próbują Ci wcisnąć jakiś towar. Czujesz się trochę zobowiązany, bo miły facet oprowadzał Cię za darmo po tym miejscu i zawsze coś kupisz. A to ponownie ten sam akt naciągnięcia Cię na wydatek a przewodnik dostaje jakieś tam wynagrodzenie. W wielu wypadkach, widząc gdzie chce mnie zabrać, po prostu odmawiam.
Wracam do organizacji. Podaję więc miejsca które chcę odwiedzić i w większości wypadków, odpowiadają mi, że to niemożliwe w tak krótkim czasie. Moje początkowe zamówienie to przejazdy samochodem. Najlepsza możliwość zobaczenia wybranego kraju. Można się zatrzymać w wielu dodatkowych miejscach. Spotkać niezaplanowane atrakcje. Tak jak w Indiach, gdzie przechodzili lokalni ze słoniami. Zatrzymaliśmy ich i zrobiliśmy świetne zdjęcia z udomowionymi słoniami.
Ale to nie jest zawsze możliwe. Trasy są za długie, drogi kiepskiej jakości i nieprzejezdne. Nieraz więc trzeba się zdecydować na przeskok samolotem do innej części kraju a tam powrócić do samochodu.
Muszę dodać coś od czego może powinienem zacząć. Można jeżdzić samemu, można z grupą turystów lub z prywatnym przewodnikiem. Różnica? Oczywiście cena.
Podróże z grupą to męka. Jeden się spóźnia, inny chce zobaczyć muzem i nie chce stamtąd wyjść. Inny jeszcze uwielbia jeść i za każdym pobytem w restauracji, trzeba na niego czekać. Już w autobusach zaczyna się walka o pierwsze miejsca przy szybach. Nie mówiąc o trudnych przemarszach w dużych grupach i pogubionych członkach. W wielu wypadkach trzeba wysłuchiwać nudnych opowiadań przewodnika, bo jakiś pan okazuje się bardzo zainteresowany w jakimś temacie i zadaje setki pytań a my w tym czasie stoimy w tym jednym, nieciekawym miejscu. To jest najgorsza forma zwiedzania. Wiem, że nieraz jedyna możliwa dla wielu, bo dużo, dużo tańsza. Moja rada jest jednak, poczekać, odłożyć trochę więcej i wyruszyć w pojedynkę. Po pierwszej takiej wyprawie, nigdy nie powrócisz do grupowej formy.
Można podróżować samemu. Trudne o tyle, że trzeba znać język i być odważnym. Bo napotka Cię wiele trudności. Ale jest to do wykonania. I ostatnia forma to prywatny przewodnik. Nie jest to nieraz aż tak dużo droższe. Szczególnie w krajach trzeciego świata. Ale zmienia to dramatycznie naszą wycieczkę na przyjemniejszą.
Z przewodnikami jest dużo łatwiej odwiedzać wszystkie miejsca, gdzie są bilety. A oni mają prywatne wejścia. Kiedy wchodziliśmy do Taj Mahal, była kolejka kilkaset osób. A my weszliśmy w inne wejście, gdzie było nas tylko kilku.
No i to, że w każdej chwili możesz go zatrzymać, zmienić plan, zobaczyć coś co nie było w rozkładzie, etc.
Podana trasa i miejsca, przerabiana jest przez agencję i powraca do nas w innej formie. Teraz ja przetrawiam ich propozycje i odsyłam do nich z poprawkami. Nieraz to trochę trwa. Trzeba się zdecydować z czego chcemy zrezygnować, jaka formę transportu chcemy przyjąć. Ale w końcu mamy plan i możemy zrelaksować się i oczekiwać wybranej daty podróży.
Ale przed tymi negocjacjami, robię coś innego. Tą część będę pokazywał na swojej stronie. Tworzę listę miejsc, które chciałbym zobaczyć. Zaczynam od tego co znam. Tutaj przydaje się cała wiedza przejęta z przeczytanych setek książek poróżniczych.
I nie tylko, bo dochodzi tu historia. Interesują mnie dwie rzeczy. Natura i historia. Zwiedzanie nowoczesnych miast, wieżowców to tylko dodatek do moich podróży i jest to raczej wypełnienie wolnego czasu ale nie cel.Nie jestem też zwolennikiem muzeów.
Natura to powód który powoduje głód podróżowania. Jest to taka mała podróbka wypraw tych co odkrywali świat. Znajdowanie się w dzikich stepach, szczytów gór, niedostępnych jezior powoduje niezastąpione zadowolenie. Nie zastąpi to nic z materialnych przyjemności naszego świata.Ta druga część to historia. Wielu ludzi, przyglądając sie ruinom historycznego miejsca widzi rozpadający się mur, przewróconą kolumnę, etc. Ja wyobrażam sobie ich świat i widzę tych ktorzy tam spacerowali, odbywające się tam bitwy. Ale tu też trzeba było trochę poczytać, żeby to zobaczyć.
Powstaje więc ta lista miejsc. Wszystkie lokalizowane są na mapie i wtedy próbuję je włączyć w moją trasę. To jest pierwsze miejsce w którym muszę wiele z nich odrzucić z powodu dużego oddalenia od innych i niemożliwości dostania się do nich w czasie mojej podróży. Ale lista ta jest bardzo ważna, bo bez niej zdani jesteśmy na wybór agencji. A nie zawsze jest to dobre wyjście i oprócz zobaczenia wspaniałych miejsc, tracimy czas na ogladanie bzdur i nieciekawych atrakcji.

To wystarczy na wstęp. Następnym razem moja lista do kraju, który wygląda na to, że będzie następnym do którego mam zamiar sie wybrać.