Wczoraj miałem bardzo miły dzień. Wieczorem umówiony byłem z Malgosią Taranto, żeby zrobić kilka zdjęć jej klientom do jej strony internetowej. Jednym z nich był właściciel restauracji, więc tam się mieliśmy spotkaćy.
Jak zwykle zjawiłem się tam dokładnie na czas. Nienawidzę się spóźniać. Wszedłem do środka, gdzie mieliśmy się spotkać. No i niespodzianka. Otworzyły się drzwi i wypadło na mnie dziewięć blondynek. Wszystkie ubrane na biało.
Zrobiły mi przyjęcie z okazji moich urodzin. Nawet nie narzekałem, że brakuje mężów.
Trudno opisać moje wrażenia. Oczywiście posiedzieliśmy trochę przy drinkach. Każda z nich coś powiedziała o mnie składając mi życzenia. Już wspominałem o tym, że przeżyłem wspaniałych 60 lat. Ten wieczór przypomniał mi też, że mam wspaniałych przyjaciół. W tym wypadku oczywiście przyjaciółki. Wzruszyły mnie wielokrotnie.
Nie wspomnę, że czułem się jak playboy. Co chwila podchodzili mężczyzni i pytali się co tutaj się dzieje. Kiedy dowiedzieli się że to moje urodziny, pytali się co ja zrobiłem, że mam taką imprezę tylko z kobietami. Nie zdradziłem tajemnicy. Niech zazdroszczą.
Kilka zdjęć.
Spałem tylko trzy godziny i nie czułem się najlepiej idąc do pracy. Dotrzymując towarzystwa piłem to samo co dziewczyny, czyli różne koktajle alkoholowe.
W pracy nawet wszystko wychodziło. Szczególnie moja operacja przy rozbijaniu betonowych barier na naszej drodze. Metoda którą zatwierdziło miasto, była bardzo kosztowna i gdybym się do tego dostosował, dziennie mógłbym usunąć około 30 metrów tych barrier. Wymyśliłem więc coś innego i każdego dnia rozbijamy powyżej 100 metrów. Inspektorzy po obejżeniu co robimy, nie protestowali że zmieniłem wszystko, bo zgodzili się że metoda jest bezpieczna.
Zmontowałem dwie przyczepy, z wystającym ramieniem, do których przyczepiłem bardzo silną sieć. Chroniała ona drogi pod nami, żeby nawet najmniejszy kawałek betonu nie spadł na kogoś na dole.
Następnie maszyna z młotem pneumatycznym rozbija dół bariery, tak jakby podciąć drzewu korzenie.
A na końcu jednym uderzeniem, przewracam ją na naszą drogę.
Dzięki temu zamiast miesiąca, potrzebuję tylko tygodnia i jutro zakończę tą operację.
Pod koniec dnia na jednym końcu budowy zapalił się samochód. Kierowca oczywiście wysiadł, ale nic nie można było poradzić i auto spłonęło. Teraz mam problem. Muszę sprawdzić, czy ta częć drogi nie została uszkodzona przez bardzo wysokie temperatury. Musiałbym wtedy natychmiast to naprawić a nie mam na to czasu.
Tak wyglądał ten pożar.
Najgorsze, że znów wkurzyli mnie strażacy. Ja mam na nich uczulenie. Każdy uważa się za bohatera, nawet gdyby nigdy nie brał udziału w ratowaniu ludzi. Kilka tygodni temu obserwowałem wóz strażacki, który podjechał do supermaketu. Przy hydrancie parkował prywatny samochód. Kierowca siedział w środku i na kogoś czekał . Strażacy włączyli syreny i kazali mu odjechać. Najpierw myślałem, że może byli niezadowoleni, że on blokuje hydrant. Ale bzdura. Kiedy samochód się oddalił, oni tam zaparkowali i wszysscy wyszli do sklepu na zakupy!!
Dzisiaj też. Zablokowali wszystkie linie w dwóch kierunkach. Nie było takiej potrzeby. Można było otworzyć jedną linię.
Ale nie! Ludzie siedzieli w samochodach przez 45 minut a Ci chodzili, sprawdzali, rozmawiali. Co tam ludzie. Bohaterowie gaszą ogień! Ja w tym czasie nie mogę zamknąć jednej linii nawet dla najważniejszych operacji a Ci zamnknęli pięć i nikt nic nie może na to poradzić. Bo kto chce kłócić się z bohaterami?