Wednesday, October 25, 2023

Philae

      Po zwiedzeniu Abu Simbel, jedziemy natychmiast na lotnisko. Czekamy na nasz spoźniony poprzednio samolot, bo i teraz jest godzinę później. Po za tym wszystko idzie sprawnie i wracamy do miasta Aswan. Po wyjściu udajemy się na przystań z łódkami. Walizki zostają w samochodzie a my wsiadamy na motorową łódź. Przepływamy przez jezioro Nasser.

                                                           


 Świątynia którą jedziemy zobaczyć jest następną która została przeniesiona i z tego samego powodu, czyli wybudowania tamy na rzece Nil. Wody jeziora podniosły się do tego stopnia, że światynia była by zatopiona. Rozebrano ją więc na części i przetransportowano na pobliską wyspę Agilika. Ale jej nazwa została po poprzedniej, czyli Philae. 

   Najlepiej wyglądała z naszej łodzi. Wtedy było można zobaczyć jej wielkość i piękno. 
                                                               


W czasach starożytnego Egiptu, Philae było ośrodkiem kultu bogini Isis. Ze względu na podatność na powodzie, wokół wyspy wzniesiono wysokie mury z granitowymi fundamentami. Choć na wyspie znajduje się kilka świątyń, największą i najbardziej znaną jest świątynia Isis. Chyba po polsku Isis to Izyda, ale zostawiam w w orginalnej postaci, brzmi jakoś lepiej.
   Dwa lwy z różowego granitu stoją przed główną bramą. Dwa obeliski, kiedyś łączyły te lwy. 
                                                       

Są one bardzo ważne, ponieważ hieroglofy znalezione na ich podstawie, porównywano z kamieniem Rosetty i odegrały kluczową rolę w rozszyfrowaniu egipskiego alfabetu. Na ścianach jak zwykle znajduje się pełno płaskorzeźb. Każda z nich przedstawia ciekawe historie ale przekazywanie tego wszystkiego stworzyłoby osobną książkę. 
    Przechodzimy przez bramę i znajdujemy się na wewnętrznym dziedzińcu. 
                                                        


Pozostało tu dziesięć kolumn i wszytskie pomalowane są tak, żeby przedstawiały różnorodne kwiaty i rośliny. Podłoga przedstawiała pierwotny kopiec a sufit, niebo z wizerunkiem łodzi dziennej i łodzi nocnej. Według egipskiego mitu, kiedy bóg Ra był zbyt stary i zmęczony aby rządzić na ziemi, udał się do nieba. Mówiło się, że Ra podróżuje po niebie na łodzi. Kiedy nastaje zmierzch, on i jego statek, przepływają przez horyzont i udaje się do podziemnego świata. Nie dziwić się że wielu czytając takie opisy, wierzą że byli to kosmici. 
 Za dziedzińcem znajduje się Sanktuarium Isis. Jest to mała komnata z dwoma oknami. Do dziś zachował się cokół, ustawiony przez Ptolemeusza II-go. Nosi wizerunek Isis w jej świętej łodzi. 
                                                         

  Widać tutaj też bardzo wyraźnie wandalizm na tych obiektach. Działo się to z różnych powodów. Zaczynając od samych Faraonów. Kiedy występował jakiś konflikt, panujący wydawał rozkaz usunięcia wszystkich płaskorzeźb i napisów związanych z jego wrogiem. Potem przyszli chrześcijanie, muzułmanie i oni też niszczyli to co było niezgodne z ich religiami. I na końcu zwykli wandale którzy robili to dla rozrywki. Na tym zdjęciu widać jak rysuneki skuwane były dłutami.
                                                             

 Z boku świątyni oglądamy budynek zwany Kiosk Trajana, zbudowaną przez Rzymian. Dzisiaj to konstrukcja bez dachu, ale tak nie było w dawnych czasach. Według opowiadań naszego przewodnika, rzymianie używali to miejsce do przyjęć, przy tamntejszej muzyce.
                                               
Kończymy nasze dziesiejsze wycieczki al do nastepnego lotu zostało nam trochę czasu. Udajemy się więc do naszego hotelu. Ale ztrzymujemy się na tarasie restauracji, bo walizki już dawno spakowane i czekają na nas w samochodzie. 
Marian przy piwie, ja przy lodach, ogladamy zachód słońca nad Nilem. 
                                                           

    Niestety dzień nie kończy się przyjemnie. Odwołują nasz lot. Firma nasza dostała nam bilety na 22:30. Siedzimy na lotnisku zmęczeni i wkurzeni a tu następne ogłoszenie. Opóźnienie o 1.5 godziny. Wylatujemy o godzinie 24-tej. I chociaż to był jedyny lot w tym czasie, na lotnisku czekamy następną godzinę na nasze walizki. Dobijamy do hotelu o 3-ej rano a o szóstej musimy wstawać. Brudni kładziemy się spać, bo chociaż wiadomo że kąpiele są niezdrowe, to w tym dniu naprawdę nam na nich nie zależy.

Monday, October 23, 2023

Abu Simbel i Ramzes II

   Pod koniec dnia odwiedzamy jescze jedną świątynię. Budowa jej trwała bardzo długo bo zaczęła się  w roku 332 przed naszą erą a skończyła 395 naszej ery. Jest jedną z bardziej niezwykłych. Czciło się tam dóch bogów. Krokodyla Sobka i sokoła Horusa. Ponieważ między tymi bogami był konfliht, Egipcjanie uznali za konieczne oddzielenie przestrzeni świątynii na dwie. Ma ona dwa wejścia, dziedzińce, kolumnady i sanktuaria. Po jednej stronie dla każdego Boga. 

                                                     


     Niewiele pozostało z pierwotnej konstrukcji. Niestety znaczna część świątyni została zniszczona przez trzęsienia ziemi, erozji oraz budowniczych, którzy kradli kamień na inne projekty.
   Przy wejściu na dziedziniec główny, znajduje się 16 malowanych kolumn, po osiem z każdej strony dziedzińca.
   Starożytni Egipcjanie wierzyli, że Horus był lekarzem. Świątynia Kom Ombo była znana ze swoich uzdrawiających mocy i ludzie pielgrzymowali do niej w celu uzdrowienia. Na tylnej ścianie znajdują się rysunki przedstawiające precyzyjne narzędzia chirurgiczne. Jak skalpele, piły do kości, narzędzia dentystyczne, butelki z lekami, krzesła porodowe. 
                                                                 

    W świątyni znaleziono ponad 300 mumii krokodyli, które obecnie znajdują się w pobliskim muzeum.
                                                            

     Zaczyna się szósty dzień w Egipcie. Dzisiaj mamy trzy loty samolotami. Pierwszy startuje o godzinie 7:40. Nerwowo, bo jest opóźniony o godzinę a w Abu Simbel, gdzie mamy lecieć mamy tylko trzy godziny na zwiedzanie. Trochę się uspakajam kiedy przewodnik wyjaśnia, że ten samolot to jak autobus. Lata w tą i w drugą stronę. Czyli jak się teraz się spóźnił to w drugą stronę też będzie godzine później.
     Spokojnie już udalemy się do świątyni Abu Simbel. Potężna budowla poświęcona Ramzesowi II. 
    Jest naprawdę wspaniała, ale jej historia nawet ciekawsza. Powstała 3000 lat temu.  Ramzes wybrał to miejsce, bo było ono poświęcone bogini macierzyństwa, radości i miłości, Hathor. Akt ten wzmocnił jego boskość w oczach Egipcjan. Zachęcało ich do wiary, że on też jest bogiem. Budowa trwał tylko 20 lat a światynia powstała przedewszystkim dla upamiętnienia zwycięstwa nad Nubijczykami. Napłaskorzeźbach widać wiele scen z tej wojny i gloryfikują one tego faraona. Jedna z nich przedstawia Ramzesa walczącego przeciwnika a pod jego nogą leży drugi już pokonany. 
   Stojąca po lewej, Wielka Świątynia jest 35 metrów długa i 30 metrów wysoka.
Wejście do niej zwieńczone jest  rzeźbą Ramzesa oddającego cześć bogu sokoła, zwykle określanego jako Ra. Po obu stronach znajdują się cztery koosalne postacie, każda 20 metrów wysoka, przedstawiające samego Ramzesa. Przy kolanach stoją małe rzeźby. To niektóre z jego dzieci.
                                                       




    Wewnątrz światynia ma układ trójkatny, a pomieszczenia zmniejszają się w miarę wchodzenia do światyni. 
                                                                




Wybudowano ją z uwzględnieniem położenia słońca. 22 lutego i 22 października, światło słoneczne wnika na głębokość 55 metrów do ostatniej sali, sanktuarium, gdzie oświetla umieszczone tam posągi. Od prawej siedzi bóg Ra, Ramzes, inny bóg i od lewej bóg ciemności. Najpierw światło pada na Ra i Ramzesa, później oświetla Ramzesa i drugiego Boga a bóg ciemności nigdy nie dostaje słońca. Dlaczego wybrano te daty jest tajemnicą. Niektórzy uważają że były to daty jego urodzin i koronacji.
                                                               

  Po prawej, mniejsza światynia poświęcona jego głównej żonie Nefretari. Musiał ją naprawdę kochać bo jej posągi są takiej samej wielkości co jego samego. Przeważnie żony faraona sięgają mu do kolan. Pamiętajmy też, że Ramses żył około 95 lat i miał ponad 200 żon i 100 dzieci. 
                                                       

    Z upływem czasu, świątynie zostały zasypane piaskiem. Odnaleziono je ponownie w 1987 roku. Budowle stały w pobliżu jeziora Nasser. W 1960 roku, rząd Egipski postanawia wybudownie tamy. Znaczy to całkowite zalanie świątyni wodami jeziora. Na szczęście zaregaował świat. Pod przewodnictwem UNESCO, przeprowadzono prace twrające 4 lata i przeniesiono budynki wraz z otaczajacymi ją wzgórzami na wyższy poziom, gdzie teraz stoją. Niewyobrażalne praca, szczególnie zdając sobie sprawę, żę posągi cięto piłą ręczną, żeby szczeliny po pile były jak najmniejsze.  Wszystkie detale zostały zachowane, oprócz jednego. Po wielu próbach i najnowszych metodach i sprzęcie, nie udało mi się odtworzyć słońca wpadającego do świątyni w te dwie daty. Teraz są to już inne dni. Tym większy podziw dla starożytnych architektów, którzy potrafili to stworzyć.

Thursday, October 19, 2023

Światynia Esna, Edfu

 

     Każdy poranek zaczyna się podobnie. Nie ma czasu na dłuższe spanie. Dzisiaj opuszczamy hotel o godzinie 7-ej rano a będziemy kończyli dzień w innym hotelu.
    Tereny, które mijamy są ciekawsze niż poprzednio ale nic wspaniałego. Co chwila jakaś wioska w których droga, którą jedziemy jest zawsze centralną ich częścią. Tutaj znajdują się wszystkie sklepy. Bardzo biedne, brudne, zniszczone. Między zwykłymi, zauważyć można ciekawsze jak ze świeżym mięsem, kawałkami wołowiny wiszącymi na hakach. Z kurczakami w klatkach. Można tu kupić żywego lub w sklepie wykonać egzekucję. Piekarnie z wystawionym na starganach pieczywem. Krawiec ze starożytną maszyną do szycia, etc.
                                                             




    Niestety, jakość dróg się nie poprawia. Te sztuczne wyboje są wszędzie a nieraz tak duże, że na jednej nasz autobusik zahaczył o to podwoziem.
   Następna ciekawostka to ich domy. Większość z nich, chociaż już w użytku, wygląda na niewykończony dom. Na dachach wystają betonowe kolumny ze zbrojeniem. Okazuje się że jest to celowe. Przygotowują się na przyszłość, Kiedy syn dorasta i bierze żonę, budują następne piętro i ponownie z kolumnami. Naturalnie dla przyszłego syna.
                                                                 

     Dostajemy się do pierwszej świątyni. Znajduje się w mieście Esna a jest to Świątynia Khnum. Jest ona poświęcona bogowi z głową barana Chnuma (Bogu stworzenia) a jej budowa zakończyła się kilkadziesiąt lat po narodzeniu Chrystusa. 
    Przy każdej z nich zbudowane są sklepiki z pamiątkami. Zaczynam mieć uczulenie do tych miejsc. To tak jakby napadło na ciebie stado komarów. Nie ważne jak będziesz się bronił, jakiś cię ukąsi. To sprzedawcy zaciągają do sklepów, chwalą towar, natrętnie idą za tobą. Nie obchodzi ich że powiedziałeś że nie jesteś zainteresowany. Nie opuszczą Cię. Wszedłem do jednego z nich. Chciałem kupić koszulkę. Pytam się o cenę, ale ten nie chce jej podać tylko przynosi różne i chce żebym wybrał. Ponownie powtarzam, że chcę znać ich cenę ale ten wyciąga z torebek coraz więcej towaru i nie chce podać ceny. Nie wytrzymuję i wychodzę. Wylatuje za mną i wreszcie podaje cenę. 300 Egipskich funtów.  Ale ja już ma ich dosyć i odchodzę. Szedł za mna do końca i coś gadał a znim kilku konkurentów z pobliskich sklepów. To jest zgroza.
     Świątynia Khnum jest następną, która była zasypana piaskiem. Znajduje się teraz kilkanaście metrów pod poziomem pobliskich domów.
                                                                 

     Jest to tylko jedna budowla. Nie znaczy że tak było kiedyś. Prawdopodobnie część jest dalej pod tymi domami. 
   Pozostałości świątyni zawierają salę z 24 kolumnami, wykończonych na górze kapitelami z kwiatów lotosu i palm. Ściany pokryte 4-ma rzędami płaskorzeźb, przedstawiających cesarzy ubranych w stroje faraonów, składajacych ofiary bogu Chnumowi. Po obu stronach wejścia, znajdują się komnaty dla kapłanów i jako magazyny.
                                                                    




   Miejsce to uważane było za święte i Egipcjanie wchodzący do świątyni musieli przestrzegać surowych zasad dotyczącycg rytualnej czystości. Hieroglify na ścianach mówią o surowych zasadach. Aby wejść tam musieli mieć obcięte paznokcie u rąk i nóg, musieli myć ręce naturalnie występującą solą, zwaną natronem, ubranie miało być z lnu i nie współżyli seksualnie przez kilka dni.
      Powtórka z rozrywki. Samochód i dostajemy się do miasteczka Edfu. Świątynia Edfu jest drugą co do wielkości w Egipce. Znana również jako Światynia Horusa (boga z głową sokoła). Ptolemeusz III rozpoczął budowę w 237 roku p.n.e a zakończono ją 180 lat później. Egipcjanie wierzyli, że została zbudowana szczycie w którym miała miejsce słynna bitwa między Bogami Horus i Seta.
    Światynia składa się z głównego wejścia, dziedzińca i kaplicy. Na zachód od wejścia znajduje się Dom Narodzin. Odbywały się tu festiwale aby uczcić narodziny Horusa i faraona.
                                                           

   Z przodu wita nas gigantyczna ściana. Wysoka na 35 metrów i ozdobiona scenami bitew króla Ptolemeusza VIII. Zawierają cztery duże rowki, które służyły do zakotwiczenia flag.
                                                        


     Za tą ścianą znajduje się otwarty dziedziniec. Po trzech stronach widać kolumny z krużgankiem. 
                                                   

    Za dziedzińcem jest sala hipostylowa, zwana również Dziedziniec Ofiar.
   Druga mniejsza sala znajduje się za pierwszą i była znana jako Sala Festiwalowa. Jest najstarszą częścią świątynii. podczas świąt dekorowano ją kwiatami i pachnącymi kadzidłami.
                                                            



   Wewnątrz dziedzińca słonecznego, obrazy przedstawiające podróż Nut na jej słonecznej łodzi przez dwanaście godzin światła dziennego.
                                                           
  W kilku miejscach znajdujemy ściany i sufity pokryte wiszącymi nietoperzami. W jednym Marian zapala światło w telefonie i odrywają się z pułapu, przelatując nam nad głowami. Nie najprzyjemniejsze uczucie.
     Na końcu świątyni spotykamy dziwną grupę dziewczyn. Od samego początku widzimy że coś z nimi nie tak. Poubierane w czerwone sukienki, bardzo poważne, znajdowały się w jednej z mniejszych sal. Były na boso. Buty stały na zewnątrz. Jedna siedziała w pozycji kwiata lotosu, złożone ręce  na piersiach. Wszystkie ją dotykały. 
    Zagadka rozwiązała się po rozmowie z naszym przewodnikiem On już miał kiedyś takie grupy. To długa historia ale spróbuję ją krótko przekazać. Dorothy Eady urodziła się w Angli w bogatej rodzinie. W wieku trzech lat spadła ze schodów i lekarz stwierdził że zmarła. Kiedy powrócił do pokoju, dziewczyna żyła. Ale coś się stało. Chowała się pod stołem. Potem wyszło, że nie znała nic z tego życia a twierdziła że pochodzi z Egiptu i była tam kapłanką i znała dobrze Faraona Seti. Przez całe życie utrzymywała tą historię. Ciekawe, że w późniejszych latach, pomagała w odczytaniu wielu hieroglifów. Nawet wskazywała miejsca które były pogrzebane w piasku a po tym odkryte. Znała też wiele faktów o których nikt nie wiedział, ale później zostały potwierdzone. Tak dorosła, przeprowdziła się do Egiptu i tam miała coraz większą grupę kobiet, które jej wierzyły i naśladowały. Ta grupa dziewcząt była właśnie jadną z nich. Zbierają się w różnych świątyniach i przy różnych rytuałach, odbierają moce (tak twierdzą) z kamieni tych Świątyń. Dorothy zmarła w 1981 roku ale kult dalej istnieje.

Monday, October 16, 2023

Karnak i Luxor

      Taksówka zabiera nas nad Nil. Tam przesiadamy się na motorową łódź, którą dopływamy na głębowie wody i przesiadamy się na łódź żaglową. Jest to Egipski rodzaj, zwany Felucca. Charakteryzuje się ona skośnym położeniem żagla.

                                                 




           

Całkowicie zrelaksowani i przyjemniej, bo chłodniej na wodach Nilu. Popływaliśmy ze dwie godziny. Wody tej rzeki nie są czyste. Na pewno częściowo przez piaski, które są tutaj wszędzie, ale to chyba nie tylko to. Okolice także nie zachwycają. Dalej widoczne są zaniedbane okolice.
     Kończymy to dopłynięciem do hotelu.
                                                        


 Nie jest to łatwe, bo nie ma tam przestani i prowadzący łódkę, musiał próbować kilka razy z przybiciem do brzegu.
    W pokoju, w pełnej klimatyzacji, odpoczywamy dwie godziny.
    Powtarzalna historii, bo przy wyjściu czeka na nas organizator, przewodnik i kierowca. Jedziemy do jednej z większych świątynii, Karnak.
Zobaczyć można model tych świątyni na zdjęciu poniżej.
                                                            

    Położona na powierzchni 200 akrów. To nie jest jednak tylko jedna świątynia a raczej cały komplex. Zresztą jej budowa trwała przez wiele lat. Zaczęto ją 4000 lat temu ale najważniejsze budowle powstały około 2000 lat temu. 
    Miejsce to robi olbrzymie wrażenie. Napewno powodem jest to, że widać całe budowle a nie ruiny jak w innych miejscach. Pierwsze bramy i mury są trochę podniszcone ale za nimi i olbrzymim placem stoją monumentalne mury z otworem gdzie kiedyś była gigantyczna brama. Te poznikały wszędzie. Jednym z powodów to ich wartość, bo obite były złotem a to oczywiście przez wieki zostało zbrabowane. 
                                                          

                                                      
    Za głównymi murami pojawia się plac z krużgankami. Wokół potężne kolumny, rzeźby. Wszystkopokryte płaskorzeźbami, hieroglifami. Trzeba to zobaczyć na własne oczy, żeby zrozumieć ich potęgę i piękno. 
                                                       





   Ponownie mury i następny plac i następny. Na samym końcu pojawiają się już tylko ruiny. 
                                                        


Musiało być to przepiękne miejsce w czasach swojej świetności.
     Ostatni przystanek tego dnia to Luxor. Następne olbrzymie miejsce ze świątyniami. Zaraz po wejściu wchodzimy na drogę, która ciągnęła się 3 kilometry i łączyła te dwa miejsca, Karnak i Luxor.  Po obu jej stronach stoją posągi sfinksów z ludzkimi głowami. Każdy w odległości może 4 metry. W tej chwili została tylko ich część ale ciągnęły się one przez całą drogę. Przechodziły tam procesje w czasie ich festiwali.
                                                           


    Obracam się i widać świątynię. Przed murami sześć potężnych posągów. Mało zniszczone. Za nimi wejście do wewnątrz.
                                                     




 Tutaj ciekawostka. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu stały tu prywatne domy i meczet. Ale nie na tym poziomie którym spacerujemy. Piaski pustynii zasypały te tereny. Z ziemi wystwały tylko głowy rzeźb, końcówki kolumn. Ludziom to nie przeszkadzało i nie interesowało ich to że budują na gruzach Egipskiej historii. Stawiano więc coraz więcej domów. Dziadkowie naszego przewodnika też tutaj mieszkali.
    Zaczęto tam prace arecheologiczne i okazało się, że wszystko zasypane było 8-mio metrową warstwą piachu. Domy usunięto ale meczet został. Stoi teraz na szczycie gruzów jednej ze światyń. 
                                                         

   Luxor był przez długi czas stolicą Górnego Egiptu i w tej świątynii odbywała się koronacja wielu faraonów.
    Reszte niech przekażą zdjęcia.
                                                                






 Na końcu ruin jest część zbudowana przez Marka Antoniusza, rzymianina ale w stylu egipskim. Na ścianie widać malunki rzymian.
   W hotelu mamy jeszcze czas na wyjście na basen i relaks. Ja zamawiam sobie lody i delektuję się ich smakiem i chłodem po tym upalnym dniu. Potem czas na spanie.