Monday, September 29, 2014

O niczym


    Następna impreza minęła w poprzednią sobotę. Bawiliśmy się dobrze do 2-ej w nocy przy pięknej letniej pogodzie. Nawet w godzinach nocnych było gorąco a już przy tańcach, wszyscy spływali potem. Ale też było przy czym bo zabawa była znakomita.
     W pozostałą część weekendu, naprawiałem i wymieniałem oświetlenie ogrodu. A jest co naprawiać, bo mam zainstalowanych olbrzymia ilość przeróżnych świateł. Dwa wolne dni przeminęły w mgnieniu oka i po tej pracy, wieczorem w niedzielę, musiałem wygrzać stare kości i mięśnie w jaquzzi, bo trochę zalały się kwasem mlecznym. Może trzeba pomyśleć  o codziennej gimnastyce a może przestać pracować i ograniczyć się do pracy zawodowej i oglądania telewizji. Ta druga myśl chyba mi lepiej odpowiada.
    Nic innego się nie dzieje i można pisać tylko o wspomnieniach lub o tym co się dzieje u innych. Dzisiaj więc załączę kilka zabawnych materiałów, które kiedyś otrzymałem od znajomych. Pierwszy to filmik ze znaną piosenką ale z innym podkładem i umieszczonym na youtube. Komentarze niepotrzebne. Lepsze to niż ich wojny. A kto z tych grup lepiej to zatańczył?



    Druga rzecz to artykuł umieszczony przez JoeMonster.org a przekopiuje tu calosc:

Dlaczego w Polsce nie ma terrorystów? 10 powodów

Poczta Polska zgubi listy z wąglikiem
Listy z wąglikiem to może i nie najnowszy krzyk terrorystycznej mody, ale po co zmieniać coś, co działa? Rzecz w tym, że w Polsce nie ma prawa zadziałać. Poczta Polska potrzebuje aż czterech dni na dostarczenie listu na drugi koniec wsi, a i tak nie ma gwarancji, że nie zgubi go gdzieś po drodze. Po uprzednim sprawdzeniu, czy aby na pewno nikt nie dołączył do przesyłki kilku dolarów. W końcu panie na poczcie też są potrzebujące!

Torba z bombą zostawiona na dworcu zniknie w pół minuty
Ile trzeba, żeby podłożyć bombę w metrze? Może minutę? Najwyżej kilka. Są tylko dwa problemy. Po pierwsze, trzeba by mieć metro, a nie pół. Po drugie, niech ktoś spróbuje choć na moment spuścić z oka plecak... Nawet te - wydawałoby się - pilnowane potrafią z Dworca Centralnego zniknąć w kilka sekund, a co dopiero pozostawione same sobie... Zanim bomba zdąży wybuchnąć, plecak już dawno będzie opróżniony z wszelkich kosztowności i porzucony gdzieś w polu.
Samolot może walnąć najwyżej w Pałac Kultury

Dużo bardziej nowoczesne są zamachy samolotowe. Tylko w co by tu walnąć? Jedynym kandydatem wydaje się Pałac Kultury i Nauki, jednak jego pochodzenie podaje w wątpliwość, czy wtedy aby na pewno byłby to zamach na Polskę. Co zamiast Pałacu? Jest jeszcze Sejm przy Wiejskiej, ale wtedy zamiast żałoby ogłosilibyśmy święto narodowe i tańczylibyśmy na ulicach. Samolot więc odpada.

Jeśli porwą polityka, tylko się ucieszymy
Odpadają też porwania. Jeśli terroryści porwą polityka, nikomu nie będzie żal. Zamiast wpłacić okup, prędzej dorzucimy mu kilku towarzyszy. Jeśli porwą bardzo bogatego przedsiębiorcę, też raczej się nie zmartwimy. Krzyż na drogę i przyślij pocztówkę. Ot, narodowa solidarność klasy pracującej.

Nikt nie spuści muzułmanina z oczu na dłużej niż pięć sekund

Muzułmanie w Polsce nie mają łatwego życia - i bardzo dobrze. Na każdym rogu może czekać na nich łomot od dresowych obrońców wiary chrześcijańskiej, co samo w sobie być może i byłoby złe, gdyby nie doświadczenia innych krajów, w których muzułmanie rozpanoszyli się ponad wszelką miarę. A potem nieważne, że 95% katolików i 5% muzułmanów - to my się musimy podporządkować, żeby przypadkiem nie urazić jakiegoś turbany. Bo inaczej wysadzi nam chałupę i zgwałci córkę/syna/kozę.

Samochód-pułapka zostanie uwieczniony na 15 zdjęciach z fotoradarów (albo wybuchnie w pierwszej dziurze)

Państwo dba o nasze bezpieczeństwo. A zwłaszcza bezpieczeństwo naszych funduszy - stąd też fotoradar na każdym rogu upewniający się, że kiedy akurat jedziemy o 15 km/h za szybko (bo droga pusta i szeroka), nikt nie kradnie nam portfela. Ewentualni terroryści w samochodzie-pułapce natychmiast zostaliby namierzeni i zidentyfikowani. A jeśli nawet nie, to bardzo prawdopodobne, że bomba w samochodzie-pułapce i tak wybuchnie pod wpływem wstrząsów po przejechaniu którąkolwiek polską drogą.

Jesteśmy nietolerancyjni
Nie jesteśmy tolerancyjnym narodem, co ma swoje zalety - mimo że ekstremalne i ekstremistyczne mniejszości chciałyby narzucać nam swoje zdanie, Polska i tak póki co odpiera ataki. Niechęć do wszelkiej inności sprawia, że odmieńcom - nieważne pod jakim względem - naprawdę trudno u nas pozostać niezauważonym.

Świetnie działający antyterroryści
Nasi antyterroryści nie mają sobie równych w całym świecie. Albo udaremnią zamach, albo pomogą któremuś z naczelnych redaktorów gazet w dochowaniu tajemnicy dziennikarskiej. Jak nie mają akurat żadnego zamachu do udaremnienia, to sami zamach sprowokują - zapewne by nie wyjść z wprawy - wykorzystując nie do końca świadomą własnych poczynań ofiarę, która kiedyś napomknęła, że chętnie wysadziłaby Sejm. Czyli niczym nie różni się od pozostałych 38 milionów Polaków.

Jesteśmy kompletnie nieprzewidywalni

Każdy zamach terrorystyczny przynajmniej w teorii wymaga mniejszego lub większego przygotowania. W Polsce o to trudno - bo jesteśmy jako naród totalnie nieprzewidywalni. Nasza pomysłowość nieraz zaskakuje nawet nas samych, a co dopiero przedstawicieli innych kultur. W jednych sprawach potrafimy się zmobilizować, do działania w innych nie przekonałaby nas nawet armata przytknięta do skroni.

Zamach w Polsce i tak nic nie da
I jeszcze jedno, być może najważniejsze - po jaką cholerę ktokolwiek miałby atakować Polskę? W kwestii polityki i tak zachowujemy się tak, jak nam Berlin i Bruksela łaskawie pozwolą, nie mamy silnej gospodarki ani nawet argumentów, którymi moglibyśmy wydatnie oddziaływać na inne państwa. Co jak co, Polska terrorystom zwyczajnie się nie opłaca.