Thursday, February 25, 2016

Przygotowania do wyprawy



        Jak zwykle dużo problemów w pracy a w domu kontynuacja przy malowania i odświeżaniu pomieszczeń. Nie jest to ważne ponieważ jestem już jedną nogą na moich wakacjach w Ugandzie. Został tydzień i zacząłem ostateczne przygotowania do wyprawy.
     Najważniejsze, że pogoda na wylot wygląda przyjaźnie i nie sprawi nam kłopotu jak w poprzednim roku, kiedy nie mogliśmy wylecieć do Indii. Niestety, warunki w miejscu docelowym nie są już takie przychylne. Na razie w pierwsze dni pookazują deszcze i burze. Jestem jednak optymistą i mam nadzieję, że się to jeszcze zmieni. Oprócz tego z doświadczenia wiem, że w krajach tropikalnych, bardzo często pokazują deszcze w każdy dzień. Trwają one jednak krótko, chociaż są bardzo intensywne. Pogody jednak nie zmienię i trzeba będzie umieć cieszyć się nawet w deszczu.
      W czasie weekendu prawdopodobnie wszystko spakuję. Sama odzież nie jest dużym problemem. Chociaż trzeba być przygotowanym na wiele różnych warunków. Potrzebne ciuchy na gorące pogody, na deszcz a także na wyprawy w dżunglę, gdzie trzeba się szczelnie pozakrywać, żeby to wszystkie robactwo nie mogło się dostać do gołego ciała. 
     Inna sprawa to cała chemia. Czyli płyny chroniące przed komarami, zabezpieczające przed słońcem, lekarstwa etc. Jak zabraknie ubrań, to zawsze można wyprać i użyć te same ale o nich nie można zapomnieć. No i najważniejsze czyli sprzęt fotograficzny. Jest tego trochę. Kamera filmowa, aparat do zdjęć, obiektywy, wszystkie kable, baterii (które trzeba teraz naładować), filtry i ostatni nabytek, który ostatnio używam Hero 4.
To jest malutka kamera filmowa. Przeważnie przyczepić ja można w wybranym miejscu (Ja np. będę ja miał na głowie). W wielu wypadkach, jak np. Goryl za bardzo się zbliży, nie można bawić się z dużą kamerą i ryzykować jego podrażnienie. Ta zamontowana, nie zwraca uwagi i cały czas filmuje.


      Na koniec to wszystkie inne drobiazgi jak latarka, lornetka i inne duperele.
      Nie mogę się doczekać, ale czas upływa bardzo szybko. Najgorsze to te przeloty. Całość zajmie nam 22 godziny w jedną stronę. Nie licząc czasu na odprawach w czasie wylotu i po lądowaniu.
     Opowiem oczywiście o wszystkim ale już po powrocie, bo tam ani możliwości nie będzie ani czasu. Może uda mi się przesłać kilka zdjęć na facebook, ale to wszystko.
     Reszta to niewiadome z nadzieją, że będzie pełno wrażeń i radości.