Tuesday, May 15, 2012

                   Micia

   Dzisiaj bez zdjęć, filmów czy humoru. Wczoraj wieczorem, po przyjściu z pracy poszedłem ostatni raz do szpitala dla zwierząt z naszym kotkiem Micią. Była z nami prawie 20 lat. W przeliczeniu na ludzkie, to około sto lat. Niestety była już tak słaba, że nie mieliśmy serca dalej patrzeć jak się męczy. Prawdopodobnie pożyłaby jeszcze kilka tygodni albo nawet miesięcy, ale  nie miało to sensu. Przez wiele dni zmienialiśmy decyzję, aż wreszcie wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że dla jej dobra trzeba to zrobić. Oczywiście na mnie to przypadło.
    Tak, więc umówiłem się z lekarką i wczoraj się z nią spotkałem. Zostałem z Micią przez cały okres tego zabiegu uśpienia. Do ostatniej chwili leżała spokojnie i patrzyła się na mnie, kiedy ją głaskałem. Po tym już wiem, że nie będę miał więcej żadnego zwierzątka w naszym domu. Nie chcę więcej czegoś takiego przeżywać. Wróciłem do domu i zastałem rozpłakaną Wiesię w trakcie wyrzucania wszystkich drobiazgów po naszym kotku.
   Kiedy wróciłem dzisiaj z pracy zdałem sobie sprawę, że brakuje mi jej powitania, choć nie raz męczyło mnie jej miauczenie.  
    Może jedno zdjęcie. W kilka tygodni jak ją dostaliśmy od znajomych.