Jedna z rzeczy, która codziennie
wyprowadza mnie z równowagi i według statystyk, skraca moje życie, to
spotkania trzeciego stopnia z UFO-ludkami w czasie jazdy samochodem. Mówię
oczywiście o tych, którzy w wielu wypadkach nie powinni być przepuszczeni przez
egzaminy do prawa jazdy.
Zejdę
trochę z tematu i zacznę od profilowania. Jest to choroba naszego „ludzkiego”
społeczeństwa. Dawniej to nie istniało. Po prostu, szukając kryminalisty, zaglądało
się do tłumu gdzie oni przebywają a nie do szkoły. Szukając pijaka, sprawdzało
się knajpy a nie kościół. Sytuacja się zmieniła. Ludzkość przeszła do wyższej świadomości,
człowieczeństwa. Znów powracam do hasła: Wszyscy jesteśmy równi! Jak strasznie
zboczone zostało to słowo: równi. Kiedyś znaczyło po prostu, że mamy takie same
prawa a później praca, talent, szczęście, pomoc innych doprowadzić Cię może do
wygodnego życia. Teraz, Ci co pracowali ciężko całe życie, musza płacić za
tych, którym pracować się nie chciało. Tak samo z terroryzmem. Na lotniskach, stoimy
w kolejkach przy sprawdzaniu, babcie są macane czy nie przewożą bomby, a obok
muzułmanin przechodzi bez problemu, bo akurat na niego nie przypadł numerek do
sprawdzenia. PRZECIEZ NIE MOŻNA PROFILOWAC LUDZI! To by było nie w porządku! To
jest choroba!
W Nowym Jorku przestępstwa spadły do najmniejszych w
historii, a jedną z przyczyn było to, że policjanci podchodzili do
podejrzanych (z różnych powodów, wyglądu, zachowania, miejsca etc.) i
sprawdzali go, często znajdując broń, narkotyki i w ten sposób pozbawiali go
szansy do popełnienia przestępstwa. W tej chwili jest to zabronione, bo
niezgodne z nasza ludzkością. No bo dlaczego 75% sprawdzanych, było czarnych?
Dlaczego sprawdzanie w większości odbywało się w biednych dzielnicach? Gdyby
policjanci zaczęli rewidować więcej starych ludzi, księży, kobiety w ciąży i
robili by to w bogatych dzielnicach, gdzie jest mało przestępstw, to wtedy
można byłoby to prawo zostawić! Byłoby ludzkie! Sick, sick, sick!!!
W żołądku mi się kreci, więc nie będę o tym więcej pisał.
Ale dlaczego o tym wspominałem. Jeżdżąc samochodem dochodzimy do podobnego
wniosku. I jak szczególny przypadek potwierdza regułę, to prawda jest taka, że
ludzi można podzielić na grupy w jakości prowadzenia pojazdów. Zresztą
udowodniłem to nie raz. Jadąc z córką, przepowiadałem dokładnie kto jedzie
samochodem przed nami (Ci co robili coś głupiego). W 80% miałem rację.
Ortodoksyjni
żydzi nie dbają o nikogo innego znajdującego się na drodze. Po pierwsze zmieniają
linie bez sygnalizacji, wjeżdżając innemu samochodowi w tył, lub przód tak że
tamten nie chcąc znaleźć się w wypadku musi gwałtownie zahamować i ustąpić mu
miejsca. Po drugie nie zwracają w ogóle uwagi na to co się dzieje na zewnątrz
jego auta. Przyglądając się dokładnie ich zachowaniu, możesz zauważyć że się modlą,
czytają, gorąco rozmawiają z kolegą w samochodzie, etc. Możesz trąbić,
krzyczeć, błyskać światłami, to nie zmieni niczego w ich postępowaniu.
Chińczycy,
to najgorsi kierowcy świata. Po nich możesz się spodziewać wszystkiego. Zresztą
sama pozycja przy kierownicy to potwierdza. Zaciśnięte raczki na kierownicy,
wyprostowana, sztywna sylwetka, wytrzeszczone oczka. Nic nie pomoże. Trzeba ich
objechać.
Polacy,
bardzo agresywni. Nie ma sytuacji bez wyjścia. Objechać, przez krawężnik,
przestraszyć kierowcę obok za blisko do niego podjeżdżając. Zawsze jest
wyjście, żeby być w domu na czas!
Czarni, w
zasadzie dobrzy kierowcy. Ale jest pewna grupa, nie wiem którzy (są czarni z
wysp karaibskich, z Afryki i Amerykanie), którzy żyją w świecie fantazji i nie
ważne co się dzieje na drodze, nieważne jaka szybkość, jakie warunki drogowe,
oni jadą rozmarzeni, wyciągnięci w fotelu i nic ich nie rusza. Często jadą
najszybszym pasem, najwolniej. Tracąc cierpliwość, wyprzedzasz ich po wewnętrznym
pasie, trąbiąc i wtedy widzisz ich rozmarzoną twarz ze znakiem zapytania. Co
się stało?
No i zakończę
krótko. Kobiety!!! Ale tu nic nie napisze, bo mi się dostanie od sióstr i
znajomych.
Jedna z
najgorszych rzeczy, które są normalką na Nowojorskich drogach, to choroba
lewego pasa. Polega to na tym, że kiepscy kierowcy z zasady boją się jeździć na
liniach, gdzie trzeba dużo manewrować. Takim pasem jest pierwszy, prawy. Tam
mogą się znaleźć jeszcze gorsi od nich i trzeba go wyprzedzić, wyminąć a dla
nich jest to trudne do wykonania. Można do tego nie dopuścić. Oglądamy wiec samochód
jadący z małą prędkością, wyjeżdzający z wjazdu na autostradę, i natychmiast przejeżdżający
z pasa na pas aż do momentu znalezienia się na ostatnim, najszybszym, lewym.
Powoduje to chwilowy chaos, bo nie zawsze trafiają w dobry moment i w chwili
zmiany tych pasów są tam inne samochody, które musza się ratować hamowaniem,
lub przyspieszeniem. Dlaczego tak ryzykują? No bo teraz jest prosta jazda! Nikt
na tym pasie nie jest wolniejszy niż oni, czyli odpada problem wyprzedzania.
Teraz spokojnie, jadąc 50 na godzinę, można dobić do celu podroży. A że inni
trochę się wkurzą i nakrzyczą, to tylko kwestia nauczenia się cierpliwości i
nie reagowania na chamów. I to jest także powodem, że w bardzo wielu
przypadkach, prawa, najwolniejsza linia jest u nas najszybsza. Paradoks!
Druga rzecz
która skraca moje życie to jazda tych lepszych, mesjaszy!
Korki to normalka w naszym mieście. Ja chce jechać
szybko, ale na to nic nie można poradzić. I wtedy pojawiają się Ci lepsi,
którzy się spieszą, bo my to jesteśmy tu dla przyjemności i oni o tym wiedzą.
Dlatego, kiedy ja ich blokuje to są bardzo zdziwieni o co mi chodzi!?
Mówię o tych, którzy jeżdżą poboczami i wyprzedzają
wszystkich innych. Nie byłoby o czym gadać, gdyby to był tylko jeden albo kilka
samochodów. Ale jak ktoś to zrobi, to natychmiast wszyscy dochodzą do słusznego
wniosku: Jak oni, to czemu nie ja! I w ciągu kilku minut, tworzy się dodatkowy
pas ruchu, który gdzieś tam z przodu, musi w końcu wbić się z powrotem w
normalną linię, co oczywiście powoduje dodatkowe, olbrzymie opóźnienie a my
przestrzegający prawa, przyglądamy się setkom samochodów, które nas wyprzedzają
z prawej strony.
Są
autostrady tylko dla samochodów
W
większości na tych dla wszystkich, lewa linia
jest oznaczona ostrzeżeniami,
zabraniającymi ruchu
samochodów ciężarowych.
Kiedy są duże korki, to w gruncie rzeczy nie ma żadnego znaczenia, choć
przepis jest dalej przepisem. Ale jadąc rano do pracy, drogi są stosunkowo
puste. I to następny powód podnoszenia się mojego ciśnienia krwi. Na pasie,
gdzie powinno się jechać szybko i bez ciężarówek, zawsze znajdzie się wielu,
którzy uważają, że ich to nie dotyczy. Oczywiście, te olbrzymie amerykańskie
traki nie jadą z taką szybkością jak my, więc przez niego, wszystkie linie jadą
z dokładnie taką samą szybkością.
Ciekawe jest także, że nasza policja, która tak
skrupulatnie wypisuje nam mandaty za pasy bezpieczeństwa (przy okazji. Uważam że
to nie jest ich zasrany biznes, czy ja mam pasy czy nie!!), nie zatrzymuje
nikogo za te wszystkie przewinienia, które opisałem. To by była ciężka praca. Dużo
łatwiej jest siedzieć w samochodzie, na zmianę z kumplem i na rogu, blisko
kawiarni zatrzymywać tych, którzy jadąc 20 kilometrów na godzinę wyskoczyli po kawę
i przebywają w samochodzie przez 3 minuty. ALE NIE MAJA ZAŁOŻONYCH
PASOW!!!!
I tak
codziennie potykam się z tymi problemami komunikacji w Nowym Jorku. Gdybym bawił
się w teorie spiskowe, jak wielu to robi, musiał bym dojść do wniosku, że to
wina żydów. Na pewno chcą zniszczyć Amerykę. Niestety to tylko zwykle podejście
do życia wielu ludzi, bez zasad i zauważania innych. Gdzie podziały się te
cechy wychowania, przestrzegania praw, postępowania według ustalonych praw. W
tym wypadku chciałoby się być Niemcem!