Obudziłem się dzisiaj rano w
podobnym humorze jak w większości innych poranków. Wściekły na siebie za swoja głupotę.
Tak jak w wielu innych wypadkach, życie nasze składa się z ciągłej konfrontacji
naszego charakteru. Walki miedzy logiką, zachciankami, potrzebami i rozumem.
Codziennie po powrocie z pracy i skonsumowaniu wieczornego posiłku, oglądając
telewizję, zapadam w 20-to minutowa drzemkę. Zaraz po tym zrywam się z
poczuciem winy że nic nie robię. Niestety drzemka ta wprowadza mnie przez
pewien czas w stan rozleniwienia i senności. Dopiero po jakimś czasie zaczynam robić
coś konstruktywnego. Już po godzinie 20-tej, jestem w pełni zajęty jakimiś
czynnościami. Żeby dostać podstawową ilość godzin do wypoczynku, powinienem o
godzinie 22-iej położyć się spać. Wtedy miałbym te 7 godzin snu. I tu zaczyna
się walka między rozważnym Panem Janem, który chce się położyć spać a Jankiem,
któremu spać się nie chce, bo ma jeszcze dużo chęci do skończenia tego co robi. I kończy się to
tym, że w łóżku znajduje się przed północą i zostaje mi tylko 5 godzin snu, co
nie bardzo mi wystarcza. Budząc się, albo wyrażając się lepiej, próbując się
obudzić, wpadam natychmiast w stałą kłótnie między Panem Jankiem a Jankiem. Wściekły,
że znów zrobiłem to samo i jestem potwornie zmęczony. Przyrzekając sobie, że
dzisiaj tego nie zrobię, udaję się do pracy. Niestety, wieczorem historia się
powtarza.
Zresztą walka tych dwóch charakterów, nie jest odosobniona tylko do tej
sytuacji. Nasz osobisty wygląd a nieopanowana chęć konsumowania dużych ilości
jedzenia, słodyczy i innych przysmaków, to nieskończona bitwa. Przychodzi czas,
kiedy Pan Jan zwycięża i zrzucamy kilka kilogramów. Dzieje się to w większości wypadków
z czymś co nas do tego dopinguje. Czyli np. wyjazd na wakacje, szczególnie na plaże,
gdzie trzeba się rozebrać i chodzenie po piasku ze zwisającym brzuszkiem, czy
fałdami tłuszczu i obrzękłej twarzy, nie jest przyjemne. Kończy się to
przeważnie opalaniem się w najmniej atrakcyjnym miejscu, spacerowaniu w
podkoszulce i podobnym kamuflowaniem. Niestety
Janek uwielbia jeść i jak tylko znajdzie się okazja i znajdzie swoje ulubione
danie, natychmiast zwycięża bitwę i jedzenie zostaje pochłonięte a nawet
wylizane! A po tym to już łatwiej, bo jak zjadł jedno, drugie, to łatwo sobie wytłumaczyć,
że dieta złamana i nie ma sensu walczyć ze sobą. Wrócimy, jak będzie potrzeba.
Niestety każda ta wojna zostawia ślady i tak zajmujemy coraz więcej miejsca na świecie.
Tracimy 6 kilo, przybywamy 7. Następnym
razem tracimy 5 i przybywamy 6. Mała różnica, ale z czasem bardzo widoczna.
Odnosi się to do wszystkiego. Palenia papierosów, oszczędzania
pieniędzy, prowadzenia aktywnego życia, etc. I choć wiemy, że przegrywamy ta wojnę,
akceptujemy to z wytłumaczeniem, że takie są warunki starzenia i prowadzimy
dalej nasze cudowne życie.
Ostatnim razem pisałem o wydarzeniach w Nowym Jorku, ale wczoraj doszła
jeszcze jedna ciekawa historia. Gubernatorem stanu New Jersey jest rozpasły
republikanin Chris Christie. Kilka miesięcy temu, przed samym mostem Washington
(którym dojeżdżam codziennie do pracy), zamknięto dwie linie autostrady w
szczytowych godzinach ruchu. Ludzie stali w korkach aż do 4 godzin. Powtórzyło
się to cztery dni. Nikt nie znał powodu tej operacji a szczególnie było to dziwne,
że u nas nie wolno tego robić i wszystkie budowy mogą zamykać linie ruchu tylko
po godzinach szczytu. Okazało się, że był to rewanż ludzi gubernatora na
burmistrzu miasta Fort Lee, który nie poparł Christie w wyborach. Wczoraj gubernator
przepraszał wszystkich, mówiąc o tym, że on nie miał pojęcia o tej akcji i zwolnił
z pracy kilku, którym udowodniono ich bezpośredni wpływ w tej aferze.
Nie będę pisał o tym, czy Christie jest winny, czy nie. Chociaż jestem z
tej samej partii, nie chce mi się wierzyć, że on nie miał z tym nic do
czynienia. Ale nie jest to udowodnione. Myślę, że zostanie wystarczająco
ukarany za tą głupią akcję, bo jego szanse wyboru na prezydenta, spadły do minimalnych, a wyglądało,
że miał kandydować. I dobrze. Bo nawet gdyby to nie on zrobił, nie chciał bym
mieć prezydenta, który nie potrafi kontrolować swoich ludzi. Męczy mnie jednak
pewna rzecz. Wszystkie gazety piszą tylko o tym. Już wspominają, żeby go
zwolnic z funkcji gubernatora. Gwarantuję, że będzie to temat na wiele tygodni aż
do jego całkowitego zniszczenia. Oczywiście, jednym z powodów jest to, że jest
on republikaninem a prasa jest demokratyczna. Dlaczego nikt tak się nie rozpisywał
nad Hilary Clinton i aferze w Benghazi. Kiedy to zginęło kilku ludzi i
ambasador USA. Przez wiele miesięcy nie dawała żadnej odpowiedzi, bo przewróciła
się w domu i miała wstrząs mózgu (jaki niesamowity zbieg okoliczności!!),
później kiedy prowadzono śledztwo w tej sprawie, nie tylko, że nie odpowiedziała
na większość pytań, ale z podniesionym głosem wyskoczyła na kongresmena, że jak
śmie ją o takie rzeczy pytać, przecież
to już przeszłość!!! Sprawa szybko ucichła i prasa nic o tym nie pisze. Może to
się wiąże z tym, że to demokratka i prasa jest demokratyczna? Na pewno nie. To
tylko ja tworzę wymyślone teorie spiskowe. Ale Christie jest na pewno
winny!!!!! A według prasy, to poważniejsza sprawa niż śmierć naszych
obywateli.
Ale za dużo poważnych rzeczy. Na zakończenie cos lżejszego.
Najpierw film o jaszczurkach i małym
kotku.
Najlepsza jest ta druga część, kiedy
już po wystraszeniu się, zatrzymał się on przy jaszczurce, zapatrzył się i w
pewnym momencie jakby sobie przypomniał, Oj, jaszczurka!! I znów ten sam przerażony
taniec.
Drugi filmik o króliku.
Następna
w trochę innym stylu o Gorylu. Też zabawne ale więcej porusza inteligencja tej
małpy. Tylko inteligentne istoty potrafią robić psoty i zdając sobie z tego
czynu, próbując uniknąć odkrycia kto dokonał tego figla.
I na zakończenie, coś innego. Jazda
na Roller Coaster.