Ostatnie weekendy zajęte co do minuty. Trwają przygotowania do kolejnego przyjęcia Halloweenowego. Wydaje się że zostało dużo czasu ale jak się ma tylko wolne weekendy to nie jest dużo. Zabawa będzie w sobotę a ponieważ Halloween jest w środę, wybraliśmy sobotę przed. Ale o tym to już po zabawie, bo dekoracji nie będę zdradzał. Jeszcze wielu nie odpowiedziało ale już mamy 34-ech gości.
W ostatnią sobotę, zdecydowałem się na zmianę samochodu. Mój termin wynajmowania zbliżał się do końca i lepiej to zrobić przed zakończeniem. Wtedy można dostać lepszą ofertę.
Samochód jest ważny, ale ja nie jestem z tych co mdleją oglądając drogie auta. Ważne żeby był wygodny, dobrze jeździł a każdy kupuje taki na jaki go stać. Przeważnie zmieniam markę samochodu. Tym razem zostałem przy tym samym czyli Audi Q5. Tylko że najnowszy rocznik. Żonie bardzo odpowiada i mniej nim wjeżdża w słupki, inne samochody niż poprzednimi. Ale oczywiście nie jest wredna i kilka zawsze zaliczy.
Tak wygląda nasze nowe auto.
Najważniejsze są jednak dodatki. Oczywiście są ich dziesiątki i wiele posiada każdy samochód. Lubię mieć otwierany szklany dach.
Ogrzewane siedzenia, tylna kamera, automatyczne wycieraczki, etc to już tutaj standartowe. Jest jednak dużo dodatkowych. Ogrzewana kierownica. System ostrzegawczy na niewidoczny punkt. Czyli jak przejeżdża samochód z boku, którego nieraz nie widzimy w lusterku, zapala się ostrzegawcze światło.
Nowością jest zmiana biegów. U nas wszystkie są automatyczne. Zawsze było trzeba przesuwać na dół. Najpierw do tyłu- R, potem neutralny - N, później D, czyli do przodu i przesuwając w prawo można było wrzucać dodatkowe na różne jazdy, których większość nikt nie używa.
W nowym jest trochę inaczej.
Na dół włącza się jazdę do przodu. W górę na neutralny a potem do tyłu. Wygodne jest że nie trzeba wracać do pozycji początkowej, tylko w każdym położeniu nacisnąć guzik P i samochód automatycznie wskakuje na parkowanie.
Nad tym jest mała czarna tablica na której można pisać palcem. Wygodne jest to na przykład w podawaniu adresu docelowego. Zamiast wpisywać literkę po literce, piszę się palcem adres i komputer to odczytuje wpisując do listy adresów.
Najwięcej mi się podoba rozwiązanie deski rozdzielczej. Po prawej stronie kierowcy jest ekran na którym można oglądać GPS, radio, czy wszystkie inne funkcje. To jest normalne.
Ale za kierownicą, tablica też jest elektroniczna i tam można oglądać to samo. Jadąc jest bardzo wygodnie sprawdzać GPS. Niby nie duża różnica ale jest to na wprost kierowcy i jest łatwiej. Tam też jest masę różnych funkcji. Na przykład można widzieć liczniki a między nimi muzykę która jest grana w danym momencie.
Czy GPS.
Albo zmniejszyć liczniki do malutkich i mapa jest wtedy na cały ekran.
Trochę trzeba się wysilić, żeby to wszystko zapamiętać. No i największe wyzwanie. Próba wytłumaczenia tego żonie. Ha! Od razu rezygnujemy z wielu funkcji. Tłumacząc tylko że to dla jej dobra i tak tego nie będzie potrzebować. Potem zostaje nam zaciśnięcie kciuka i oczekiwanie powrotu bez niespodzianek.
Ale samochód się podoba i mamy go na trzy lata.