Monday, February 1, 2016

Polityczna karuzela i ostatni weekend.


     Dzisiaj została włączona do biegu polityczna karuzela. Na razie jest pełna kandydatów. W ciągu dwóch miesięcy zacznie się jednak robić tam dużo luźniej. Zacznie kręcić się coraz szybciej i wielu kandydatów zostanie wyrzuconych, lub postanowią sami wyskoczyć.
      Gra ta zaczyna się u nas od przedwyborów. W kilku stanach (Iowa, New Hampshire, North Carolina). Tutaj zorientujemy się jak wyglądają nastroje wyborców i kto ma naprawdę szanse na zwycięstwo w swojej partii. Obydwie prowadzą swoje wybory niezależnie i tylko ich członkowie mogą głosować na swoich kandydatów.
     W kwietniu, maju, zostanie już tylko kilku głównych. Na nich będą głosować wyborcy ze wszystkich pozostałych stanów. Na zakończenie lata, zbierają się konferencje dwóch partii i tam zostają ogłoszeni zwycięzcy.
    Ciekawostką jest, że nawet kiedy wszyscy wyborcy z danej partii zdecydowali, że  odpowiada im dana osoba, przywódcy partii mogą się z tym nie zgodzić i oficjalnie wybrać swojego kandydata. To się zdarzało, ale myślę, że tylko w przypadku, kiedy różnica głosów była stosunkowo niewielka. Nie myślę, że zrobiliby to, gdyby jeden z nich miał dużą przewagę, ale mają takie prawo.
    Od tej chwili walka przechodzi na inną arenę i odgrywa się między pojedynczymi zwycięzcami dwóch partii. W Listopadzie, będziemy już wiedzieli, kto przewodzić nam będzie przez następne cztery lata.
   
      W miniony weekend, kontynuowałem prace przy odświeżaniu naszego domu. Przy pięknej pogodzie, mogłem nawet otworzyć okna. Było około 10 stopni Celsjusza. W środę, ma być nawet 15 stopni. Doszedłem do kuchni. Kafelki na ścianie przy kuchni gazowej, były trochę więcej przybrudzone, postanowiłem więc użyć silniejszej chemii. Mam taki spray, który zmywa nawet graffiti. Założyłem gumowe rękawiczki, ale po zakończeniu czyszczenia, okazało się, że trzy palce w rękawicy się rozpuściły. Mógłbym teraz włamać się do banku, bo linie papilarne zostały wyżarte i moje palce są gładziutkie jak dupcia niemowlaka.
      Wieczorem dałem swojej żonie radę. Po cholerę masz kupować tyle kremów na twarz. Każdy słoiczek kosztuje kilkadziesiąt dolarów i musisz się smarować codziennie do końca życia. Kupię Ci taki spray i będziesz go mogła użyć. Kosztuje tylko 7 dolarów, więc zaoszczędzimy wiele pieniędzy i działa w ciągu kilku godzin. Mało tego, posmarować się musisz tylko raz a nie codziennie. Będziesz miała równiutką, gładziutką twarz. Najwyżej troszeczkę spuchniętą.
     Po wyrazie jej twarzy, nie myślę że się na to zdecyduje!

     Po zakończeniu sprzątania, w niedzielę wieczorem, usiadłem jak zwykle przy komputerze, żeby się zrelaksować. Sprawdzałem coś na swoim twardym dysku i doszedłem do miejsca, gdzie zapamiętane jest wszystko z czasów prac w Strefie Zero. Mam tam też trochę materiałów nakręconych kamerą filmową. Minęło już 15 lat od tamtych chwil, ale nigdy nie przejrzałem tego wszystkiego. Nie lubię wracać do tego okresu.
Wczoraj jednak postanowiłem to zmienić. Mało tego, pomyślałem sobie, że poskładam to do kupy i zrobię krótki film.
        Jest to przecież czas, nie tylko tragedii, ale mojej ciężkiej pracy i dużego sukcesu. I nie tylko w swojej branży budowlanej ale prywatnego.
Potrafiłem wytrzymać całą presję politycznych rozgrywek, konkurencji innych firm. Fizycznie i psychicznie przetrwać przez ten okres.
      Ważne też było, że dałem swoim rodzicom miły prezent. Każdy z nas chciałby doczekać chwil, kiedy ich dzieci osiągną jakiś sukces. Moja mama miała w tym czasie atak serca i kiedy wyrwałem się z tego miejsca na kilka dni, żeby ja odwiedzić, widziałem jak bardzo się cieszyła z mojego sukcesu i jak była z tego dumna. To była dla mnie największą zapłatą za ten wysiłek.
     Myślę, że uda mi się go skończyć bardzo szybko. Jak się za coś zabiorę, to będę spał po kilka godzin dziennie, ale muszę to skończyć. Zaraz po tym załączę go na swoim blogu.