Wednesday, September 11, 2013

Rocznica






Dzisiaj opuszczę relacje z Turcji. Obchodzimy rocznice 11 września. Dla większości społeczeństwa to już historia i dla wielu zapomniana. Dla niektórych co to przeżyli, dotyczy też to mnie, jest to historia usunięta w katy naszej pamięci i próbujemy o tym nie myśleć. Kiedy przychodzi następna rocznica tego wydarzenia, wiele obrazów z tamtejszych dni powraca do naszej rzeczywistości.

Pisząc przez kilka dni o historii, o którą się otarłem zwiedzając Turcje, zastanawiam się, ile w tym wszystkim jest prawdy. Oczywiście główne fakty są prawdziwe, ale większość detali to opowieści różnych ludzi a pamiętamy z dziecięcej gry w głuchy telefon, jak można zmienić prawdę, przekazując ja sobie od osoby do osoby. A już sam początek może być pomijający się z prawdą. Więc jaki jest jej koniec? Faktem jest, że budynki zostały zniszczone przez samoloty, które wbiły się w ich fasady. Faktem jest że tysiące osób zginęło, miliony były w szoku, wielu próbowało ratować innych i też zginęli. Ale wszystko po tym to tylko opowieści jednych i tworzone w sposób żeby je sprzedać. Minęło dwanaście lat i dalej ani jednego słowa o tym co się w tym miejscu naprawdę działo. Jak politycy wykorzystywali to dla swoich celów. Ile przestępstw materialnych tam się zdarzyło. Nie mogę ścierpieć słowa bohater tak wyeksploatowanego w tym miejscu. Nie mogę znieść faktu, że jeszcze do tego dnia ludzie próbują wykorzystywać te dni dla własnego dobra. Sądzenie innych, miasta o to że był tam przez 10 minut, kilka ulic dalej i przez to nie jest zdolny do życia i inni muszą płacić za jego personalną tragedię. Niestety fakty które znam dalej muszą pozostać ukryte, bo jest strach, że jakaś ważna figura może mnie (lub innych) próbować zniszczyć finansowo. I nie jest to tylko mój wymysł tylko fakt, bo już mi się to zdarzyło, kiedy wzięto moja wypowiedz z cytatu książki napisanej o Strefie Zero, bez mojego zezwolenia i sprawa szła do sądu. Jakoś z tego wyszedłem, ale nauczyło mnie to trzymania języka za zębami. Dla mnie oprócz przeżycia tej tragedii był to najważniejszy okres w moim profesjonalnym życiu, zdania egzaminu z narzuconego na mnie ciężaru wykonania tak trudnej pracy jak odgruzowanie terenów WTC, który myślę ze zdałem. I choć kredyt za to zabrało mi wielu ludzi wyżej postawionych, ja mam ta świadomość i satysfakcje, że sam podołałem temu wyzwaniu. Dziś stanęliśmy w pracy w minucie ciszy i modlitwie za tych, którzy tam zginęli i jeszcze raz zamykam te chwile w zapomnienie do następnej rocznicy.

Na zakończenie trochę zabawniejsza historia. Wczoraj szukając czegoś w moim samochodzie, zauważyłem rozerwany na strzępy papierowy ręcznik. Widać, ze porwany na kawałki został przez jakieś zwierzę. Mysz albo szczur? Pod tylnym siedzeniem, odkryłem duża kupkę tych kawałków papieru. Przeszukałem cały samochód i nic nie znalazłem, ale zostaje pytanie czy ta mysz siedzi dalej w kanale wentylacyjnym, albo za deska rozdzielczą? Czy może już wydostała się na zewnątrz. Boje się że wyskoczy gdzieś w czasie jazdy i ja w panice spowoduje wypadek. Jeżdżę teraz i cały czas rozglądam się po samochodzie. Dzisiaj założyłem pułapkę na szczury i czekam czy coś się złapie. Mam jednak nadzieje, że się wyprowadziła.