W naszej codziennej gazecie, znalazłem artykuł o tegorocznym budżecie Nowego Jorku. Największe miasta w Stanach są w wiekszości demokratyczne. Wiadomo, tutaj mieszka najwięcej biednych i oni zawsze będą głosować na tych, którzy roztrwaniają pieniądze. California jest liderem, ale Nowy Jork nie jest daleko za nimi. W tym roku zaplanowane jest wydanie dwóch miliardów dolarów na pomoce socjalne. Wspomnę, że na przykład dział sanitarny, czyli sprzątanie miasta, dostanie tylko 1.7 miliarda a straż pożarna 1.8 miliarda.
Pomoc socjalna jest potrzebna i niezbędna, ale..! Kiedy zaczyna rozdawać się za dużo, to wiadomo, że wielu lub wiekszość nie zamierza nigdy tego zmienić, bo niby dlaczego? Zapomogi, są dużo większe niż minimalna zapłata za pracę. Dostają mieszkanie, jedzenie, telefony, pieniądze na podstawowe wydatki i nic nie muszą robić. Po cholerę więc iść do pracy? System socjalny, powinien działać na zasadzie pomocy i zmuszania do szukania lepszego życia a nie jego zapewniania. Mamy więc tu normalnych obywateli, którzy próbują dojść do czegoś. Zaczynają od najgorszych prac. Płacone mają 10 dolarów na godzinę i muszą za to utrzymać siebie i rodzinę. Żyją więc w biedzie, ale dalej walczą i po jakimś czasie dochodzą do czegoś lepszego. Ci na zapomodze mają dwa wyjścia. Zostać w tym co mają i jedyna rzecz o jaką się muszą martwić to żeby nie utyć tak, że nie będą mogli zmieścić się przez drzwi, bo wtedy nie mogli by odbierać swoich czeków od miasta. Druga, to znaleźć pracę, ale wtedy stracili by bardzo dużo finansowo.
Miasto nie robi nic żeby to zmienić. Wielu, mających dobre kontakty z władzami, robi na tym niesamowite pieniądze. Ponieważ nie zawsze jest miejsce w specjalnych domach dla niepracujących, miasto wynajmuje hotele. Nie są to te lepszej jakości. Właściciele nie dbają o nie. Nie ma się co dziwić, jeśli mieszkają w nich Ci, którzy je dewastują. Cena wynajęcia, nie jest jednak dużo niższa niż tych normalnych. Piszą, że średnia w ubiegłym roku doszła do 4800 dolarów za miesiąc, za pokój. To jest 130 dolarów za dzień.
A ten, który pracuje za najniższą stawkę, zarabia 80 dolarów dziennie!
Istnieją też całe osiedla, setki budynków, wybudowane przez miasto, dla tych którzy potrzebują pomocy. Tam dostają mieszkania Ci, którzy pracują, ale o niskich zarobkach i nie mogą utrzymać rodziny. Wspaniała idea. Tylko ponownie!
Podam przykład z przeszłości, bo sam byłem tego świadkiem. Moj kolega, złożył podanie o takie mieszkanie. Podał, że zarabia tylko 100 dolarów tygodniowo. Jeździł ze mną na taksówce. Ja w tym czasie wynajmowałem mieszkanie za 600 dolarów. On dostał od miasta za 100 dolarów na miesiąc. Ja miałem dwie sypialnie, kuchnie i pokój wypoczynkowy. On miał duplex, czyli dwa piętra. Jego pokój wypoczynkowy był większy od mojej kuchni i dwóch sypialni. Jedyną negatywną cechą była jego lokalizacja. W większości mieszkali tam czarni i jego samochód, dwa razy znalazł bez kół. Parkować więc tam nie mógł. Ciekawostka. W tych budynkach bardzo często spotkać można duże grupy rosjan, czy rosyjskich żydów. Oni najlepiej potrafią wykorzystywać miasto.
Jak widać, ludzie Ci nie mają żadnych motywacji, żeby wyciągnąć się ze stanu „biedy”. Nie ma w tym żadnego sensu. A ktoś za to płacić musi.
Dziwne jest też podejście do samej pracy. Jeżeli już tak musi być, to dlaczego nie można ich zmusić do pracy? Nawet tych nie niezbędnych. Na przykład sprzątania ulic. Ale według demokratycznej filozofii, to byłoby nieludzkie! I tak słodko upływa czas w tym pięknym mieście. My pracujemy każdego dnia, ponadgodziny, weekendy dlatego, żeby inni mogli oglądać cały dzień telewizję.