Pogoda u nas dalej nie jest taka jak powinna. Kiedyś wiosna była wiosną, lato latem, etc. Teraz nigdy nie wiadomo co będzie się działo. Ostatnio od poniedziałku do piątku jest można powiedzieć wiosennie ale jak mamy odpoczywać w weekendy to zmienia się na gorszą. Kolejna sobota i niedziela bez słońca. Następne mają być podobne. Pada deszcz i jest chłodno a dla moich dziewczyn zimno. Włączyły ogrzewanie i narzekały cały dzień bo coś się zepsuło i przestało działać. Musiałem wzywać specjalistę. Teraz im jest ciepło a mnie zimniej, bo musiałem zapłacić 300 dolarów za naprawę.
Kilka dni temu, wieczorem nadeszła niezwykła burza. Pracowałem w swoim pokoju. Elaine wyciągnęła mnie, żebym zobaczył co się dzieje na dworze. Warto było. Najpierw po północej stronie, niebo pokryte było błyskawicami. Grzmoty i różnego rodzaju świetlne efekty. Piszę, pokryte było, ponieważ błyskawice pojawiały się co kilka sekund. Wszystko to działo się tylko w chmurach. Pioruny nie uderzały w ziemię. Po kilkunastu minutach, burza była nad nami a następnie bardzo szybko w południowej części. Po pół godzinie, było po wszystkim. Najpierw oglądaliśmy to przy głównych drzwiach a kończyliśmy w otwartym garażu. Elaine wspomniała, że tak może wyglądać koniec świata.
Nakręciłem tego trochę na kamerze, ale to nie jest to samo co w rzeczywistości. Trudno było złapać całość. Kierując kamerę w lewą stronę, traciłem efektowny pokaz ogni po prawej. Ale trochę tego widać.
Dzisiaj ( chociaż trochę padao i byo zimno), skończyłem sadzenie kwiatów w ogrodzie. Ale całość nie jest jeszce gotowa. Nie zrobiłem żadnych zdjęć, bo przy takiej pogodzie nic ładnie nie wygląda. Teraz chciało by się trochę z tego skorzystać, ale musz mieć cierpliwość i wyczekać na ciepło i słońce!