Friday, September 12, 2014

Rocznica 11 września




  Wczoraj minęła 13 rocznica 11 września.  Przez zrządzenie losu i częściowo przez przypadek, zostałem świadkiem tych wydarzeń. Od pierwszego dnia do ostatniego,  oficjalnego zaznaczonego jako zakończenie odgruzowywania terenów Strefy Zero.
     W czasie tych wszystkich minionych lat, zdecydowałem się tylko kilka razy powrócić w to miejsce i to nie z osobistych względów. Kilka razy oprowadzałem znajomych i rodzinę w tej okolicy i kilka razy z TVP w dniach rocznicy tego wydarzenia. Nigdy jednak nie zaszedłem dalej niż ten otwarty plac, na którym zbudowany jest park i muzeum WTC. Chociaż ciekawi mnie co umieszczone jest wewnątrz budynku muzeum, które z wydobytych przeze mnie pamiątek zostało tam umieszczonych, czy wiszą zdjęcia które robiłem w czasie tych prac. Nie jestem jeszcze gotowy żeby tam zajrzeć. Wiem tylko z relacji znajomych, że szyba z 82-go piętra, którą odnalazłem i uratowałem jest jednym z eksponatów. Ale osobiście wydostałem dużo więcej ciekawych materiałów. Nie wiem czy się tam znajdują.
      Każdy z nas przeżył jakąś osobistą tragedię. Nie ma możliwości porównywania ich do siebie. Strata jednej osoby, może zostawić większy odcisk w psychice danej osoby, niż oglądanie śmierci wielu przez kogoś innego. Ja zostawiłem to wszystko z daleka za sobą.
Potrafię o tym rozmawiać, choć w większości tego unikam. Na co dzień, chwile te zamykane są w najgłębszych zakamarkach mojej pamięci.
     Pamiętam pierwsze dni, tygodnie, gdzie byłem dumny z Nowojorczyków za postawę w tych chwilach. To się jednak zmieniło.
Dużo z nich wykorzystało to wydarzenie na zrobieniu pieniędzy. Pojawiło się wielu oszustów. Większość zapomniała o tym kto popełnił to przestępstwo i dalej po tylu latach nie są przygotowani na to, że pewnego dnia stanie się coś podobnego. Może nie w NY, może nawet nie w Stanach. Mam nadzieje, że się mylę.
      Będąc z TVP w tym miejscu, oglądałem turystów rozciągających ręce, z radosnym uśmiechem kiedy inny robił im zdjęcie wołając: uśmiechnij się!  Nie przypominam sobie, żeby ktokolwiek zachowywał się tak na cmentarzach. Ale niestety, miejsce to stało się największa atrakcją Nowego Jorku i zwiedzający, w większości, nie wyobrażają sobie chwil i dni jakie my tu przeżyliśmy.
       Odchodziłem z tego miejsca, widząc czarne chmury pokrywające zburzone budynki. W tym samym miejscu, którym stałem, 13-cie lat temu, szedłem pierwszy raz i potykałem się o ludzkie szczątki.
Dawno temu, nasi rodzice, dziadkowie po przeżyciu II-ej wojny światowej powtarzali słowa – „Nigdy więcej”.  Dzisiaj chciałbym powiedzieć to samo.