Leniwy dzień po imprezie i wreszcie jest chwila na powrót do bloga. Ostatnio zima zmienila nasze życie w nieciekawe i nudne. Ja kończę przygotowanie na wyprawę do Indii. Zaszczepiony i z otrzymaną wizą do tego kraju jestem gotowy do pakowania. Wyjazd juz za dwa tygodnie.
Wczoraj byliśmy na Balu Podróżnika. Jest on organizowany co roku (już 18 lat), przez Jurka Majcherczyka i jego żonę, Małgosię. Ona ma swoją firmę turystyczną a on podróżuje. Jedną z pierwszych jego wypraw była wyprawa kajakowa, podczas której dokonano odkrycia najgłębszego kanionu na ziemi - rzeki Cocla w Peru.
Jest to impreza sponsorowana przez LOT, Gazety Polskie i inne firmy. Była tam pani konsul z Polskiej Ambasady a głównym gościem, Martyna Wojciechowska. Wygląda, że znana w Polsce. Nam się nie spodobała. Przede wszystkim przyszła ubrana w ciuchy, w których ja udaje się do pracy albo na ćwiczenia w gym. Po drugi wygląda na osobę, którz jest w sobie zakochana i to jest u niej najważniejsze a ja nie bardzo lubię narcyzów. Na początku balu miała z nami spotkanie, co miało być opowieścią o jej wyprawach. Przez długi czas jednak mówiła tylko o sobie i stało się to nieciekawe, więc wyszliśmy na drinka.
Jedzenie było dobre. Grał znany już nam z innych zabaw zespł „Zambrowiaki„. Dobrze grają, ale dla mnie trochę za dużo disco-polo. No ale może to ja mam zły gust w muzyce. Wiem, że Wam się podoba. Bawiliśmy się do 1 rano i chociaż zabawa trwała do trzeciej, wrócilimy do domu. Wiesia ma znów problem z kolanem i chociaż po operacji, dużo się nie zmieniło. Elaine była ze swoim chłopakiem - Jason. Bawili się dobrze i zaskoczyło mnie jak dobrze się czuł w śród polskiego towarzystwa. Muzyka mu odpowiadała. Nie jest najlepszym tancerzem a z disco-polo dobrze się czuł, bo mówił, że przy tej muzyce można tańczyć jak się chce.
Kilka zdjęć.
Dostałem przed chwila od Mariana Osesa ostatnie dzieło Polskiej Kinematografii. Trochę się na śmiałem. Udało mi się załadować to na Vimeo i możecie sami obejrzeć.