W piątek wieczór, zaskoczył mnie telefon od
kolegi. Dzwonił z wakacji na Hawajach. Okazało
się, że ich znajoma sprawdzała dom i znalazła wodę lejącą się z górnego piętra.
To były bardzo zimne dni i prawdopodobnie pękła jakaś rurka. Woda dostała się do
piwnicy i tam było już jej kilka centymetrów. Musiałem pojechać do niego i założyć
pompę. Załatwiłem to w ciągu godziny. Miał
dużo szczęścia, że problem ten został szybko odkryty, bo zniszczenia mogły by być
dużo większe.
Sobotni wieczór spędziłem na imprezie
urodzinowej. Kilka dni przed Nowym
Rokiem dostałem wiadomość od kolegi, Jacka, że organizuje urodzinową zabawę dla
swojej żony. Ma być to niespodzianka. Zaskoczony, bo wiem że jej urodziny są
latem, zacząłem się wypytywać o co tu chodzi. Jego logika była bardzo prosta.
Mirka bardzo nie lubi niespodzianek i zastrzegła mu, żeby czasem tego jej nie zrobił.
Postanowił więc zrobić to mimo wszystko, tylko pół roku wcześniej. Dla mnie to
trochę głupi pomysł. Urodziny to urodziny i robienie ich 6 miesięcy wcześniej
jest nielogiczne. Nie dał się przegadać i tak zostało. Może ja w tym roku zrobię
sobie 60-te i 61-wsze urodziny w ten sam dzień. Będę miał wtedy z głowy
następny rok.
Wypadło też na mnie robienie zdjęć, wiec
większość czasu latałem po kątach i cykałem fotki. To nawet mi nie przeszkadzało,
bo po sylwestrze, tak naprawdę nie chciało mi się bawić i miałem wymówkę że nie
mogę tańczyć. Wiesi nie było, bo pracowała.
Ciekawy byłem reakcji Mirki. Stałem przy
samym wejściu, oczywiście schowany. Troszkę się spóźnili. Wszyscy stali w dużej
grupie w tyle restauracji. Kiedy Mirka i Jacek doszli prawie na koniec schodów
(nasza sala była na pierwszym piętrze), Mirka nas zauważyła. Stanęła
natychmiast, wyrzuciła z siebie potok słów (nie wiem dokładnie co, ale wyglądało
na coś mocnego) i zaczęła schodzić. Jacek złapał ja za rękę i ciągnął w górę,
ale przegrał by, gdyby nie wszystkie kobiety, które zeszły, żeby mu pomoc.
Wciągnęli ja na górę. Po
chwili, nie miała wyjścia, doszła do siebie i zaczęła się witać z gośćmi. Nawet
się ucieszyła, bo przyjechały jej koleżanki z Florydy i Chicago. Później już,
szczególnie po kilku drinkach, dobrze się bawiła.
Także wszyscy inni a ja do samego
końca, czyli godziny pierwszej, w przerwach picia piwa, robiłem zdjęcia.