Saturday, December 22, 2012

       Sobota 22 Grudzień


      Najważniejsze, że koniec świata przeszedł pomyślnie i dalej możemy męczyć się naszym obecnym życiem. Wszystko gotowe na Święta. Zostały tylko te ostatnie czynności, jak przygotowanie posiłków.
    Cały mój wolny czas (którego jest bardzo mało), poświęcam na ukończeniu filmów z naszej wycieczki do Afryki. Pierwszy film jest już na Youtube. Jest to składanka filmów z pierwszego obozu w Kwetsani Camp. 

 

     
     U nas cały czas jesteśmy w szoku po strzelaninie w szkole w stanie Connecticut.  Sytuacje takie zdarzają się często, ale szokuje nas to, że ofiarami były małe dzieci. Jest to nie do wytłumaczenia. Jak chory, zboczony musiał być ten człowiek, który tego dokonał. Jak rodzice tych dzieci dają sobie radę w tych dniach. Może zabrzmi to brutalnie, ale żałuję, że ten chłopak który tego dokonał, zginął i że nie ma czegoś więcej niż kara śmierci.

     Dalej mówi się dużo o huraganie Sandy. W Nowym Jorku, 12-12-12 odbył się koncert z największymi muzykami na świecie, z którego dochody przeznaczone są na pomoc poszkodowanym. Podzielę się z Wami kilkoma uwagami. Wiąże się to trochę z tym co przeżyłem po ataku na WTC. Koncert jako całość był piękny jako idea. Co jednak mnie wyprowadza z równowagi, to używanie słowa bohater. Ludzie w tych czasach, uwielbiają się nazywać się tym słowem.  Na koncercie pokazywali ludzi, którzy tam byli zaproszeni. Pielęgniarki. Bohaterki ze szpitali. Kiedy woda dostawała się do budynków (bardzo wolno), te bohaterki wyprowadziły pacjentów na zewnątrz albo na wyższe piętra. Niektóre wynosiły dzieci na własnych rękach! Wow. To naprawdę bohaterki. A ja głupi myślałem, że to ich praca i mają za to płacone. Oczywiście, że była to trudna sytuacja i musiały ciężko pracować, ale bohaterki! Wszyscy wstają na koncercie i klaskają? Następna grupa to pracownicy sanitarni. Oni pracują po kilkanaście godzin dziennie i sprzątają śmieci z ulic i zniszczonych domów! Wstańcie panowie, pokażcie się wszystkim. To nasi bohaterowie. Wszyscy znów klapią. A ja wyłączam telewizję. Oni zarabiają olbrzymie pieniądze. Przez te kilka, kilkanaście tygodni, zarobią więcej niż przez wiele, wiele miesięcy. I znów ciężka praca ale gdzie tu bohaterstwo. Bohater to ta młoda nauczycielka, która rzuciła się przed dzieci, chroniąc je przed kulami. Ona wiedziała, że może zginąć i tak się stało. Jej trzeba postawić pomnik w tym miasteczku. Ciekaw jestem czy Ci nasi bohaterowie z Nowego Jorku, potrafili by coś takiego zrobić. Tego się nigdy nie dowiemy i nikt od nich tego nie wymaga. Bohaterowie rodzą się w momentach kiedy nikt się tego nie spodziewa.

     Po pracy w strefie zero też było to samo. Tysiące bohaterów. Nikt z nich nie wspominał, że zarabialiśmy olbrzymie pieniądze. Bili się, żeby tam być. A teraz dalej zarabiają. Sądzą o nieludzkie warunki pracy o wykorzystywanie. Ciekaw jestem czy Ci obecni bohaterowie, też znajdą coś, o co będzie można skarżyć miasto. Albo przynajmniej, tak jak 75% strażaków z sierpnia 2001, pójdą na wczesną rentę z pełnym wynagrodzeniem. Zobaczymy. A pisze to bohater ze Strefy Zero. Ha ha.