Dobiłem do pracy i nie było tak źle z dojazdem. Tym razem odśnieżyli drogi tak jak powinni. Pługi słychać było całą noc. W mojej okolicy spadło około 25 centymetrów. Mówią, że po dodaniu opadów śniegu w tym roku, 50% spadło w Marcu. Jest możliwość, że spadnie jeszcze trochę w piątek. Jak wyjeżdżam z domu jest bardzo ciemno, ale zrobiłem jedno zdjęcie telefonem.
Jak ktoś ma wolne, to dzisiaj będzie piękny dzień na spacer po parku. Śnieg spadł mokry i pięknie wygląda przyklejony do gałęzi drzew. A temperatury na zewnątrz podskoczą do 10 stopni. Ale tylko dzisiaj. Następnie mają spaść poniżej zera.
W pracy dalej pomagam w przebijaniu robót. Nie podoba mi się system nowych przetargów. Do niedawna wyglądało to trochę inaczej i sprawiedliwie. Teraz nie tak bardzo.
Przez te wszystkie lata, miasto wypuszczało nową budowę. Oni wynajmowali firmę, która tą budowę zaprojektowała. Także została wyceniona, powiedzmy na 100 milionów dolarów.
Każda firma chętna do wykonania tej budowy, zgłaszała swój udział. Przez określony okres czasu, musieli oni przejść przez wszystkie detale i zdecydować za ile oni mogą ją wykonać.
W ogłoszonym terminie, wszyscy wkładali swoje propozycje w zalakowane koperty i oddawano je przedstawicielom miasta, czy stanu. Miałeś prawo oddać je w ostatniej sekundzie, żeby być pewnym, że nikt nie sprawdzi Twojej wyceny i jej wykorzysta.
Przy wszystkich obecnych, koperty otwierano i odczytywano wyniki. Najniższa suma wymieniona w przetargu dawała firmie która ją zaproponowała, prawa do jej wykonania.
Przez dziesiątki lat, trochę się to zmieniało. Początkowo, wszystko należące do prywatnych firm, nie było wliczone w kontrakt. Na przykład. Trzeba założyć nową kanalizację, ale kopiąc rów, przeszkadzały nam linie telefoniczne, które tam przechodziły. Mieliśmy prawo negocjowania z firmami, które były ich właścicielami. Musiały one zapłacić dodatkowe sumy za utrudnienie pracy. Dawało nam to możliwość dodatkowych zarobków. Kilkanaście lat temu, miasto postanowiło włączyć ich do kontraktów. Ograniczyło to nasze zyski.
W wielu wypadkach, projekty miały wiele błędów i oczywiście, kiedy były dodatkowe zmiany, miasto musiało za nie zapłacić. Ale się wycwanili i na każdej kartce planów są dodatkowe napisy: jeśli coś nie będzie tak jak trzeba, to wszystko dodatkowe ma być wliczone w koszta budowy. I ponownie obciąża to kieszeń wykonawcy a na pewno zwiększa ryzyko.
Następnie dodano czas. Cena wykonania to jedno ale dają na przykład 3 lata na skończenie tej budowy. Teraz, jeśli ja podam w przetargu,że wykonam to w ciagu 2 lat i 6-ciu miesięcy, to za każdy miesiąc dostaję jakąś sumę, która zostaje odejmowana od ceny mojej wyceny projektu. W ten spospób, można pokonać konkurenta. Problem w tym, że jak się nie wykona jej w tym czasie, to nakładane są kary dużo wyższe niż nasza obniżka. Także spowodowało to ryzykowne przetargi. Ceny cały czas spadały, coraz więcej konkurencyjnych firm. Trudno więc obniżyć je jeszcze bardziej. Firmy zaczęły więc ryzykować czasem i wpadały w pułapki. Bo nie byli w stanie tego dokonać.
Ale to jeszcze było ok. Ostatnio wprowadzili coś co jest, myślę, trochę nielegalne.
Już nie zatrudniają firm do projektowania. Teraz wydają tylko ogólny zakres prac i oddają to kontarktorom. Nazywa się to zaprojektuj i zbuduj. Musimy więc wejść w spółkę w firmą projektów. Spędzić miesiące na planami. Musi być zaprojektowana w 50 procentach. Kosztuje nas to nieraz około miliona dolarów. Te propozycje oddawane są miastu. Oni oceniają projekt. I nie muszą wybrać najtańszej oferty, mogą wybrać według nich nalepszy projekt. Czyli tu już nie musi być to takie sprawiedliwe. I jeśli ( tak jak w przypadku obecnym, nad którym pracuję) jest 6 firm, to jedna, tą pracę wygra a każda inna wyrzuciła w błoto po milion dolarów. I do tego nie jest pewna, czy nie wygrał jej ktoś, kto miał dobre wejścia. To już nie jest w porządku. Ale nic nie można na to poradzić i chcąc być dalej w tym fachu, trzeba ryzykować. Na szczęście dotyczy to tylko bardo dużych kontraktów. Ten nad którym pracujemy, wyceniony jest na 610 milionów dolarów.
A ja marzę o wygraniu jakiejkolwiek budowy, żeby się stąd wydostać.