Co mnie najbardziej wyprowadza z równowagi? Dwulicowość, brak logiki, obłuda, głupota. Mówiłem o jednej rzeczy a wymieniłem kilka. Ale jeśli spojrzymy na jeden przykład, to wyjdzie na to samo.
Ostatni a jednocześnie ciągnący się długo problem to strzelanina w El Paso. Jak ja to widzę?
Znajduje się jakiś chory psychicznie człowiek i decyduje się z jakiś powodów wyjść do wybranego miejsca i zastrzelić jak najwięcej osób. Tragedia.
Możemy szukać podstaw tego problemu i znajdziemy ich wiele. Chory psychicznie, który znajdzie zapalnik i wybuchnie. Zapalnikoem tym może być nienawiść do konserwatystów lub socjalistów. Może być spowodowany konfliktem w szkole lub pracy. Może być nieraz bez przyczyne, tylko niewyładowana złość. Może to być akt terrorystyczny a może być akt skrajnych ugrupowań. Nie ważne jaki jest tu powód. Ważne dla nas jest to, że niewinni tracą życie i rodzini, znajomi będą cierpieć.
Niestety, nawet takie tragedie eksploatowane są politycznie. Nawet nie mówię o najniższych, obrzydliwych przesłankach takie jak pokazała kandydatka na prezydenta Warren, która w przemowie namawiała do wysyłania jej pieniędzy to ona z tym coś zrobi. Nawet taką tragedię wykorzystała do swojej kampanii i zarobieniu pieniędzy. Tylko sie zerzygać!
Ale to skrajność. Rozumię, że wielu widzi ten problem inaczej. I nie będę krytykował żadnych z nich. Ja uważam, że powinnismy mieć prawo do posiadania broni, broń maszynowa powinna być zakazana dla normalnych obywateli i powinna być jakaś kontrola w wydawaniu pozwolenia na posiadanie broni. Ale wiem że są inne podejścia. Jedni uważają, że jeśli pozwolimy dostawać wiadomości od psychiatry, że człowiek ten może być niebezpieczny, to złamie to prawa o naszej wolności. Ludzie przestaną sie leczyć i wielu, którzy nie są groźni, będą poszkodowani. Inni uważają, że zabronienie czegokolwiek w posiadaniu broni to początek. A jeśli już się czegoś zabroni to później będzie łatwo ograniczać wiecej i więcej. Każde z tych poglądów ma jakis sens. I dlatego trzeba usiąść, przemyśleć sprawę i się na coś zdecydować. Także uważam, że jest czas, żeby coś na ten temat zrobić.
I znów ale! Czy uważam, że coś to pomoże? Nie! Tak nie myśle. Ci skrajni, chorzy, kryminaliści, zawsze znajdą drogę do zdobycia nielegalnej broni. Nikomu na całym świecie nie udało się nigdy kontrolować takich rzeczy jak alkohol, narkotyki, broń. Chyba nie muszę podawać przykładów. W Anglii nawet policja nie posiada broni co uważam za głupotę. I coś to pomaga? Krzyki, że Ameryka ma największy problem to też bzdura. Popatrzmy tylko na statystyki. Oczywiście jeśli ktoś chce to tak widzieć to tak to zobaczy. Jak możemy porównać kraj w którym żyje 10000 obywateli i zastrzelone są tam trzy osoby ( co jest 3%), do kraju który ma 240 milionów i zastrzelone jest 1000 osób (tylko 0.04%). Wiem że nie ma kraju z 10000 obywateli ale to dla przykładu. Trzeba spojrzeć na to z tego kąta. I co się okazuje. Że Ameryka jest na dwunastym miejscu. Wyprzedzją nas takie cywilizowane, demokratyczne kraje jak Norwegia, Dania, Anglia, Fancja.
Wszędzie jest ten problem. Myśle,że podstaw trzeba szukać w wychowaniu nowego pokolenia. Są samotni, odizolowani od świata. Tylko komputer, facebook, google. Wpatrzeni w ekrany telefonów, tracą łączność z innymi. Pewnego dnia budzą się z tego snu i jest za późno. Wpadają w panikę. Nie mogą znaleźć bratniej duszy, czują się oszukani i drzuceni. Zaczynają budować swoją nienawiść. I zależnie od tego co uważali za słuszne, ta wrogość obraca się przeciw tym którzy są po tej innej stronie ich przekonań. BOOM!
I teraz co mnie brzydzi. Liberałowie i obrzydliwe oskarżenia, że to wszystko przez moje podejście, poglądy. Bo jeśli oskarżają prezydenta to także i jego zwolenników. A wszystko jest kłamstwem. Natychmiast po strzelaninie lunęła lawina oskarżeń że Trump to rasista i wszystko to stało się przez niego. Nie może być większej kupy gówna niż te oskarżenia. Za czasów prezydenta Obamy miało miejsce 15 różnych masowych strzelanin. Od Nowego Jorku w Binghampton w 2009 roku gdzie zginęło 13 osób do San Bernardino California w 2015 roku z 14 zabitymi. Razem 137 osób starciło życie i setki poranionych. Nie słyszałem raz, żeby ktoś stwierdził, że stało się przez naszego prezydenta. Co mnie wyprowadza z równowagi (tak jak wspominałem), że w tej chwili liberałowie natychmiast odpowiedzieliby, bo Obama nie jest rasistą a Trump jest. Kiedy ten pojechał do El Paso, jako prezydent, żeby złożyć kondolencje rodzinom, to natychmiast wszędzie protesty. On nie ma prawa tam jechać. Gwarancja, że gdyby nie pojechał, grzmiali by jeszcze głosniej: Co to za praezydent, który nawet nie współczuje rodzinom zabitych.
Pierwsze wiadomości to morderca z El Paso musiał być białym konserwatystą. I podano że to biały nacjonalista, nienawidzący imigrantów. To wszystko co podano w większości wiadomości. Czyli musi być popierający rasistę Trumpa. Co nie podano, to że aktualnie jest zwolennikiem kandydatów na prezydenta z partii demokratycznej. Berine Sanders i Warren wymieniani są przez niego jako jego ulubieńcy. Nikt nie krzyczy, że Sanders to rasista i przez niego to się stało? Byłoby to taką samą bzdurą jak winienie prezydenta.
Najwyższy czas, żeby ktoś zciągną bielmo z oczów demokratów. Nie wszystko musi być walką polityczną. Nieraz mamy wspólny problem. I trzeba go rozwiązać, jeśli jest do rozwiązania. A jeśli nadal tak będą szczekać to muszą uważać. Nawet w fizyce mogli się kiedyś nauczyć, że każda akcja tworzy reakclę. Ta druga strona pewnego dnia nie wytrzyma i odpowie. Nie zawsze będą siedzieć czekać na klapsy, czy bicie linijką po dłoniach. A wtedy kogo będą winić?