Monday, June 26, 2017

Bezdomni

    W piątekj spotkało mnie coś ciekawego. Wracałem do domu po pracy. Zaraz przed mostem Washingtona, pod małym mostem, zamieszkują bezdomni. Zbudowali sobie mieszkania, oddzielone od siebie różnym sprzętem  i przedmiotami. W okresach dużego ruchu samochodowego, stoją tam na drodze i proszą o pomoc. Każdy z nich ma inną metodę. Jeden udaje (lub nie) weterana wojska. Stoi zawsze wyprostowny i salutuje. Inny trzyma napisy, które mają być zabawne. Inny po prostu żebrze. 
    Od długiego czasu mówi się, że ludzie są mało wrażliwi, nie pomagają innym, dbają tylko o sobie. Nie myślałem dużo na ten temat. Nie uważam jednak że to jest prawdą. Myślę, że ludzie stali sie ostrożniejsi. Nauczyli się, że między nami jest wielu którzy zrobią wszystko żeby Cię oszukać i wykorzystać. Dowiadujemy się o setkach organizacji, które mają na celu pomoc, ale większoć pięniedzy idzie do ich prywatnej kieszeni. Tylko mały procent trafia do celu na który miały być one przekazane. 
Podobnie jest z tymi błagającymi o pomoc.  Sam byłem świadkiem, jak po wielogodzinnym żebraniu, człowiek ten dochodził do samochodu, przebierał się w normalne ubranie i odjeżdżał do swojego domu. 
      W piątek byłem świadkiem, czegoś innego. Ludzie są chetni do pomocy, chcą jednak być pewni, że dają taką pomoc komuś kto jej potrzebuje, lub daje coś w zamian.
     Jadąc po tej drodze, spotkałem tego żołnierza. Nikt nie dawał mu pieniędzy. Zaraz za nim, zuważyłem kobietę, która nachylona była nad krawężnikiem i zbierała śmieci do plastikowego worka. Sprzątała ulicę. Nie jestem pewien czy robiła to bo chciała mieć czysto w pobliżu swojego „mieszkania” czy była na tyle mądra, że wiedziała że coś takiego może poruszyć ludzi. Mimo wszystko, robiła coś pożytecznego. Wiele samochodów zatrzymywało się i ludzie wołali ją do siebie, dając jej różne sumy. Ja sam to zrobiłem.  Muszę dodać, że śmierdziała tak, że trudno było podać jej pieniądze do ręki.
      Podobnie jest ze wszystkimi zapomogami. Nikt nie protestuje i nie zgadza się z pomacą dla biednych. Nie jest jednak zdrowe, rozdawanie pieniędzy bez czegoś w zamian. Jeżeli dajemy pieniądze osobom, które (oglądałem to w telewizji) mówią, że już drugie pokolenie w rodzinie jest na zapomodze, bo nie może znaleźć pracy to mnie krew zalewa. Cała rodzina z którą był wywiad, była obrzydliwie otyła. Nie dziwić się, jeśli całe dnie oglądają telewizję i nic innego nie robią. Powinny być coś za coś. Nie masz pracy, my Ci pomożemy, ale w zamian za to, na przykład, musisz przychodzić do sprzątania parku. Chyba że ktoś ma problemy ze zdrowiem. Ludzie nie mieli by żadnych zastrzeżeń w pomocy takim osobom. Tak samo jak w wypadku tej sprzątającej ulice kobiety.