Już kilka dni do Świąt Bożego Narodzenia. To mają być przyjemne dni. Niestety, zakłócone są one przykrą dla nas wiadomością. Kilka dni temu zmarła nasza dobra koleżanka Agnieszka Kluk-Kochańska. To nie jest sprawiedliwe, kiedy odchodzą młodsi od nas. Agnieszka miała 52 lata. Zawsze pełna życia, śliczna, z cudownym uśmiechem. Była aktorką, pięknie malowała. Można było ją widzieć w telewizji polskiej, kiedy komentowała wiele wydarzeń z Nowego Jorku.
Poznaliśmy się przez wydarzenia World Trade Center. Ona to właśnie zrobiła film o mnie i innych Polakach, którzy tam pracowali. Spędziłem z nią tygodnie, kiedy zawzięcie pracowała nad realizacją tego filmu i podziwiałem jej pasję i talent. Niestety choroba zabrała ją bardzo szybko i niespodziewanie. Poniżej jest pokaz zdjęć, które miałem na komputerze z różnych imprez.
A tutaj przypomnienie filmu Co Kryje Kurz.
W czwartek wyszliśmy z kolgami z pracy na drinka. Wszystkie bary i restauracje w tych dniach wypełnione są po brzegi. Spędziliśmy tam kilka godzin i umieszczam tu jedno ze zdjęć moich współpracowników.
W piątek wiczorem ktoś zapukał do drzwi i okazało się, że była to dostawa kwiatów, które wysłali mi moi pracownicy. Facet leedwie stał na nogach, bo bukiet był olbrzymi, w ciężkim wazonie. Ja sam miałem probleemy z jego wniesienim. Mam nadzieję, że wytrzymają do samych świąt, bo wody w nim nie da się wymienić. Za duże.
Wczoraj wieczorem, poszedłem do znajomych na przyjęcie przedświąteczne. Zebrała się nasza stara grupa. Spędziliśmy mile czas. Ewka przyniosła ze sobą skrzypce i grała kolędy. Ludzie zabrali się nawet do śpiewania. Ja wtedy miałem okazję ulotnić na papierosa (sztucznego). To nie jest moja ulubiona rzecz.
Impreza ta była u Ewki i Georga. Ich dom to mały hotel.
Wyszliśmy o północy.
Od dzisiaj, czas będziemy spędzać w naszym domku.