W piątek zdecydowaliśmy się na wyjazd na narty, wspólnie z moją firmą.Organizuje ona raz w roku taki wypad. Częściowo pokrywają koszta. Ważniejsze jest jednak, że nie trzeba się o nic martwić. Ktoś wszystko załatwia. My musimy tylko zabrać sprzęt, dojechać do zarezerwowanego hotelu i korzystać z przyjemności jazdy na nartach.
Mieszkać będziemy zaraz przy górze. Bardzo wygodne. Wychodzi się z hotelu i dwa kroki obok znajdują się wyciągi. Także po ostatnim zjezdzie, podjechać można pod drzwi hotelu.
Mount Snow, czyli Góra Śniegowa znajduje się w stanie Vermount. Daleko im do takich gór jak np. Alpy. Są jednak bardzo dobrze zorganizowane. Dużo wyciągów i tras do zjazdów.
Także wymaganiami nam odpowiadają. Jak widać na zdjęciu, większość tras to niebieskie.
My na takich przeważnie jeździmy. Zielone do dla poczatkujących, czarne to bardzo strome i trudne. Niebieskie są trudne, ale nie przerażające. Nieraz jechałem czarnymi i dochodziło się do punktu w którym wszyscy się zatrzymywali. To tak jak ostrzeżenia. Wszyscy przystawali i patrzyli się chwilę na pionowe zbocze, wielokrotnie z moldami czyli setkami małych górek. Zdarza się, że niektórzy zdejmują narty i zjeżdżają na tyłku. Inni, po zrobieniu znaku krzyża, ryzykują. A jeszcze inni, którzy nawet się nie zatrzymują, zjeżdżają z niego, jakby to była płaska góra. Trudnosci są bardzo różne. Stroma góra, górki i dołki, nieraz bardzo wąska ścieżka, na której trudno zrobić jakikolwiek zwrot i zachamować. Szczególnie w takich miejscach groźni są ludzie. Wielu nie potrafi dobrze jeździć i trudno ich ominąć. Oni powodują wiele wypadków.
My możemy z tego zjechać, ale wielokrotnie bardzo wolno. Jestem jednak za stary, żeby ryzykować połamaniem kości. Zostajemy więc w większości czasu na niebieskich. Chociaż pierwszy zjazd jest zawsze na zielonej dla przpomnienia.
Pogoda, która mi tak odpowiada, może być małym problemem. Jeżeli tam też się tak ociepli, będzie bardzo mało śniegu i bardzo mokry. Trudno po takim czymś jeździć.