Panika coraz większa. A największa w mediach. Głoszone są straszne teorie. Przy każdej okazji powtarzane są liczby zarażonych. Pokazywane zdjęcia sklepów z wykupionymi towarami. Nie pomaga to w naszej sytuacji. Pieniądze na giełdach znikają w zastraszającym tempie. W tym oczywiście też moje oszczędności.
A większość informacji to bzdura. W mojej okolicy sklepy są pełne towarów, na zwykłą grypę zmarło już tysiące osób a na koronawirus tylko kilka. Ale gazety sprzedają się przez wiadomości, więc palone są ogniska paniki.
Przy tej okazji stwierdziłem, że najważniejszą częścią naszego ciała jest dupa.
Pierwszym produktem który znika z półek sklepów jest papier toaletowy. To powinien być wskaźnik wyznaczający status poziomu ekonomicznego kraju. Im mniej papieru tym gorzej a jak go brakuje to kryzys.
Jedyną dziedziną ekonomiczną, która ma prawdziwe powody do obaw jest turystyka. Ludzie przestają podróżować. Hotele staja się puste, linie lotnicze odwołują przeloty a te które startują są w połowie puste. Nie mówiąc o pływających hotelach. Rejsy tymi statkami były ostatnio bardzo popularne ale w tym wypadku to ekskluzywne pułapki. Dostanie sie tam jeden z chorobą i 5000 ludzi ma prawie 100% gwarancji, że się z nim spotka. Myślę że w najbliższym czasie, zakotwiczą w portach i niewyruszą w podróż przez dłuższy czas.
Ja nie mam zamiaru poddać się tej histerii. Co ma się zdarzyć to się zdarzy. Martwię się tylko o dwie rzeczy i też nie pozwalam sobie na panikę. Najważniejsze to córka Elaine. Z powodu swojej choroby, jej system odpornościowy jest na bardzo niskim poziomie, jeśli jakiś jest. Gdyby się zaraziła to byłoby niebezpiecznie. Drugi to strona finansowa. Rok do emerytury a pięniądze znikają.
Może także moje wakacje. Najprzyjemnieszy okres w roku. Możliwość odwiedzenia nowych krajów, zobaczenia cudownych krajobrazów, niesamowitych zabytków, poznanie innych kultur to moja pasja. Teraz nie wiadomo czy nie popsuje mi to planów. Potrzeba więc trochę cierpliwości.
Wczoraj byliśmy u znajomych na małej imprezie. Każda okazja jest dobra. Nawet ta wymyślona przez komunistyczne kraje, Dzień Kobiet. Piękne święta, tylko jak kobiety tak walczą o równouprawnienie to gdzie jest Dzień Mężczyzn???
Poszedłem z kwitkami dla każdej z naszych pięknych znajomych. Na zakończenie Wiesia zabrała do domu trochę ciasta. Pytam się czemu to zabiera? Przecież Elaine nie może jeść słodyczy, Wieśka też nie je. Odpowiedź prosta. To dla mnie. A ja na siłę próbuję być na diecie. Ona co jakiś czas przynosi mi ciasta. Niejeden by powiedział, że taka dobra żona, więc co narzekam. Niby prawda, tylko dlaczego każdego wieczora spogląda na mnie i powtarza. Misiu, ale jesteś gruby!
Może to tylko niewinna bezmyślność a może to celowe, planowane znęcanie się nad współmałżonkiem. Trudno, kończę i idę zjeść to ciasto.