Mija weekend za weekendem ale dalej nie mieliśmy jednego gdzie dwa dni były ładne. Wczoraj było słonecznie a dzisiaj ponownie pada. Nie ma co narzekać, mogło by być gorzej i przynajmniej nie ma śniegu ale brakuje pięknej wiosny.
Trudno więc skończyć prace w naszym ogrodzie. A pracy jest dużo. Większość rzeczy zbudowana jest z drewna i stoi wiele lat, więc zaczyna się rozpadać. Tak na przykład dachy. Orginalnie pokryłem je trzciną ale nie było to trwałe.
Zmieniłem na pokrojonego bambusa i to jest mocniejsze, ale woda przechodziła pomiędzy nimi i odkryłem że drewno pod nimi zaczęło gnić. Musiałem je wzmocnić i uszczelnić silikonem.
Większość podłóg na zewnątrz wykonałem z najtwardszego drzewa u nas nazywanego Ironwood czyli drzewa z żelaza. Z tym nie ma problemu. Piętnascie lat na deszczu i dalej w idealnym stanie. Ale miejsca zrobione z normalnego zaczynają się rozpadać i tak co jakiś czas zmieniam to na trwalsze. I tak na przykład na załączonym zdjęciu pod widoczną latarnią, wykończenie było drewniane
a zmieniłem to na ceglane.
Schody z tej strony, które jeszcze w roku 2015 tak wyglądały
w tym roku też stały się niebezpieczne do chodzenia i trzeba było je zmienić.
Niestety, w tamtym roku musiała panować jakaś zaraza i zmarły mi wszystkie brzozy, czyli cztery drzewa.
Jedno z tyłu wyciąłem tylko częściowo i sróbuję wykorzstać do zbudowania na tym czegoś interesującego.
Skończyłem też większość donic z kwiatami.
Mam nadzieję że pogoda się poprawi i będzie więcej czasu bo wiele jeszcze zostało.