Saturday, April 28, 2012

      Teatr w Brooklynie                  


     Po pracy we wtorek wróciłem do domu. Zjadłem obiad, przebrałem się i z powrotem w samochód. Jak już wspominałem, spektakl odbył się na scenie teatru St.Ann’s Warehouse. W przetłumaczeniu to Magazyny Świętej Anny. Nieraz się namyślam, kto wymyśla te wszystkie nazwy?  Prawdopodobnie można to czymś wytłumaczyć tylko, że my o tym nie wiemy. Ale jak tłumaczą w Polsce tytuły amerykańskich filmów, to myślę, że kilku panów się spotyka, piją cały wieczór wódkę a jak już nie mogą więcej w siebie wlać, to jeden z odważniejszych woła: No Panowie, do pracy! Bo jak inaczej można wymyśleć takie tytuły jak oni. Przecież tak zrobili z filmem „Dirty Dancing„, czyli można było by dokładnie powiedzieć Brudny Taniec, Nieczysty Taniec. Nie brzmi to dobrze, więc mogli coś zmienić, ale dalej powiązać jakoś z tym filmem. Ale „Wirujący Sex„???  No to musiało być po pijaku!
      Ale odszedłem od tematu. Dojechałem na miejsce około siódmej. Tam czekałem na przyjazd Wiesi oraz Mariana Osesa.  Ponieważ Elaine nie dała radę przyjechać, zadzwoniłem do Mariana i ten chętnie się zgodził. Faktycznie teatr ten umieszczony jest w budynkach po starych magazynach. Ale okolica bardzo interesująca. Dużo restauracji, barów.
     Czekając na Wiesię, zauważyłem na chodniku palącego mężczyznę. Poznałem Jana Peszka, który grał jedną z głównych ról. Podszedłem i spytałem się, czy on tak kilka papierosów naraz, żeby się dobrze napalić przed pracą. Uśmiechnął się i powiedział, że tylko jeden. Przedstawiłem się, mówiąc, że jestem z rodziny Sparażyńskiego. On wtedy szybko: A to pan Jan? Okazało się, że wujek dał mu już wydrukowany przeze mnie portret do podpisu i zapamiętał moje imię.
     Spektakl zaczął się dokładnie o ósmej. Trochę więc o samej sztuce. Jest to przyjęcie urodzinowe ojca bogatszej rodziny. Na imprezę przybywa cała rodzina (dzieci, wnuczkowie, rodzice). Także dowiadujemy się, że niedawno był pogrzeb jego córki, która popełniła samobójstwo. Po wstępnych rozmowach, jeden z synów wygłasza przemówienie na cześć ojca, w którym poinformuje wszystkich, że ojciec molestował seksualnie jego i tą nieżyjącą już córkę. Reszta toczy się wokół tego tematu.
     Nie znam książki, więc nie wiem czy jest dobra. Scenariusz, według którego grali aktorzy nie bardzo mi się spodobał. Niektóre zachowania i reakcje, były dla mnie trochę za proste, banalne w tak poważnym problemie. Natomiast reżyser uratował wszystko i zrobił z tego bardzo dobre widowisko. Bardzo pięknie połączył wszystkie nakładające się na siebie sceny. Muzyka, oświetlenie zrobiła resztę. No i oczywiście należą się duże brawa wszystkim aktorom. Bardzo podobała mi się ich gra. Odbierałem całość z wielką ciekawością, ponieważ pierwszy raz w życiu patrzyłem na ludzi, których znałem i ciekaw byłem czy będą tacy, jakich ich poznałem czy to będą inne osoby. Byli inni.
  


      Kiedy wyszliśmy z teatru, była już jedenasta.  Poczekaliśmy chwilkę, żeby pożegnać się z wujkiem. Wyszedł za kilka minut. Pogratulowaliśmy jemu i innym świetnego widowiska i ucałowaliśmy się na dobranoc.
     Dzisiaj, to jest w sobotę 28-go Kwietnia, podjechałem raz jeszcze pod hotel, w którym mieszkają. Chciałem spędzić kilka chwil z nim samym, żeby porozmawiać trochę o zwykłych rodzinnych sprawach. Poszliśmy na miasto na kawę. Tam powspominaliśmy stare czasy. Po godzinie musieliśmy wracać, bo ja mogłem zaparkować samochód na tylko ten czas. Po wrzuceniu pieniędzy na następne 60 minut, poszliśmy do jego pokoju. Pozwoliło nam to spędzić miłe chwile na pogawędce. Niestety, trzeba było wracać do domu. Jeszcze jedno pożegnanie.
     Muszę powiedzieć, że będę bardzo mile wspominał te odwiedziny. Wujek jak zwykle był przemiły i sprawiło mi wielką radość, że mogłem go zaprosić do swojego domu, pokazać trochę Nowy Jork i w ten, choć tak skromny sposób, podziękować mu, że zawsze był tak blisko z naszą rodziną. Szczęśliwego powrotu do polski i uściski dla Cioci Zosi i całej rodzinki.
    Marian zrobił kilka zdjęć na swoim telefonie, więc jakość może nie najlepsza, ale mimo wszystko załączam je poniżej.  



                                               
                                     

Friday, April 27, 2012

      PROM KOSMICZNY


      Kilka godzin temu przeleciał nad nami Prom Kosmiczny Enterprise. Nie, nie pomylił się z kierunkami, tylko został przetransportowany z Washington do Nowego Jorku. Od roku 2003, ten statek kosmiczny, można było oglądać w muzeum lotnictwa Smithonian w Washingtonie. Dzisiaj przeniesiony został do nas. Przyleciał na specjalnie zmodifikowanym samolocie Jumbo Jet - Boening 747. Przeleciał dwa razy nad Manhattanem i wylądował na lotnisku JFK. Dzięki temu mogliśmy zobaczyć go na własne oczy, bo przed samym lądowaniem trasa jego przebiegła prosto nad naszą budową. Leciał bardzo nisko, można było go widzieć w detalach. Za krótki czas przewieziony zostanie na muzeum-lotniskowiec „Interpid„, który zaparkowany jest przy 42 ulicy po zachodniej stronie Manhattanu. Tam będzie można go oglądać prze najbliższe kilka lat. W tym czasie już powstaje specjalny budynek, gdzie po zakończeniu budowy będzie przeniesiony Enterprise. 
    Oczywiście wiedząc o tym z gazet, czekałem na to wydarzenie z aparatem fotograficznym i udało mi się zrobić kilka ciekawych zdjęć.

I jeszcze jedno od kolegi po ladowaniu na lotnisku JFK

 



Wednesday, April 25, 2012

                    TANIEC Z GWIAZDAMI


 Oczywiście to, o czym dzisiaj napiszę, nie ma nic wspólnego z tym tytułem, ale ponieważ spotkałem się z gwiazdami polskiego teatru a wygląda to efektownie, więc niech tak zostanie.
    Pierwszy raz umówiliśmy się na sobotę, 21-ego Kwietnia. Nie wiedziałem do końca czy będzie jeszcze ktoś oprócz wujka Staszka. W ostatniej chwili okazało się, że będę miał pięciu turystów. Podjechałem pod  Nu Hotel o 10 rano. Bardzo przyjemny hotelik, nie z tych bardzo ekskluzywnych, ale widać było,  że bardzo porządny i także na stronach internetowych miał bardzo dobre oceny. Spotkaliśmy się wszyscy w lobby i wtedy po uściskach z wujkiem, poznałem aktorów takich jak:  Ewa Dałkowska, Magdalena Kuta, Mariusz Benoit i Marek Kępiński.  
    Nie miałem zbyt dużo czasu na ten objazd Nowego Jorku, bo musieliśmy wrócić przed wieczorem na ich następny występ. Postanowiłem odwiedzić trzy miejsca. Time Square, dół Manhattanu i Port Morski. Oprócz tego przejechaliśmy samochodem przez różne inne dzielnice. Nie mogę opisać ich wrażeń z tej wycieczki, ale wyglądało na to,  że wszystkim bardzo się podobało. Mnie oczywiście sprawiło to wiele satysfakcji, bo zdarzało się często mieć gości, których w żaden sposób nie można było zadowolić a był także jeden, który dawał nam wiele razy do zrozumienia,  że oczekiwał od nas dużo więcej. 
    Porobiłem trochę zdjęć. Pogoda była cudowna, więc fotografie też są efektowniejsze. Jak zwykle załączam je poniżej do obejrzenia.
                                                                   

   Po odwiezieniu ich do hotelu, umówiliśmy się na poniedziałek.  Niestety nie mogłem wziąć dnia wolnego z pracy. Ustawiłem więc pracowników tak,  że mogłem urwać się trochę wcześniej. Przed drugą po południu byłem więc znów pod hotelem. Tym razem mieliśmy inne plany. Pierwsza część to zakupy. Pojechaliśmy do Pallisade Mall, czyli centrum handlowego w pobliżu naszego domu. Nie byliśmy tam długo, bo nie wszyscy byli tym zainteresowani. Załatwiliśmy wszystko w ciągu godziny. 
Po tym już spokojnie przyjechaliśmy do naszego domu.
    Znów mile zaskoczony. Czułem się świetnie w ich towarzystwie a nie raz zdarza się,  że ludzie, którzy odnieśli sukcesy w jakiejś dziedzinie dają nam poznać,  że są kimś lepszym.  Posiedzieliśmy trochę w naszym barze przy drinkach a później przenieśliśmy się na górę do pokoju gościnnego. Wiesia i Elaine były z nami. Córka jednak po pewnym czasie musiała się odłączyć i wróciła do nauki. Znów jakieś egzaminy. Zamówiliśmy chińskie jedzenie i przy tym oczywiście z dalszym kosztowaniem różnych alkoholi, spędziliśmy resztę wieczoru. Było trochę opowieści z przeszłości i też próbowałem dowiedzieć się trochę o ich prywatnej karierze. Między innymi wujek Staszek opowiedział historię jak musiał bić Żydów w filmie Wajdy. Ha ha. I wiele innych, o których Wam nie napiszę,  żebyście mi trochę zazdrościli. Gdzieś w połowie tego miłego dnia pani Ewa zaproponowała brudershafta. Od tej chwili mogę już pisać Ewa, bez pani. No i jak się czujecie? Zazdrościcie? To dobrze. To teraz ja jestem lepszy od Was. Ha, ha. 
   Gdzieś po 10 wieczorem wszyscy się pożegnali z Wiesią i Elaine i trzeba było odwieźć ich do hotelu. Dobrze,  że policja tego nie czyta, bo by się domyślili,  że ja prowadziłem po wypiciu alkoholu. Wiesia jednak czuwała cały wieczór i nie pozwalała mi wypić za dużo. Nie widziała tylko,  że piłem z butelki pod stołem! Powrót zajął około 45 minut i znów pożegnanie. Tym razem mogłem się z nimi wyściskać i dostać całusy od pięknych kobiet. 
    Wróciłem do domu o 12 i padnięty, ale zadowolony z miłego dnia położyłem się natychmiast spać. Nawet się nie umyłem. Niestety pół godziny później obudziłem się słysząc jakiś dziwny hałas. Wstałem i w kuchni znalazłem Elaine na podłodze wydającą dziwne odgłosy. Przestraszyłem się bardzo. Okazało się,  że znów ta alergia. Dalej nie wiemy od czego. Miała spuchnięte wargi, twarz a także gardło i trudności z oddychaniem. Nie wiedziałem, co robić. Dałem jej tabletki na alergie i podawałem zimną wodę, ale miała problemy z piciem. Tak spędziłem resztę nocy. Chodząc z miejsca w miejsce i sprawdzaniem czy nie trzeba dzwonić na pogotowie. Jakoś się udało bez tej potrzeby. Rano jak wstała, miała wargi jak nasza aktorka Meg Ryan po operacji plastycznej. Kiedy narzekała na swój wygląd, powiedziałem jej,  że jest rozpuszczona, bo Meg musiała zapłacić za operacje 10, 000 dolarów a ona ma takie za darmo!
     W pracy na drugi dzień usypiałem na stojąco. Wieczorem mieliśmy bilety, załatwione dla nas przez wujka na obejrzenie „Uroczystości„. Ale o tym już następnym razem.


      Po nie przespanej nocy, wstałem rano a żona się pyta:

        - Mężu, usmażyć ci jajka?

        - Cycki se usmaż!

     I znów była awantura!

Thursday, April 19, 2012

        UROCZYSTOŚĆ


    Taki jest tytuł spektaklu w wykonaniu aktorów z teatru TR Warszawa w reżyserii Grzegorza Jarzyny, który będzie można zobaczyć na deskach St.Ann’s Warehouse na Brooklynie w Nowym Jorku. Oczywiście, piszę to nie tylko z powodu, że podobno jest to znakomita sztuka w wykonaniu wybitnych artystów polskich, ale ponieważ gra tam także nasz Wujek Stanisław Sparażyński. 

   Na początek coś o tym spektaklu. Jeszcze go nie obejrzałem. Umówiony jestem na następny tydzień, więc informacje będą z innych źródeł.  „Uroczystość„ to adaptacja scenariusza Thomasa Vinterberga I Mogensa Rukova. Na jej podstawie powstał film, Festen a także wiele adaptacji teatralnych ( między innymi na Broadwayu).  Grają tam gwiazdy polskiej sceny teatralnej I fimowej : Jan Peszek, Andrzej Chyra, Katarzyna Herman, Danuta Szaflarska,  Cezary Kosiński, wielu innych I oczywiście Stanisław Sparażyński.  

 





Załączam także reklamę tego spektaklu.

Można ją obejrzeć na Youtube przez kliknięcie

na poniższe zdjęcie.


 

  Dzisiaj rozmawiałem z wujkiem przez telefon i jesteśmy wstępnie umówieni na sobotę. Będzie to relaksowy dzień. Spróbuję pokazać mu Nowy Jork. Będzie to więcej objazd samochodem niż dokładne zwiedzanie, bo wieczorem ma kolejny występ. Ale będziemy mogli porozmawiać i umówić się na kolejne spotkania.

   Trochę na temat wujka. Jesteśmy wszyscy bardzo blisko z jego rodziną, ale tak naprawdę to nieraz mało o sobie wiemy. Na jego występach byłem ostatnio jako mały chłopiec. Oczywiście zawsze wyczekiwaliśmy jak miał być w telewizji albo w jakimś nowym filmie. Nieraz grał role w których był tak przebrany, że go nie poznaliśmy. Wczytałem się dziś w strony internetowe i okazuje się, że grał w wielu filmach i serialach. Między innymi w filmach Zamach Stanu,Katastrofa w Giblartarze, Sceny Nocne, Pestka, Sabina, Pogoda na Jutro. Także w serialach Świat Według Kiepskich, Rodzina Zastępcza, Awantura o Basię, Dom, Polskie drogi. A przecież jego główna kariera to Teatr. 

    Przypomnę, że wujek urodził się w Golinie w 1931 roku. Czyli ma już 81 lata a dalej pracuje i zachowuje się jak młody człowiek. Gratulacje!


Mieliśmy ostatnio ciche dni. Wieczorem
żona zostawiła mi kartkę:
- Stary, obudź mnie o piątej!
Na drugi dzień obudziła się o siódmej
i znalazła kartkę, którą jej zostawiłem rano:
- Stara, wstawaj już piąta!
I znowu była awantura!


Friday, April 6, 2012

      Piątek  6 Kwiecień

     Wielki Piątek i Święta Wielkanocne. Przede wszystkim składam wszystkim najserdeczniejsze życzenia. Przyjemnych dni, spędzonych w rodzinnym gronie.
     Obchodzenie tych Świąt jest bardzo podobne we wszystkich krajach, ale także każdy ma coś innego do zaoferowania. W Stanach a szczególnie Nowym Jorku słynna jest niedziela i Wielkanocna Parada. Nie jest to zwykła amerykańska parada wystrojonych samochodów, orkiestr i pochodu ale raczej indywidualnych ludzi lub grup, spacerujących po ulicach. Czemu więc specjalna. Z powodu kapeluszy.
    Tradycja ta zaczęła się w połowie lat 1800-tnych. Wtedy bogaci ludzie przychodzili na mszę do największej nowojorskiej katedry Świętego Patryka. Oczywiście kobiety chciały się pokazać przed innymi i wystrajały się w najnowsze, eleganckie kapelusze. Obecnie nie są to już najnowsze modele znalezione w sklepach ale cokolwiek można założyć na głowę z tym spaceruje się na 5-tej Alei.
    Nie będę więcej o tym pisał tylko załączę kilka zdjęć z poprzednich lat.         








Thursday, April 5, 2012

    Czwartek 5  Kwiecień


      
   Nie mam na razie żadnych zdjęć ani filmów, więc trzeba napisać o czymś innym.
    Wygląda na to,  że wiosna już jest za progiem. Przez ostatnie dni wiele drzew zakwitło i wszystko zaczyna pięknie wyglądać. Nie poczułem jeszcze tego szczególnego zapachu powietrza, po którym poznaję,  że jest już prawdziwa wiosna, ale myślę,  że już niedługo.
    Przeraża mnie trochę, co się dzieje z Ameryką, gdyż przypomina mim to czasy komunizmu, przed którym uciekłem z polski. Oczywiście nigdy nie dojdzie do takiego stanu, w jakim my byliśmy, ale jest wiele spraw, które niepokoją.  Podzielę się, więc z Wami moimi uwagami.
    Zacznijmy od problemu zakłamania. Młodzi tego nie pamiętają, ale my żyliśmy w czasach, kiedy kłamstwo było naszą codzienną prawdą. Jedyne środki propagandy, czyli gazety, telewizja i radio przekazywało te informacje, które były im potrzebne oraz te po cenzurze, które im nie przeszkadzały. Reszta była kłamstwem. Niektórzy z nas wiedzieli trochę więcej, bo mieli dziadka, który słuchał Wolnej Europy i próbował uczyć nas prawdy. 
    Niestety u nas wiele wskazuje na to,  że mamy w małej skali ten sam problem. Prasa i telewizja opanowana jest przez ludzi o liberalnych i socjalistycznych poglądach. Przeważnie kończy się na tym,  że piszą tylko tą część wiadomości, która im odpowiada a reszta jest pomijana. Ostatnio często zdarza się,  że zmieniają trochę prawdę, żeby brzmiało lepiej. Kilka przykładów.
    Kiedy Bush był prezydentem, przez miesiące i lata na głównych stronach gazet powtarzały się artykuły, jakim to strasznym przywódcą jest ten z Texasu. Prowadzi niesprawiedliwe wojny, w których ginie setki naszych żołnierzy. Co dziennie wyliczano ilość osób, która tam zginęła. Wypadki te opisywane były w szczegółach, choć mało było o nieszczęściu rodzin tych żołnierzy.
Teraz, kiedy prezydentem jest ich człowiek Obama, nie ma o tym żadnych wzmianek, lub bardzo mało. I wojny, które prowadzimy są tłumaczone, jako nasza pomoc w walce o wolność innych narodów. Tamte były złe wojny a te są dobre. Znów, ktoś próbuje nam wytłumaczyć,  że wczorajsze czarne jest dzisiaj białe.
    Ostatnia historia, która jest na pierwszych stronach gazet to sprawa zastrzelenia czarnego chłopka przez hiszpańskiego mężczyznę. Nie wiem czy słyszeliście coś na ten temat, więc opiszę, co się stało.
   W miasteczku Twin Lakes na Florydzie zwiększyła się ostatnio przestępczość. Mieszkańcy postanowili pomóc sobie i znaleźli mężczyznę, który podjął się patrolować okolice. Kilka tygodni temu zauważył czarnego chłopaka, który wyglądał mu się podejrzany. W tej chwili przedstawię historię, jaką podano nam w pierwszej wersji.
   Poszedł za nim. Zadzwonił także na policję i przedstawił im całą sytuację. Powiedział, że czarny chłopak wygląda podejrzanie, ma kaptur na głowie i w tej chwili on za nim podąża. Policja kazała mu przestać go śledzić i powiedzieli, że za chwilę się zjawią. Kiedy przyjechali chłopak już nie żył. Zastrzelony przez tego ochroniarza. Gazety napisały to tak, że wyglądało to na morderstwo małego chłopca o rasistowskich podstawach. Kraj natychmiast się poruszył. Czarni przywódcy zaczęli natychmiast krzyczeć o rasizmie białych (przypominam, że Zimmerman był hiszpańskiego pochodzenia, choć jego ojciec był Żydem), w kongresie i innych państwowych organizacjach, czarni przychodzili ubrani w kaptury, Czarne Pantery (rasistowska, czarna organizacja wyznaczyła milion dolarów za schwytanie Zimmermana, nie przeszkadzało im gdyby ktoś go zastrzelił), nawet Obama wygłosił przemówienie o biednych, poszkodowanych afro-amerykanach. Wszystko to powstało dzięki artykułom pojawiającym się w prasie. Kraj, który szczyci się sprawiedliwością, wydał wyrok na człowieka bez żadnego sądu i próby obrony. Doprowadziło to także do napięć międzyrasowych a to jest ostatnia rzecz, która nam jest teraz potrzebna.
   Najpierw napiszę, że nie wiem, kto ma rację i uważam, że po to mamy sądy, żeby to wyjaśnić. Jeżeli udowodnią, że Zimmerman zawinił, to powinien dostać najwyższą karę, jaką mogą wymierzyć.
    Sprawa jednak nie jest taka prosta.  Na drugi dzień, okazało się najpierw, że nie był to mały chłopczyk, tylko 17 letni młodzieniec. Po drugie, znalazł się świadek, który twierdził, że Zimmerman zaczął się wycofywać, ale tamten chłopak poszedł w jego kierunku. Następnie widziano jak biedny chłopaczek bił leżącego ochroniarza i podobno złamał mu nos. Wtedy to został zastrzelony.  Mało tego. Po kilku dniach wyszło na jaw, że telewizja NBC spreparowała nagranie rozmowy telefonicznej między Zimmermanem i policją.  Niektóre słowa zostały wycięte a inne poprzestawiane. Ochroniarz nic nie mówił o kolorze skóry tego chłopaka aż do momentu, kiedy policja spytała mu się czy ona jest biały czy czarny. Wtedy ten odpowiedział: chyba czarny.
      Nie wiem jak ta sprawa się zakończy i prawdę mówiąc, nie interesuje mnie to. Ciekaw jestem tylko, dlaczego nikt nie próbuje ukarać tych, co stworzyli tą całą historię albo nie zaaresztują ludzi z Czarnych Panter za próbę potencjalnego morderstwa na Zimmermanie.
Jeszcze jedno. Spike Lee, sławny czarny reżyser, podał na swojej stronie adres Zimmermana. Wiadomo, w jakim celu. Niestety pomylił się. Był to dom starszego małżeństwa. Musieli oni wyprowadzić się ze swojego domu, bo nachodziły ich setki ludzi grożąc ich życiu w poszukiwaniu Zimmermana.
      Oczywiście najwięcej przekręcane są wiadomości polityczne. I jeśli, ktoś nie próbuje sam doszukać się prawdy i posłużyć się swoim rozumem, bardzo łatwo jest wpaść w pułapkę stworzoną przez tą maszynę propagandy. Prawda jest zawsze gdzieś po środku. Jeśli mamy dwie strony! Gorzej jak jest tylko jedna strona, bo nie ma środka.
   To wystarczy na dzisiaj. Ach jeszcze jedno.

Dziś żona zadała mi pytanie
- Kochanie,jakie lubisz kobiety, ładne czy inteligentne?
- Ani jedne ani drugie, ty mi się podobasz!
I znów była awantura!