Następna impreza minęła w poprzednią sobotę.
Bawiliśmy się dobrze do 2-ej w nocy przy pięknej letniej pogodzie. Nawet w
godzinach nocnych było gorąco a już przy tańcach, wszyscy spływali potem. Ale też
było przy czym bo zabawa była znakomita.
W pozostałą część weekendu, naprawiałem i
wymieniałem oświetlenie ogrodu. A jest co naprawiać, bo mam zainstalowanych
olbrzymia ilość przeróżnych świateł. Dwa wolne dni przeminęły w mgnieniu oka i
po tej pracy, wieczorem w niedzielę, musiałem wygrzać stare kości i mięśnie w
jaquzzi, bo trochę zalały się kwasem mlecznym. Może trzeba pomyśleć o codziennej gimnastyce a może przestać
pracować i ograniczyć się do pracy zawodowej i oglądania telewizji. Ta druga
myśl chyba mi lepiej odpowiada.
Nic innego się nie dzieje i można pisać
tylko o wspomnieniach lub o tym co się dzieje u innych. Dzisiaj więc załączę
kilka zabawnych materiałów, które kiedyś otrzymałem od znajomych. Pierwszy to
filmik ze znaną piosenką ale z innym podkładem i umieszczonym na youtube. Komentarze
niepotrzebne. Lepsze to niż ich wojny. A kto z tych grup lepiej to zatańczył?
Druga rzecz to artykuł umieszczony przez
JoeMonster.org a przekopiuje tu calosc:
Dlaczego w Polsce
nie ma terrorystów? 10 powodów
Poczta Polska zgubi
listy z wąglikiem
Listy
z wąglikiem to może i nie najnowszy krzyk terrorystycznej mody, ale po co
zmieniać coś, co działa? Rzecz w tym, że w Polsce nie ma prawa zadziałać.
Poczta Polska potrzebuje aż czterech dni na dostarczenie listu na drugi koniec
wsi, a i tak nie ma gwarancji, że nie zgubi go gdzieś po drodze. Po uprzednim
sprawdzeniu, czy aby na pewno nikt nie dołączył do przesyłki kilku dolarów. W
końcu panie na poczcie też są potrzebujące!
Torba z bombą
zostawiona na dworcu zniknie w pół minuty
Ile
trzeba, żeby podłożyć bombę w metrze? Może minutę? Najwyżej kilka. Są tylko dwa
problemy. Po pierwsze, trzeba by mieć metro, a nie pół. Po drugie, niech ktoś
spróbuje choć na moment spuścić z oka plecak... Nawet te - wydawałoby się -
pilnowane potrafią z Dworca Centralnego zniknąć w kilka sekund, a co dopiero
pozostawione same sobie... Zanim bomba zdąży wybuchnąć, plecak już dawno będzie
opróżniony z wszelkich kosztowności i porzucony gdzieś w polu.
Samolot może walnąć najwyżej w Pałac Kultury
Dużo
bardziej nowoczesne są zamachy samolotowe. Tylko w co by tu walnąć? Jedynym
kandydatem wydaje się Pałac Kultury i Nauki, jednak jego pochodzenie podaje w wątpliwość,
czy wtedy aby na pewno byłby to zamach na Polskę. Co zamiast Pałacu? Jest
jeszcze Sejm przy Wiejskiej, ale wtedy zamiast żałoby ogłosilibyśmy święto
narodowe i tańczylibyśmy na ulicach. Samolot więc odpada.
Jeśli porwą polityka,
tylko się ucieszymy
Odpadają
też porwania. Jeśli terroryści porwą polityka, nikomu nie będzie żal. Zamiast
wpłacić okup, prędzej dorzucimy mu kilku towarzyszy. Jeśli porwą bardzo
bogatego przedsiębiorcę, też raczej się nie zmartwimy. Krzyż na drogę i przyślij
pocztówkę. Ot, narodowa solidarność klasy pracującej.
Nikt nie spuści muzułmanina z oczu na dłużej niż pięć sekund
Muzułmanie
w Polsce nie mają łatwego życia - i bardzo dobrze. Na każdym rogu może czekać
na nich łomot od dresowych obrońców wiary chrześcijańskiej, co samo w sobie być
może i byłoby złe, gdyby nie doświadczenia innych krajów, w których muzułmanie
rozpanoszyli się ponad wszelką miarę. A potem nieważne, że 95% katolików i 5%
muzułmanów - to my się musimy podporządkować, żeby przypadkiem nie urazić
jakiegoś turbany. Bo inaczej wysadzi nam chałupę i zgwałci córkę/syna/kozę.
Samochód-pułapka zostanie uwieczniony na 15 zdjęciach z
fotoradarów (albo wybuchnie w pierwszej dziurze)
Państwo
dba o nasze bezpieczeństwo. A zwłaszcza bezpieczeństwo naszych funduszy - stąd
też fotoradar na każdym rogu upewniający się, że kiedy akurat jedziemy o 15
km/h za szybko (bo droga pusta i szeroka), nikt nie kradnie nam portfela.
Ewentualni terroryści w samochodzie-pułapce natychmiast zostaliby namierzeni i
zidentyfikowani. A jeśli nawet nie, to bardzo prawdopodobne, że bomba w
samochodzie-pułapce i tak wybuchnie pod wpływem wstrząsów po przejechaniu którąkolwiek
polską drogą.
Jesteśmy
nietolerancyjni
Nie jesteśmy tolerancyjnym narodem, co ma swoje zalety - mimo że
ekstremalne i ekstremistyczne mniejszości chciałyby narzucać nam swoje zdanie,
Polska i tak póki co odpiera ataki. Niechęć do wszelkiej inności sprawia, że
odmieńcom - nieważne pod jakim względem - naprawdę trudno u nas pozostać
niezauważonym.
Świetnie działający
antyterroryści
Nasi antyterroryści nie mają sobie równych w całym świecie. Albo
udaremnią zamach, albo pomogą któremuś z naczelnych redaktorów gazet w
dochowaniu tajemnicy dziennikarskiej. Jak nie mają akurat żadnego zamachu do
udaremnienia, to sami zamach sprowokują - zapewne by nie wyjść z wprawy -
wykorzystując nie do końca świadomą własnych poczynań ofiarę, która kiedyś
napomknęła, że chętnie wysadziłaby Sejm. Czyli niczym nie różni się od pozostałych
38 milionów Polaków.
Jesteśmy kompletnie nieprzewidywalni
Każdy zamach terrorystyczny przynajmniej w teorii wymaga mniejszego lub
większego przygotowania. W Polsce o to trudno - bo jesteśmy jako naród totalnie
nieprzewidywalni. Nasza pomysłowość nieraz zaskakuje nawet nas samych, a co
dopiero przedstawicieli innych kultur. W jednych sprawach potrafimy się
zmobilizować, do działania w innych nie przekonałaby nas nawet armata przytknięta
do skroni.
Zamach w Polsce i tak
nic nie da
I jeszcze jedno, być może najważniejsze - po jaką cholerę ktokolwiek miałby
atakować Polskę? W kwestii polityki i tak zachowujemy się tak, jak nam Berlin i
Bruksela łaskawie pozwolą, nie mamy silnej gospodarki ani nawet argumentów,
którymi moglibyśmy wydatnie oddziaływać na inne państwa. Co jak co, Polska
terrorystom zwyczajnie się nie opłaca.