Wednesday, September 4, 2013

Turcja



Już po wakacjach. Tyle czekania, planowania a teraz zostały tylko wspomnienia. Ale jest co wspominać. Był to jeszcze jeden wspaniały tydzień.

Piątek 23 sierpnia.

   Samolot jest opóźniony. Dowiedziałem się o tym od Grażyny. Dzwoniła z Polski, bo mieli podłączony na internecie podgląd na nasz lot. Nie martwiliśmy się tym dużo, bo wiedzieliśmy, że mamy 5 godzin czekania na lotnisku w Istambule na przesiadkę do Kayseri.
    Nawet się ucieszyłem, bo siedzenie na lotnisku jest meczące. Tureckie linie lotnicze, okazały się dobrej jakości. Każdy ma swój ekran, dużo filmów do wyboru, dobre jedzenie. Nawet się nie dłużyło i 9 godzin lotu szybko minęło. Niestety samolot częściowo nadrobił opóźnienie. Czekaliśmy na następny samolot 3.5 godziny. Następny lot i jesteśmy na miejscu. Kayseri jest trzecim co do wielkości miastem w Turcji, ale bardzo brzydkie, przynajmniej z tego co zobaczyliśmy jadąc autobusem. Bardzo rozrzucone i złożone z setek bloków mieszkaniowych. Tak jak nasze komunistyczne miasta, między innymi Konin.
   Niestety tutaj czeka na nas przykra niespodzianka. Zgubili nam jedna walizkę. Dla mnie to problem, bo tam są wszystkie moje rzeczy. Zostałem tylko w jednych długich spodniach a temperatury są powyżej 40 stopni. Dobrze, że kobiety maja większość swoich rzeczy, nie muszę słuchać ich narzekań. Ale straty są duże. Tam były papierosy, Wiesi kostiumy kąpielowe, wiele kosmetyków, Elaine bielizna. Każdy coś stracił. Obsługa na lotnisku bardzo kiepska i nikt się tym bardzo nie przejmuje. Nawet nie ma biura na zagubione rzeczy. Wszyscy w kółko powtarzają, żeby się nie martwić. Dobrze im tak mówić!
   Jedziemy do naszego hotelu w małym miasteczku Ayvali. Godzina jazdy. Tereny przez które przejeżdżamy są dość ubogie i mało ciekawe. Jednak im bliżej celu tym ładniej.
   Wreszcie nasz hotel Gamirasu Cave Hotel. Jest przepiękny. Wszyscy są zachwyceni.


 
 
 
 Kapadocja jest położona miedzy dwoma pasmami gór. Jedne przy Morzu Czarnym i z drugiej strony przy Morzu Śródziemnomorskim. Chociaż wygląda to jak dolina to położona jest wysoko i pokryta wzgórzami. Wszędzie górki, wzgórza z miękkiej skały piaskowej. Ludzie którzy tu mieszkali prze tysiąclecia, zamiast budować domy, drążyli je w tych skalach. Są one wszędzie. Nieraz pojedyncze, nieraz grupy i często całe miasta. Nasz hotel jest w miejscu dawnego klasztoru. Została jeszcze kaplica, choć bardzo zniszczona. Pokoje są jak z bajki, duże, wygodne.



Okolice urocze i cieszy mnie że Wiesia i Elaine są bardzo zadowolone, bo jak każdy mężczyzna wie, trudno mieć dobre wakacje, kiedy kobietom coś nie pasuje!
   Nie mamy nic w planie na dzisiejsze popołudnie. Zmiana czasu spowodowała, że dziś jest Sobota i mamy jeszcze cały dzień dla siebie. Poszliśmy więc pozwiedzać okolice.



 
 



   Ludzie są tu bardzo biedni. Dalej widać, że przebudowują stare jaskinie i budują wokół nowe mieszkania na ich terenach. Wszystko jest jednak bardzo prymitywne. Dla nas turystów, jest to jednak bardzo urocze. Dla nich bieda.


   Wracamy i po bardzo dobrym obiedzie, udajemy się do pokoju na wypoczynek. Włączam telewizje i szukam czegoś możliwego do oglądania. Większość to programy arabskie, muzułmańskie. Nie zależy mi bardzo na czymś specjalnym, tylko żeby coś grało. Znajduję jedyny program z filmem. Nie patrzę nawet jaki i zostawiam na tym kanale. Za chwile Elaine pyta, co ja zrobiłem. Nie rozumiem pytania. Okazuje się, że program jest polski! Są filmy, wiadomości. Elaine myślała, że założyli nam bo my z polski, ale oczywiście że to nie możliwe, bo oni wiedza, że my ze Stanów. Nie wiem dlaczego ale mamy polska telewizje. Jakiś Tele5. Szukając dalej, znajduje jeszcze drugi polski program z muzyka – Popbudzik. Świetnie, możemy słuchać Disco polo!
   Filmy z całej podroży załączę trochę później, bo muszę nad nimi popracować. Teraz tylko te kilka zdjęć.