Dzisiaj przeczytałem coś na Facebook, co mnie oburzyło i zamierzam to skomentować.
Moja koleżanka, zatwardziała przeciwniczka prezydenta Trumpa, napisała, że jest on kompletnym idiotą, chorym psychicznie, bardzo złym człowiekiem. Każdy ma prawo do swoich opinii, ale uważam, że jako inteligenta osoba, powinna być w stanie takie oskarżenia poprzeć dowodami. Niestety, u ludzi o komunistycznych czy socjalistycznych poglądach, poparcie takich oskarżeń jest bardzo proste. Dlaczego Trump jest idiotą? Bo tak jest! Kiedy pytani są o podstawowe problemy, które decydują o działaniach prezydenta, nie potrafią na nie odpowiedzieć. Wiele takich wywiadów można znaleźć na internecie. Dalej jest to jej prawo do wolnego myślenia. Problem jest w czym innym. Oni nie są zdolni do dyskusji z przeciwnikami. Myślę, że podstawowym powodem jest brak argumentów, może oprócz ich głównego problemu, globalnego ocieplenia.
Załączam jej komentarz: “Wszyscy którzy popierają Trumpa to kompletni idioci. Głupi jak pawiany. Przepraszam, bo obraziłam teraz pawiany.”
Osoba taka, uważająca się za inteligentną osobę, pisze tak na stronie, którą dzieli ze swoimi “przyjaciółmi”, wiedząc że wielu z nich to właśnie osoby popierające naszego prezydenta. Nie wiem czy to można zaliczyć do ignorancji, wolnego myślenia czy po prostu do faktu, że lewicowcy nie mają tolerancji. Albo jesteś z nimi, albo jesteś.... idiotą.
Muszę wspomnieć, że niedawno pomogłem jej w sprawie jak nazwała sama, życia i śmierci. Przed tym wydarzeniem nie mieliśmy kontaktu. Drogi nasze rozeszły się przez mały konflikt. Kiedy poproszony zostałem o pomoc, nie myślałem o przeszłości tylko natychmiast zareagowałem pomocą. Kilka miesięcy później ta sama osoba nazywa mnie głupszym od małpy.
Strasznie mnie to poruszyło. Jestem zaangażowany w politykę naszego kraju. Próbuję zrozumieć każde posunięcia rządu i oceniać je według swojej opinii. I jest to tylko moja opinia. Mój blog to jedyne miejsce w którym dzielę się swoimi opiniami. Jeśli wiem, że mój znajomy jest po drugiej stronie tej logiki, omijam tematy z szacunkiem dla niego. Oczywiście jeśli chce rozmawiać, nie mam z tym problemu. Do momentu kiedy zdam sobie sprawę, że jest on zatwardziałym komunistą. Wtedy szybko wycofuję się z dyskusji. Nie mogę sobie jednak pozwolić, że niektórzy (mamy takich także w “naszej rodzinie”) nie mają żadnego szacunku dla mnie i innych mających podobne poglądy. Nasz kuzyn także nazywa nas (popierających Trumpa) idiotami.
Wiele razy piszę na temat polityki Ameryki, Nowego Jorku. Wielokrotnie nazywam kogoś idiotą. Ale nazywam tak polityków, którzy coś konkretnie zrobili. Coś co nie jest dopuszcalne w moich granicach przyzwoitości. Coś co grozi naszej wolności.
Tak jak na przykład wypuszczanie na wolność kryminalistów, którzy natychmiast popełniają przestępstwa i ponownie znajduja się na wolności. Nie nazywam wszystkich moich przecwników politycznych idiotami. Mało tego. W wielu wypadkach się z nimi zgadzam.
Przeszedłem w swoim życiu przez dwie szkoły. Pierwsza to życie w komuniźmie. Ostatnie lata w Polsce przeżyłem w podziemiu. Założyłem Niezależny Związek Studentów. Byłem przewodniczącym, wydawałem podziemne pismo, zostałem pobity przez milicję. To dlatego że walczyłem o demokrację, wolność, szacunek i tolerancję.
Druga szkoła w przeciwnym systemie, kapitaliźmie. Tutaj doszły następne doświadczenia. Na przykład, że równość i demokracja to wspaniała rzecz. Ale przesada w drugą stronę prowadzi do anarchii, tracenia wartości najważniejszych cech człowieczeństwa. Ciężkiej pracy doprowadzającej do sukcesu a nie leniwego oczekiwanie podania talerza z gotowym, gorącym posiłkiem. Wiary w naszą kulturę, wychowanie, respektu dla starszych, wykształconych, prostych ciężko pracujących ludzi. Wolności do wypowiadania się w każdej sprawie z zachowaniem szacunku dla przeciwników. W czasie pobytu tutaj pomogłem wielu w zbudowaniu swojego życia. Finansowo i duchowo. Oddałem rok swojego życia pracując w nieludzkich warunkach przy odgruzowaniu strefy Zero.
Teraz zastanawiam się czy warto. Czy warto poświęcać cokolwiek dla innych. Na końcu okazuje się że nikt tego nie będzie pamiętał. Czy lepiej tak jak oni. Robić wszystko co jest ważne tylko dla siebie samego. Założyć klapki dla konia i widzieć drogę która jest bezpośrednio przed moim nosem. Czy to co zrobiłem zostawiło jakikolwiek ślad, czy wszystko poszło w zapomnienie i w tej chwili jestem tylko głupszy od pawiana, bo nie zgadzam się z opinią tych którzy jeszcze niedawno mnie potrzebowali. I jest mi smutno.